To przełom w zdolnościach rozpoznawczych Sił Zbrojnych RP. Do Polski dotarł pierwszy z dwóch kupionych w ubiegłym roku samolotów wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW Erieye. Maszyny mogą wykryć okręty z odległości 320 km, statki powietrzne z 370 km, a dzięki zaawansowanym systemom łączności pełnią rolę powietrznych stanowisk dowodzenia.
Polska armia nie była nigdy wyposażona w samoloty klasy AWACS (Airborne Warning and Control System). Dwie takie maszyny wojsko kupiło w lipcu ubiegłego roku. „Pierwszy z dwóch samolotów wczesnego wykrywania i ostrzegania Saab 340 AEW już na polskiej ziemi. Kontynuujemy proces przyjęcia statku powietrznego przed jego przekazaniem do Wojska Polskiego” – poinformował wczoraj wiceminister obrony Paweł Bejda w mediach społecznościowych.
AWACS-y to samoloty wyposażone nie tylko w zaawansowane systemy radarowe pozwalające śledzić obiekty latające oraz statki i okręty, lecz również w systemy łączności, dzięki którym pełnią one rolę powietrznych stanowisk dowodzenia.
Saab 340 AEW (Airborne Early Warning) ma działający w paśmie S ścianowy radar PS-890 Erieye (stąd nazwa Saab 340 AEW Erieye), który może wykryć okręty i statki z około 320 km, samoloty (wielkości myśliwca) z około 370 km, a pociski manewrujące z około 200 km. PS-890 Erieye jest w stanie śledzić około 1000 obiektów morskich i około 500 obiektów latających. Na zakup szwedzkich Saabów 340 zdecydowały się m.in. Brazylia, Grecja, Tajlandia, Zjednoczone Emiraty Arabskie.
Za dwie używane maszyny Polska zapłaciła Szwecji około 52 mln euro. Jak zapowiedziała w mediach społecznościowych Agencja Uzbrojenia, drugi zakontraktowany w ubiegłym roku Saab 340 AEW ma dotrzeć do kraju w ciągu kilku miesięcy.
Oba samoloty będą stacjonować w 44 Bazie Lotnictwa Morskiego w Siemirowicach.
autor zdjęć: Źródło: Paweł Bejda/ platforma X
komentarze