Szczególny gość odwiedził 24 kwietnia 10 Brygadę Kawalerii Pancernej (10 BKPanc). Był nim niespełna 6-letni mieszkaniec Kamiennej Góry Dawid Biroś. Chory na mukowiscydozę chłopiec postanowił zostać żołnierzem jak dorośnie, dlatego bardzo chciał odwiedzić jednostkę wojskową. Stało to możliwe dzięki Fundacji „Mam marzenie”.
Świętoszowska brygada nie po raz pierwszy współpracuje z krakowską fundacją, która już od 11 lat spełnia marzenia dzieci cierpiących na choroby zagrażające ich życiu. W 2007 roku 10 BKPanc wraz z wolontariuszami Fundacji „Mam marzenie” spełniła marzenia Krzysia, który chciał zostać żołnierzem i jeździć czołgiem. Podobne było marzenie Dawidka, który wczoraj odwiedził brygadę.
Wycieczka chłopca rozpoczęła się od pokazu broni kompanii rozpoznawczej. Niestety pierwszy kontakt Dawidka ze zwiadowcami skończył się łzami. Widok rosłych żołnierzy, uzbrojonych w ogromne karabiny tak go przestraszył, że spełnienie marzenia przez chwilę wisiało na włosku. Pomogło dopiero zapewnienie, że nawet tacie trzęsły się nogi, gdy zobaczył ten niecodzienny komitet powitalny. Zapewniony, że „każdy by się przestraszył”, wyciszył się trochę i kontynuował wycieczkę.
W kameralnej atmosferze Śnieżnika chłopiec uspokoił się zupełnie i zasiadając przy kolejnych stanowiskach strzeleckich dał się ponieść marzeniom. Pokaz zorganizowany przez żołnierzy 1 Batalionu Czołgów zachwycił nie tylko Dawida, ale także rodziców chłopca i towarzyszącą im wolontariuszkę fundacji. Rozgrywająca się na ekranie wymiana ognia, przelatujące nad głowami helikoptery, płonące czołgi wroga, okrzyki żołnierzy prowadzących ostrzał bardzo realnie symulowały pole walki. Scenerię tę Dawid oglądał z zapartym tchem. Kilka minut później, oglądając zaprezentowane przez 2 Batalion Czołgów pojazdy i wozy bojowe, nie czuł już żadnego strachu ani skrępowania. Dopiero teraz można było zobaczyć, że ten 5-letni smyk to mały, ale prawdziwy fan wojska i militariów. Dokładnie obejrzał cały, prezentowany przez pancerniaków sprzęt, odkrył każdy luk i właz, tam gdzie nie mógł wejść sam, kazał się podsadzić, nie wstydził się zadawać pytań, a w wozach bojowych czuł się jak ryba w wodzie. – Mamo – zawołał z wnętrza wozu zabezpieczenia technicznego – może nie uwierzysz, ale tu jest bardzo fajnie. Daję radę. I są tu ławeczki jak u nas w parku – relacjonował.
Po obejrzeniu czołgu Leopard Dawid ku zaskoczeniu wszystkich postanowił wrócić raz jeszcze do żołnierzy kompanii rozpoznawczej. Zmierzenie się ze strachem nie przyszło mu łatwo, ale ciekawość zwyciężyła. Nie bez znaczenia był też uśmiech na twarzach żołnierzy, którzy docenili odwagę Dawida i chwalili jego zapał i dociekliwość.
Pomimo widocznego już zmęczenia Dawid nie miał dość wrażeń. Chciał wiedzieć jeszcze tyle rzeczy. – Jaki czołg jest niezniszczalny? Gdzie strzelają żołnierze? – zadawał coraz to nowe pytania. Chciał też zobaczyć, gdzie pancerniacy ćwiczą swoją kondycję. Ośrodek sprawności fizycznej, choć był niezaplanowanym punktem wycieczki, zrobił na chłopcu duże wrażenie.
Wizytę zakończyło spotkanie z dowódcą 10 BKPanc wz. pułkownikiem Dariuszem Nawrockim, który wręczył małemu gościowi beret czołgisty, dyplom przyjaciela brygady, a następnie pozwolił mu przez chwilę… dowodzić brygadą. Dawid zamówił u adiutanta coś do picia i wykonał jeden, troszeczkę przypadkowy telefon. Rozsiadł się wygodnie w fotelu i chwilę rozmawiał z dowódcą. Wielka paczka zabawek militarnych od Fundacji „Mam marzenie” była wspaniałym uwieńczeniem tego dnia.
– Było nam bardzo miło gościć Ciebie w naszych szeregach – powiedział dowódca brygady na pożegnanie. – Mam nadzieję, że Twoje marzenie się spełniło. Życzę Ci, żebyś w przyszłości został żołnierzem, tak jak tego pragniesz. My tu w brygadzie potrzebujemy odważnych i mądrych ludzi, więc zapraszamy Cię do nas, kiedy podrośniesz.
– Spełnienia marzeń Dawidku – pisali na brygadowym fanpage’u żołnierze i sympatycy 10 BKPanc. – Dasz radę. Marzenia się spełniają. Trzeba tylko w nie wierzyć.
Tekst: Katarzyna Przepióra
autor zdjęć: Katarzyna Przepióra
komentarze