Pełen lifting

Cyfrowy system sterowania silnikami, nowa kamera termowizyjna, wyposażenie ratownicze, wreszcie... nowe malowanie – tak zmienił się śmigłowiec ratownictwa morskiego W-3 Anakonda, który niedawno wrócił do Gdyni po modernizacji w świdnickich zakładach lotniczych.

 

Zmian jest sporo, a widać je od razu po wejściu do kabiny”, przyznaje kmdr por. Waldemar Orliński, jeden z pilotów, którzy przyprowadzili anakondę ze Świdnika do Gdyni. „Poszczególne przyrządy zostały lepiej rozmieszczone, mamy do nich łatwiejszy dostęp”, tłumaczy. Po starcie dobre wrażenie nie mija. „Śmigłowiec pilotuje się naprawdę fajnie”, podkreśla Orliński. Na odpowiedź na pytanie, jak maszyna sprawuje się podczas akcji ratowniczych, trzeba jeszcze trochę poczekać. Zanim zostanie ponownie włączona w system dyżurów, lotnicy muszą się z nią zapoznać, oswoić, przejść odpowiednie szkolenie. Ale co do jednego nie ma wątpliwości. Standard tej nienowej przecież maszyny znacząco się podniósł.

Początki modyfikacji śmigłowców W-3 z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej sięgają 2014 roku. Wówczas to Inspektorat Uzbrojenia MON podpisał z zakładami lotniczymi PZL Świdnik umowę na modernizację pięciu maszyn. Obejmowała ona trzy najstarsze anakondy w wersji ratowniczej oraz dwie w transportowej. W wypadku drugiego z typów zmiany wiązały się z przystosowaniem śmigłowców do niesienia pomocy na morzu. Dzięki modyfikacji wszystkie W-3 miały mieć jednolite wyposażenie, co ułatwia szkolenie załóg oraz samą eksploatację. Pod koniec 2016 roku rozpoczął się drugi etap przedsięwzięcia. Ruszyła przebudowa W-3, które do służby wchodziły w latach 1998–2002. Do Świdnika odleciał już pierwszy śmigłowiec, wkrótce dołączą do niego kolejne dwa.

 

Lot po sznurku

Modernizacja nie obyła się bez zawirowań. Pierwsza z anakond wróciła do Gdyni dopiero po prawie trzech latach, ale teraz jest to już zupełnie inna maszyna. W Świdniku otrzymała nowy system sterowania silnikami: zamiast analogowego zamontowano cyfrowy FADEC (full authority digital engine control). „Takie rozwiązanie przede wszystkim odciąża załogę, zwiększa efektywność pracy silników, co w akcjach ratowniczych ma niebagatelne znaczenie”, podkreśla kmdr por. Wojciech Koliczko, dowódca Darłowskiej Grupy Lotniczej. Do tego doszły nowoczesne kamery termowizyjne sprzężone ze szperaczami, czyli reflektorami, które w czasie poszukiwań oświetlają wodę lub ląd. „Do niedawna kamerę obsługiwał drugi pilot, a podgląd obrazu był wyświetlany w kabinie na opuszczanym monitorze, który teraz stał się integralną częścią tablicy przyrządów, a kamerą dodatkowo może sterować technik pokładowy ze stanowiska operatora AIS [automatic identification system]”, wyjaśnia Koliczko. Zmiany objęły też wspomniany system. Służy on do automatycznej identyfikacji jednostek pływających. Kiedy załoga dostanie wezwanie do promu, statku czy kutra, będzie mogła na bieżąco sprawdzać, gdzie dana jednostka się znajduje. „Polecimy do niej niczym po sznurku”, tłumaczy kmdr por. Orliński. Anakonda dostała nowy radar pogodowy, GPS, a wszelkie przyrządy pokładowe pracują teraz według miar anglosaskich, a nie jak dotąd w systemie metrycznym.

Modernizacji poddano też sprzęt służący do ratownictwa, jak kosze i pętle do wciągania na pokład poszkodowanych, a także nosze oraz respirator. „Wyposażenie ratownicze zostało rozmieszczone w belce ogonowej, dzięki czemu na pokładzie zapanował większy porządek”, przyznaje kmdr por. Koliczko.

I rzecz ostatnia, ale bardzo istotna: śmigłowiec ma nowe malowanie. Wcześniej był biało-czerwony, a teraz, wzorem innych statków powietrznych lotnictwa morskiego oraz okrętów, przybrał barwę szarą. Kadłub ma jednak również pomarańczowe elementy, choćby ten na ogonie z wielkim żółtym napisem SAR (search and rescue).

 

Pomoc nad Bałtykiem

Anakonda jest przeznaczona do prowadzenia poszukiwań oraz udziału w akcjach ratowniczych nad morzem i lądem. Może operować zarówno w dzień, jak i w nocy. „Śmigłowiec zabiera na pokład ośmiu rozbitków albo dwóch rannych w pozycji leżącej”, wyjaśnia kmdr ppor. Czesław Cichy, rzecznik Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Maszyny tego typu, z wyjątkiem dwóch najstarszych przebudowanych z wersji transportowej, mają po sześć zamocowanych wzdłuż kadłuba nadmuchiwanych pływaków. Gdyby któraś z anakond na skutek awarii była zmuszona wodować, lotnicy i pasażerowie będą mieli czas na ewakuację. W skład załogi śmigłowca W-3 wchodzi do pięciu osób: dowódca, drugi pilot, ratownik, technik pokładowy, a czasem jeszcze lekarz.

Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej ma w sumie osiem śmigłowców W-3. Sześć na co dzień stacjonuje w 43 Bazie Lotnictwa Morskiego w Gdyni, dwa pozostałe – w darłowskiej 44 Bazie Lotnictwa Morskiego. Modernizacja tych maszyn ma ogromne znaczenie – pełnią one bowiem całodobowe dyżury ratownicze. BLMW to jedyna formacja w Polsce, która prowadzi akcje poszukiwawcze i ratownicze z powietrza w polskich wodach Bałtyku. „Od początku lat dziewięćdziesiątych ubiegłego wieku było ich w sumie ponad 600. Lotnicy pomogli przeszło 300 osobom”, informuje kmdr ppor. Cichy. Jeszcze do niedawna dyżury były pełnione w Gdyni i Darłowie. Kilkanaście miesięcy temu trzeba było jednak je ograniczyć do drugiej z tych baz. Powód – braki sprzętowe.

Polskie ratownictwo morskie oprócz anakond wykorzystuje jeszcze dwa śmigłowce Mi-14PŁ/R. Może je wspomagać samolot patrolowy Bryza z bazy w Siemirowicach. Pod koniec lutego piloci oblatywacze oddelegowani znad morza do zakładów w Świdniku wyjawili, że niebawem do Gdyni mogą wrócić dwie kolejne maszyny W-3, które przeszły już modernizację. „Obloty są na finiszu. Wiele zależy jednak od pogody”, przyznawał kmdr por. Orliński.

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Marian Kluczyński





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO