Będą ćwiczyli zarówno w dzień, jak i nocą. Wśród zadań między innymi osłona szlaków żeglugowych, odpieranie ataków terrorystycznych z małych, szybkich łodzi, a także poszukiwanie i zwalczanie okrętów podwodnych. Na Bałtyku rozpoczęły się dziś pierwsze po letniej przerwie ćwiczenia Okrętowej Grupy Zadaniowej.
Port wojenny w Gdyni opuściło pięć jednostek różnego typu: fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko”, okręt ratowniczy ORP „Lech”, mały okręt rakietowy ORP „Grom”, podwodny ORP „Sokół”, a także zbiornikowiec ORP „Bałtyk”. Na morzu pozostaną przez trzy dni, jednak program ćwiczeń, w których wezmą udział, jest bardzo bogaty. – W planach znalazła się osłona szlaków żeglugowych, poszukiwanie i zwalczanie okrętu podwodnego, a także odpieranie ataków przypuszczanych przez małe, szybkie łodzie – wylicza chor. mar. Piotr Leoniak z biura prasowego 3 Flotylli Okrętów. W rolę przeciwnika wcielą się jednostki z Ośrodka Szkolenia Żeglarskiego Marynarki Wojennej.
Przez dwa dni okrętom będą też towarzyszyły śmigłowce i samoloty lotnictwa morskiego. Pierwsze zadania już dziś rano wykonywała załoga helikoptera pokładowego SH-2G. – Polegały one na wskazywaniu okrętom celów – wyjaśnia kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. – Śmigłowiec miał za zadanie informować o położeniu łodzi, z których operowali terroryści – dodaje.
Dziś wieczorem z kolei SH-2G wspólnie z parą śmigłowców Mi-14PŁ będzie prowadził działania polegające na poszukiwaniu, śledzeniu i zwalczaniu okrętu podwodnego, który zamierza zaatakować konwój. Na koniec załoga pierwszej z wymienionych maszyn przećwiczy starty i lądowania na pokładzie fregaty ORP „Kościuszko”. To zadanie wymagające ogromnej precyzji, ponieważ – jak powtarzają sami piloci – o powodzeniu operacji decydują sekundy i centymetry.
Nad Bałtykiem pojawią się też samoloty Bryza. – Ich załogi, zgodnie z planem, mają realizować trzy rodzaje zadań – tłumaczy kmdr ppor. Czesław Cichy. Najpierw, podobnie jak śmigłowiec SH-2G, będą wskazywały cele okrętom. Potem celem staną się dla nich same okręty. Lotnicy będą przekazywać ich pozycję samolotom szturmowym Su-22. Na koniec jedna z Bryz zrzuci nad poligonem morskim bomby oświetlające. Podczas strzelań artyleryjskich postarają się w nie trafić marynarze z załogi ORP „Grom”.
Głównym celem okrętowych grup zadaniowych jest zgranie ze sobą jednostek różnych typów, a także doskonalenie współpracy z lotnictwem. Zanim marynarka wojenna zaczęła je organizować, na ćwiczenia wychodziły zazwyczaj pojedyncze jednostki albo okręty tego samego typu. – Zmiany wymogło wejście Polski do struktur NATO, kiedy to nasze okręty regularnie zaczęły brać udział w dużych, międzynarodowych ćwiczeniach. OGZ pozwalała przygotować się do tego typu działań, wyćwiczyć pewne obowiązujące podczas nich procedury – wyjaśnia chor. mar. Leoniak.
Tego typu ćwiczenia spełniają też inną funkcję. Demonstrują obecność marynarki wojennej na Bałtyku i jej gotowość do działania, co uznać można za gwarancję bezpiecznej żeglugi. Każdego dnia na Morzu Bałtyckim przebywa od dwóch do trzech tysięcy różnego rodzaju jednostek, a tylko w polskich portach przeładowywanych jest około 60 milionów ton towarów rocznie. Zakłócenie żeglugi mogłoby się odbić na gospodarce całego regionu.
autor zdjęć: kmdr ppor. Czesław Cichy
komentarze