SEKCJA ENTUZJASTÓW

Byli członkowie Sekcji Szkoleń Wysokogórskich służą dziś w elitarnych jednostkach w całym kraju. Już jako podchorążowie zdobyli doświadczenie, kontakty międzynarodowe i umiejętność współpracy z żołnierzami innych nacji. Jak mówią, to sekcja ukształtowała ich jako dowódców.

 

Korzenie Sekcji Szkoleń Wysokogórskich (SSW) sięgają lat 1993–1994 i działającego wtedy koła wspinaczki. W 1998 roku, z inicjatywy Andrzej Demkowicza, dziś podpułkownika, powstało Naukowe Koło Podchorążych Rozpoznania Wojskowego i Działań Specjalnych. W 2010 roku zostało ono przekształcone w sekcję. To najstarsza działająca nieprzerwanie organizacja podchorążych. Jej głównym zadaniem jest szkolenie wysokogórskie.

„Od początku zależało nam na promocji tej właśnie tematyki. Chcieliśmy prowadzić szkolenia uzupełniające”, mówi ppłk Andrzej Demkowicz, szef SSW, wykładowca w Zakładzie Rozpoznania i Dowodzenia Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych im. gen. Tadeusza Kościuszki we Wrocławiu. Oficer dodaje: „Już ponad dekadę temu podchorążowie zdobywali wiedzę i umiejętności, które wykraczały poza standardowe programy nauczania. Ale nasza praca miała także przełożenie na całą uczelnię”.

Na podstawie doświadczeń sekcji do programu kształcenia w uczelni wprowadzono nowe przedmioty – szkolenie wysokogórskie i szkolenie taktyczno-narciarskie. Podczas zajęć praktyczno-teoretycznych przyszli żołnierze wojsk rozpoznawczych oraz aeromobilnych uczą się m.in. prognozowania zagrożeń mogących wystąpić w górach, technik wykorzystania sprzętu wysokogórskiego oraz podstaw przetrwania w różnych warunkach atmosferycznych. Ostatnio Ministerstwo Obrony Narodowej zatwierdziło także letnie i zimowe kursy doskonalące dla żołnierzy zawodowych z jednostek wojskowych.

Do dziś SSW jest nazywana często sekcją wspinaczki. „To błąd. Samo szkolenie wspinaczkowe jest wąską dziedziną i tylko jedną z części szkolenia wysokogórskiego. Nasz program to coś więcej niż sport i wspinaczka”, wyjaśnia ppłk Demkowicz.

Sekcja organizuje szkolenia tematyczne, wykłady i treningi kondycyjne. Każdego roku jest opracowywany ogólny ich plan z uwzględnieniem przede wszystkim krajowych i zagranicznych wyjazdów. „Nasze codzienne szkolenie jest jednak prowadzone w zależności od czasu i potrzeb. Nie mamy sztywnych terminów zajęć. Studenci i podchorążowie sami umawiają się z instruktorami, szkolą się w zasadzie przez cały rok”, opisuje ppłk Demkowicz. Na miejscu, we Wrocławiu, korzystają z ponad 20-metrowej wieży spadochronowej, na której są prowadzone zajęcia wysokościowe i treningi wspinaczkowe. Częściej ćwiczą jednak w terenie. Systematycznie wyjeżdżają w Karkonosze, gdzie się szkolą, wykorzystując infrastrukturę Ośrodka Szkolenia WSOWL „Wysoki Kamień” w Szklarskiej Porębie. Regularnie bywają także w Tatrach, na skałach Jury Krakowsko-Częstochowskiej, w Sokolikach, Kotlinie Kłodzkiej oraz w różnego rodzaju jaskiniach i sztolniach.

Latem trenują wspinaczkę i doskonalą umiejętności linowe. Zimą szlifują narciarstwo skiturowe i wysokogórskie, mają zajęcia z alpinizmu zimowego i lawinoznawstwa, uczą się przetrwania w niskich temperaturach.

„Do dyspozycji mamy sprzęt najlepszej jakości. W wyposażeniu sekcji jest letni i zimowy sprzęt alpinistyczny do wspinaczki, technik jaskiniowych, łączności, narty skiturowe i klasyczne”, zaznacza szef SSW.

 

Wizytówka uczelni

Ale szkolenie w kraju to tylko część działalności pasjonatów. Sekcja na stałe współpracuje z partnerami (wojskowymi akademiami lub jednostkami i ośrodkami szkolenia) m.in. w Czechach, Rumunii, Austrii, Szwajcarii. „To bardzo przydaje się podchorążym. Już bowiem na początkowym etapie nauki działają z sojusznikami. Mogą się szkolić w międzynarodowym towarzystwie i różnego rodzaju warunkach”, przyznaje ppłk Demkowicz. Oficer podkreśla, że zagraniczne zmagania podchorążych mają jeszcze jedną zaletę. Studenci przekonują się bowiem, że dzięki ciężkiej pracy osiągają bardzo dobre wyniki i nie mają się czego wstydzić.

Od początku funkcjonowania SSW podchorążowie próbują swoich sił podczas różnego rodzaju zawodów na terenie kraju oraz za granicą. Wrocławską uczelnię oficerską reprezentowali m.in. na Ukrainie, w Azerbejdżanie, Mołdawii, Stanach Zjednoczonych, Niemczech, Kanadzie, Wielkiej Brytanii. Do najważniejszych międzynarodowych startów SSW należą te w Szwajcarii, Czechach, Walii oraz we Włoszech.

„Brałem udział w wielu kursach i szkoleniach, ale przełomowym momentem był dla mnie wyjazd do Walii. Wtedy bardzo poważnie podszedłem do wyzwań, jakie stawiała sekcja”, przyznaje ppor. Sławomir Woch, tegoroczny absolwent WSOWL.

W 2013 roku w zawodach Cambrian Patrol, które są uznawane za jedne z najbardziej wymagających w Europie, wzięło udział ośmiu najlepszych i najbardziej doświadczonych studentów. Podchorążowie musieli w dwa dni pokonać 60 km. Przemierzali bagna, podmokłe łąki, góry, strumienie, bezdroża i górskie szczyty – miejsca, gdzie co roku odbywa się selekcja do brytyjskiego SAS-u. Podchorążowie byli oceniani na równi z żołnierzami zawodowymi z pododdziałów rozpoznawczych, a nad prawidłowym wykonywaniem zadań czuwali brytyjscy instruktorzy, którzy swoje doświadczenie zdobywali m.in. w Iraku i Afganistanie. Wynik zawodów rozbudził ambicje studentów. Podchorążowie wrócili do Polski ze srebrnym medalem.

Rok temu reprezentacja sekcji wzięła udział w ekstremalnym kursie Xtreme2 w Czechach. „Utrzymujemy bliską współpracę z Uniwersytetem Obrony w Brnie. Często bierzemy udział we wspólnych przedsięwzięciach. Wtedy nasi południowi sąsiedzi zaprosili nas na kurs surwiwalowy”, mówi szef sekcji. Zjazd z 35-metrowej skały przy braku widoczności, przeprawa przez jezioro własnoręcznie wykonaną tratwą, do tego brak snu, pożywienia, niesprzyjająca aura i czujna obserwacja psychologów – żołnierze wspominają, że nie był to tylko sprawdzian ich umiejętności, ale przede wszystkim test odporności psychofizycznej.

Do najważniejszych sukcesów studenci zaliczają start w Italian Raid Commando Lombardia 2015. W tym roku do rywalizacji stanęło blisko 300 uczestników z 20 krajów. Drużyna z Sekcji Szkoleń Wysokogórskich reprezentowała polskie wojsko. „Nie było łatwo. Rajd trwał 18 godzin, ale udało nam się wywalczyć pierwszą lokatę wśród uczelni wojskowych z całej Europy i szóste miejsce w klasyfikacji generalnej”, mówi por. Piotr Stykowski i dodaje: „Przygotowaliśmy się solidnie przez dwa miesiące. Pracowaliśmy nad kondycją, organizowaliśmy marsze, treningi strzeleckie, ćwiczyliśmy także różne sytuacje taktyczne: zasadzki, przeszukania budynków. Wiedzieliśmy, że aby dobrze wykonać zadanie, wzajemna komunikacja i zgranie muszą być na bardzo wysokim poziomie”. Zawodnicy mieli zbudować posterunek, a następnie prowadzić obserwację przez cztery godziny. Przeprawiali się przez jezioro z bronią i wyposażeniem, sprawdzili także swoją celność podczas strzelań sytuacyjnych.

 

Nauka procentuje

Warunkiem przystąpienia do sekcji ppłk. Demkowicza jest ukończenie podstawowego kursu wspinaczkowego zgodnego z programem Polskiego Związku Alpinizmu. Choć chętnych zgłasza się sporo, nie każdy łapie „wysokogórskiego” bakcyla. Dlatego o ile na początku działalności SSW w jej szeregi wstępowało bardzo wielu chętnych, o tyle dziś wykładowcy obserwują odwrotny trend. „Członków jest mniej, ale mam wrażenie, że przychodzą do nas ludzie zdeterminowani, nastawieni na konkretny cel. Niewiele jest w tym przypadku”, dodaje ppłk Demkowicz. Obecnie w SSW działa 30 osób. To wojskowi i cywilni studenci. „Są wśród nich ludzie, którzy chcą się czegoś nauczyć, zdobyć nowe umiejętności. Osoby bardzo ambitne, które wiedzą, po co przyszły do wojska i dlaczego chcą zostać dowódcami. To takie niepokorne dusze, które chcą więcej i więcej”, uzupełnia.

„Decyzja o wstąpieniu do SSW była najlepsza, jaką podjąłem w ostatnich latach. Dzielić czas pomiędzy studia i ambitny plan szkoleń wysokogórskich nie przyszło łatwo, ale się opłaciło. Sekcja nie tylko kształtuje charakter przyszłych dowódców, lecz także wskazuje drogę kolejnym pokoleniom oficerów”, mówi ppor. Woch.

Sekcja Szkoleń Wysokogórskich może pochwalić się imponującą listą absolwentów. W jej szeregach kształcili się prymusi wrocławskiej uczelni, wyróżniający się oficerowie służący w 21 Brygadzie Strzelców Podhalańskich, 25 Brygadzie Kawalerii Powietrznej, 6 Brygadzie Powietrznodesantowej i w pułkach rozpoznawczych. Wychowankowie płk. Andrzeja Demkowicza służą także w Jednostce Wojskowej Komandosów i GROM-ie.

„Czas spędzony w kole [wówczas Naukowe Koło Podchorążych Rozpoznania i Działań Specjalnych] wspominam bardzo dobrze. Stworzyliśmy grupę ludzi, która chciała robić więcej niż inni. Poświęcaliśmy prywatny czas i pieniądze, by się rozwijać. Zdobywaliśmy tytuły m.in. instruktorów ratownictwa górskiego. Ćwiczyliśmy w górach z wykorzystaniem śmigłowców. Dla młodego człowieka nie ma nic lepszego. Umiejętności zdobyte na uczelni i w kole naukowym przekładają się bezpośrednio na dowodzenie”, opisuje ppłk Dariusz Czekaj, dowódca 5 Batalionu Strzelców Podhalańskich 21 BSP, jeden z pierwszych absolwentów Sekcji Szkoleń Wysokogórskich. Przyznaje, że SSW wpłynęła na drogę zawodową przyszłych dowódców. „Wielu z nich jest w jednostkach górskich, powietrznodesantowych i specjalnych. Dziś wśród podporuczników łatwo rozpoznać absolwentów sekcji. Przede wszystkim wyróżnia ich samodzielność i podejmowanie inicjatywy”, przyznaje ppłk Czekaj.

Szefa sekcji, ppłk. Demkowicza, cieszy taka opinia. Przyznaje, że od początku działalności SSW wierzył, że jego wychowankowie będą na wygranej pozycji. „Mają znakomitą kondycję, doświadczenie, kontakty międzynarodowe i praktyczną umiejętność współpracy z żołnierzami innych narodowości. Są też doświadczeni we współpracy z najlepszymi jednostkami w Polsce. To umiejętności niezbędne dowódcy plutonu, który będzie planował i organizował szkolenie, także w terenie górskim”.

Ppor. Sławomir Woch, absolwent WSOWL, wkrótce obejmie obowiązki dowódcy plutonu w jednej z jednostek 21 Brygady Strzelców Podhalańskich. Przyznaje, że szkoła dała mu dobre podstawy. „Dzięki uczelni, ludziom takim jak ppłk Demkowicz, wiem, czym jest dowodzenie. Nie boję się brać odpowiedzialności za szkoloną grupę. Jestem pewny siebie, nie waham się podejmować decyzji i wiem, jak radzić sobie ze stresem”, przyznaje. Podobnego zdania jest tegoroczny absolwent szkoły, prymus, ppor. Dominik Mizerny. „Jestem przekonany, że działalność w sekcji zaprocentuje. Będę służyć w 6 Brygadzie Powietrznodesantowej, gdzie, mam nadzieję, dobrze wykorzystam zdobytą wiedzę. Wiem, jak prowadzić działania taktyczne w górach, jak kierować szkoleniem podwładnych w trudnym środowisku walki”. Podkreśla jednocześnie, że bycie członkiem sekcji, choć niesie wiele korzyści dla przyszłej kariery zawodowej, wymaga też sporo samozaparcia.

„Sekcja przyciąga entuzjastów gór. Ludzi z pasją. Dzięki ppłk. Demkowiczowi można się tam świetnie rozwijać. Ale trzeba być bardzo zdyscyplinowanym. Kiedy jest dużo szkoleń i zawodów, wiele wyjazdów w góry, pojawiają się zaległości w szkole. Choć nie jest to reguła, to zdarzają się problemy z nauką. Zaangażowanie jest więc bardzo absorbujące. Czy żałuję? Nigdy w życiu!”, przyznaje ppor. Piotr Wojnarowski, od roku dowódca plutonu w 18 Batalionie Powietrznodesantowym w Bielsku-Białej. A ppor. Mizerny uzupełnia: „Nie było taryfy ulgowej, gdy po wyjeździe z sekcją, trzeba było nadrobić zaległości czy zdać kolokwia. Ale było warto. Z całą pewnością”.

 

Pamiętają o kolegach

Członkiem Sekcji Szkoleń Wysokogórskich był poległy w Afganistanie w 2009 roku śp. kpt. Daniel Ambroziński, który działał jeszcze w jej pierwszej ekipie w 1998 roku. Należał do niej także śp. por. Daniel Rożyński, który brał udział w Cambrian Patrol w 2002 roku. Dwa lata później poległ na misji w Iraku. Członkowie sekcji wspominają kolegów na corocznych spotkaniach.

 

 

Paulina Glińska, Magdalena Kowalska-Sendek

autor zdjęć: Arch. WSOWL





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO