Podtopienia, nieszczelne wały powodziowe, zagrażająca mostom kra – do walki z nimi przygotowano blisko osiem tysięcy żołnierzy i prawie półtora tysiąca maszyn. W razie konieczności wojsko pomoże też ewakuować ludność i dobytek, a potem odbuduje infrastrukturę. Pierwsze interwencje już były.
Pod koniec ubiegłego tygodnia żołnierze z 15 Mazurskiego Batalionu Saperów przez dwa dni walczyli z zatorem lodowym na Pisie. – Aby go zniszczyć, musieli użyć ładunków wybuchowych – mówi kpt Dariusz Guzenda z 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, której podlega batalion. Pokrywa lodowa miejscami była tak gruba, że sięgała dna rzeki. Zagrożony był most. Na szczęście konstrukcja nie została naruszona.
Jeszcze dwa dni temu Rządowe Centrum Bezpieczeństwo ostrzegało, że stany alarmowe zostały przekroczone w jedenastu punktach dorzecza Odry i sześciu dorzecza Wisły. Powódź zagrażała między innymi Żaganiowi. Teraz sytuacja powoli się normuje. Ale za sprawą zmiennej pogody, wkrótce może się to zmienić. Dlatego wojsko pozostaje w gotowości.
– Naszym zadaniem jest interweniować wszędzie tam, gdzie nie poradzą sobie służby nadzorowane przez resort spraw wewnętrznych – wyjaśnia płk Tomasz Szulejko, rzecznik prasowy Sztabu Generalnego. Żołnierze mogą brać udział m.in. w: kruszeniu lodu i rozbijaniu zatorów lodowych, umacnianiu wałów przeciwpowodziowych, ewakuacji ludności i dobytku, naprawie i odbudowie zniszczonej infrastruktury. O pomoc armii wojewodowie wnioskują do szefa MON. – Wymaga to dochowania stosownej procedury. Ale oczywiście w razie potrzeby, wojsko wkracza do akcji natychmiast. Tak było chociażby w 2010 roku w Bogatyni, gdzie wezbrana rzeka zerwała most i odcięła miasto od reszty kraju – wspomina płk Szulejko.
W tej chwili w gotowości do interwencji pozostaje blisko osiem tysięcy żołnierzy wszystkich rodzajów sił zbrojnych. Mają oni do dyspozycji około 1300 maszyn, w tym 81 łodzi saperskich, 11 śmigłowców czy 40 pływających transporterów samobieżnych. – PTS nie są może sprzętem najnowszym, ale podczas ewakuowania ludzi i dobytku sprawdzają się doskonale – podkreśla płk Szulejko.
W przypadku, gdy armia jest wykorzystywana do pomocy władzom cywilnym, jej działania koordynuje Centrum Zarządzania Kryzysowego MON.
W ubiegłym roku Ministerstwo Obrony Narodowej ogłosiło pomysł stworzenia Wojskowych Jednostek Odbudowy, które będą zajmowały się m.in. pomocą w takich sytuacjach. Więcej na portalu polska-zbrojna.pl.
autor zdjęć: Arch. 2 BSap
komentarze