Bez zakłóceń

Mimo trwającego już kilkanaście lat zaangażowania militarnego w Afganistanie, na Bałkanach oraz w Zatoce Perskiej, armie sojuszu północnoatlantyckiego wciąż muszą się uczyć, jak współdziałać na polu walki.

Pilot śmigłowca zameldował: „za pięć minut jesteśmy nad celem”. „Potwierdzam, koordynaty bez zmian”, usłyszał w odpowiedzi. 26 listopada 2011 roku, tuż po godzinie drugiej w nocy, wojska NATO dokonały nalotu na niewielkie zabudowania na obrzeżach pakistańskiego miasteczka Salala. Zgodnie z informacjami wywiadu mieli się tam znajdować ważni lokalni przywódcy talibów. Niestety grupa uderzeniowa, składająca się z dwóch śmigłowców AH-64D Apache Longbows, szturmowej wersji transportowego herculesa, czyli AC-130H Spectre Gunship, pary F-15E Eagle oraz rozpoznawczego MC-12W Liberty, zamiast kryjówki terrorystów, wybrała na cel swojego ataku dwa posterunki pakistańskiej armii. W wyniku bombardowania i ostrzału zginęło 28 miejscowych żołnierzy.

Wydarzenie nazwane przez media „Salala attack” lub „26/11 attacks” miało poważne konsekwencje dla operacji NATO w Afganistanie. Po tym incydencie Pakistan zamknął jedyną drogę zaopatrzeniową dla sił sojuszu, biegnącą z Peszawaru do Afganistanu. Rząd w Islamabadzie zażądał również, aby Amerykanie opuścili bazę sił powietrznych w Shamsi, skąd ISAF prowadziło operacje lotnicze na południe od Kabulu. Wprawdzie po kilku miesiącach Pakistan odblokował drogę oraz cofnął nakaz opuszczenia bazy, ale nie wiadomo, za jaką cenę polityczną i ekonomiczną.

Chociaż od „Salala attack” minęło już prawie pięć lat, do dziś nie wiadomo, czy wtedy zawinił człowiek, wpisując do sojuszniczego systemu dowodzenia błędne dane o położeniu celu, czy może to system źle przekazał do statków powietrznych dane z ziemi. Po tej tragedii NATO nadało priorytet nie tylko usprawnieniu funkcjonującej w Afganistanie sojuszniczej sieci dowodzenia (Afganistan Mission Network), lecz także jak najszybszemu osiągnięciu przez sojusz lepszej interoperacyjności w zarządzaniu walką.

Siła i słabość grupy

Właściwie od początku istnienia sojusz północnoatlantycki zdaje sobie sprawę z tego, że paradoksalnie jego największą słabością jest to, że tworzy go kilkadziesiąt państw. Sztuką jest bowiem, żeby armie z tylu krajów sprawnie ze sobą współdziałały na polu walki. Przy czym to wyzwanie wraz z upływem lat wcale nie znika. Wręcz przeciwnie. Kiedyś wystarczyło opracowanie wytycznych i norm. Współczesne pole walki jest jednak tak dynamiczne, że wymaga błyskawicznych, podejmowanych w minuty, decyzji. Narzędziem, które to umożliwia, są nowoczesne systemy dowodzenia, łączności i rozpoznania klasy C4ISR (Command, Control, Communications, Computers, Intelligence, Surveillance and Reconnaissance).

NATO już od ponad 20 lat stara się wprowadzić automatyzację dowodzenia. Pierwsze ćwiczenia sojusznicze komputerowo wspomaganych systemów dowodzenia i łączności odbyły się bowiem w 1995 roku. „Combined Endeavor ’95” są najlepszym przykładem na to, jak czasami słaba jest siła sojuszu. Początkowy zamysł ujednolicenia komputerowych systemów dowodzenia bardzo szybko padł bowiem ofiarą biznesowych interesów firm zbrojeniowych z USA i Europy. Zamiast jedności, w tej dziedzinie rozwijały się odrębne koncepcje, a ćwiczenia „Combined Endeavor” stały się areną rywalizacji i porównań.

Sprawy unormowały się dopiero w 2002 roku, gdy na szczycie w Pradze cały sojusz uznał, że czas scalić wysiłki. Powstała wtedy Agencja NATO ds. Konsultacji, Dowodzenia i Kierowania (NATO Consultation, Command and Control Agency – NC3A). Nowa instytucja miała się zająć opracowaniem standardów technicznych, które musiałyby spełniać wszystkie natowskie systemy dowodzenia. Wspólnie z utworzonym na podstawie praskich decyzji Strategicznym Dowództwie NATO ds. Transformacji (Allied Command Transformation) w 2004 roku po raz pierwszy zorganizowała ćwiczenia o kryptonimie „Coalition Warrior Interoperability” (CWI), na których miały być testowane i oceniane natowskie systemy dowodzenia i łączności. W 2009 roku przyjęto nazwę CWIX od słów „eXploration, eXperimentation, eXamination i eXercise”, i zdecydowano, że od 2010 roku ćwiczenia będą się odbywać w Centrum Szkolenia Sił Połączonych w Bydgoszczy (Joint Force Training Centre – JFTC).

Najważniejsze dla NATO

Kraje, które zdecydowały się wziąć udział w „CWIX ’16”, zgłosiły ponad 200 teleinformatycznych systemów dowodzenia i łączności. Przez trzy tygodnie zostały one poddane aż 3,5 tys. przeróżnych prób i testów. Jak wyjaśnia mjr Alex Vershinin z US Army, który kierował zespołem przygotowującym CWIX w JFTC, na potrzeby szkolenia utworzono trzy wirtualne wielonarodowe bataliony, aby jak najlepiej oddać bojowe realia: „Najważniejszym zadaniem ćwiczeń była weryfikacja i ocena interoperacyjności poszczególnych rozwiązań teleinformatycznych, więc musiały być one sprawdzane w środowisku wielonarodowym. Dlatego zdecydowaliśmy utworzyć nie tylko międzynarodowe bataliony, lecz także kompanie”.

Amerykański oficer wyjaśnia, że ćwiczenia składały się z kilkudziesięciu, niepowiązanych ze sobą jednolitym scenariuszem, bojowych zadań. „W jednym np. francuski patrol otrzymał z polskiego drona rozpoznawczego dane, na których podstawie wezwał wsparcie ogniowe od oddalonego o 10 km pododdziału portugalskiej artylerii, a na dodatek sojusznicze dowództwo wyższego szczebla zdecydowało, że do akcji musi wkroczyć również włoskie lotnictwo”, opisywał mjr Vershinin, podkreślając, że w zadaniu najważniejsze było sprawdzenie, jak systemy dowodzenia i łączności z poszczególnych państw komunikują się ze sobą.

Znaczenie ćwiczeń „CWIX” dla całego NATO i jego przyszłości bardzo mocno podkreślał gen. Denis Mercier, naczelny dowódcaNATO ds. transformacji, który pojawił się w Bydgoszczy z krótką wizytą. „Działając w operacjach wielonarodowych, musimy mieć pewność, że nasze systemy dowodzenia i łączności są w pełni kompatybilne, a przekazywanie między poszczególnymi nacjami informacji, rozkazów, danych rozpoznawczych, będzie się odbywało bez najmniejszych przeszkód”, mówił, zwracając uwagę, że „CWIX” to największe ćwiczenia tego typu organizowane przez NATO. Co więcej, francuski generał wyjawił, że od tego roku będą się wpisywały w dwuletni cykl szkoleń zwiększających interoperacyjność natowskich systemów dowodzenia: „Rozwiązania testowane podczas „CWIX”, po naniesieniu poprawek i ulepszeń, będą ponownie weryfikowane w trakcie przyszłorocznych ćwiczeń o kryptonimie »Steadfast Cobalt«. Kolejnym etapem będzie ich certyfikacja operacyjna za dwa lata na »Trident Juncture« lub »Trident Joust«”.

Mocne polskie akcenty

Podobnie jak w poprzednich latach, polska armia była jednym z najbardziej aktywnych uczestników ćwiczeń „CWIX”. Jak podkreślał gen. bryg. Jan Dziedzic, zastępca szefa Sztabu Generalnego WP, polskie wojsko sprawdziło tutaj aż 13 rozwiązań teleinformatycznych. „Jaśmin i Łeba to są systemy używane przez naszą armię i tutaj testujemy ich kolejne możliwości”, mówił generał w czasie wizyty. Dodał też, że polska armia w międzynarodowym środowisku weryfikuje rozwiązania przeznaczone dla wojsk lądowych, sił powietrznych oraz sił morskich.

Jeśli chodzi o systemy dla lądówki, to sprawdzano m.in. wymianę informacji między stanowiskami dowodzenia szczebla taktycznego i operacyjnego oraz identyfikację własnych i sojuszniczych wojsk na polu walki. Co do tych przeznaczonych dla marynarzy i lotników, to podczas ćwiczeń nacisk położono na sprawdzenie implementacji w nich natowskich protokołów – m.in. Link 11B, SimpleLink 11, Link 16 oraz NFFI. Jak wypadły polskie rozwiązania na międzynarodowych testach? Znakomicie. „Jesteście w ścisłej czołówce w tej dziedzinie. Wasz system Jaśmin służył w batalionach do wymiany danych między systemami dowodzenia z różnych krajów, bazujących na odmiennych protokołach i bazach danych”, komentował jeden z belgijskich oficerów z NCIA (NATO Communications and Information Agency) .

Krok w przyszłość

Bez komunikujących się ze sobą bez problemów zautomatyzowanych systemów dowodzenia i łączności wojska NATO nie będą mogły działać sprawnie na polu walki. „CWIX” pokazują, że armie na całym świecie albo już mają niezbędne do tego narzędzia, albo bardzo szybko mogą się o nie postarać. Niestety, na tych ćwiczeniach wciąż widać, że nadal silne są interesy narodowe. Sojusz musi więc jeszcze wyraźniej niż do tej pory wystąpić w roli nadzorcy i narzucić obowiązujące wszystkich normy i standardy. Czy to się uda, pokażą kolejne edycje „CWIX”. Przygotowania do następnej już ruszyły. Pierwsze konferencja planistyczna w tej sprawie odbędzie się późną jesienią tego roku.

Krzysztof Wilewski

autor zdjęć: Krzysztof Wilewski





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO