W Korzeniewie w województwie pomorskim trwa jeden z epizodów manewrów „Dragon ’24”. Żołnierze Wojska Polskiego i armii sojuszniczych dostali zadanie przeprawienia się przez Wisłę. Ich działania we wtorek obserwowali prezydenci Polski i Litwy, Andrzej Duda i Gitanas Nausėda, oraz Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej.
– To była spektakularna przeprawa przez Wisłę – ocenił jeden z epizodów manewrów „Dragon ’24” prezydent Andrzej Duda. Zwierzchnik sił zbrojnych obserwował we wtorek jak żołnierze Wojska Polskiego i armii sojuszniczych przedostawali się przez rzekę, w miejscu w którym miała ona 340 metrów szerokości i 6 metrów głębokości. – To ważna próba dla żołnierzy, która pokazała ich znakomite przygotowanie. Była też dowodem naszej gotowości do tego, by przemieszczać siły alianckie z Zachodu w kierunku wschodnim, w odpowiedzi na ewentualny atak na państwa wschodniej flanki NATO – zaznaczył prezydent.
Andrzej Duda przypomniał, że tegoroczny „Dragon ’24” to cześć manewrów „Steadfast Defender ’24”, największych jakie od ponad 20 lat zorganizował Sojusz Północnoatlantycki. – Są one odpowiedzią na współczesne wyzwania, na czasy w których trwa rosyjska agresja na Ukrainę. Dziś już wyraźnie widać, że największe zagrożenie pochodzi właśnie z tego kierunku – mówił. Duda przekonywał, że obecne ćwiczenia pokazują gotowość do obrony terytorium Sojuszu, nie tylko Polski, ale też pozostałych państw bałtyckich. – Polska jest gotowa, aby w każdej chwili realizować nasze zobowiązania wynikające z art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego, tzn. kolektywnej obrony – zapewnił.
Zwierzchnik Sił Zbrojnych RP zwrócił uwagę na fakt, że tegoroczne manewry sojuszników zbiegły się z obchodami 25. rocznicy wstąpienia Polski do NATO. Poinformował także, że w poniedziałek wraz z premierem Donaldem Tuskiem uda się w podróż do Waszyngtonu, aby spotkać się z Joe Bidenem, prezydentem Stanów Zjednoczonych. Tematem rozmów ma być między innymi sytuacja panująca w NATO i kwestie dotyczące bezpieczeństwa, w tym zakupy dla wojska. Prezydent Duda zapowiedział, że delegację zagraniczną poprzedzi posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego. – To bardzo ważne, aby nasi sojusznicy widzieli, że Polska w sprawach bezpieczeństwa mówi jednym głosem – wyjaśniał.
Film: Magdalena Miernicka, Michał Niwicz, Paweł Sobkowicz / ZbrojnaTV
Prezydent Litwy, Gitanas Nausėda, który razem z Andrzejem Dudą obserwował ćwiczenia sojuszników, zaznaczył, że Wilno, tak samo jak Warszawa, dostrzega zagrożenie ze strony Rosji. Nausėda zaapelował, więc by wzmacniać wschodnią flankę Sojuszu, m.in. poprzez współpracę Polski i Litwy. – Dla nas to jest priorytet – podkreślił. Zdaniem litewskiego polityka jedną z form współpracy mogłaby być produkcja uzbrojenia. Poinformował także, że wkrótce Litwa zorganizuje manewry, podczas których żołnierze przećwiczą elementy wzmacniające bezpieczeństwo tzw. przesmyku suwalskiego.
Działaniom żołnierzy podczas „Dragona” przyglądał się również wicepremier i minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz. W Korzeniewie tłumaczył, że celem odbywających się manewrów jest „pokazanie zdolności państw Sojuszu Północnoatlantyckiego do współdziałania w praktycznej formule”. – To ćwiczenie wypełnia misję NATO, jaką jest odstraszanie. Pozwala na podnoszenie umiejętności żołnierzy, ale nie jest skierowane przeciwko komuś – mówił. Szef MON-u zastrzegł jednocześnie, że sytuacja panująca na świecie wymusza na państwach członkowskich, w tym Polski, pozostawanie w gotowości do wypełniania zobowiązań wobec sojuszników. – Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego mówi o uruchomieniu wszystkich możliwości sojuszniczych w momencie ataku na którekolwiek państwo spośród członków NATO. Jeżeli którekolwiek państwo zostanie zaatakowane, będziemy bronić naszych sojuszników. I tego samego od nich oczekujemy – zaznaczył.
Kosiniak-Kamysz przypomniał, że Polska jest jednym z liderów NATO, bo przeznacza na obronność ponad 4 proc. PKB, z czego większość na wydatki związane z transformacją i modernizacją Wojska Polskiego. Ale – jak mówił –sprzętu nie da się prawidłowo i efektywnie użytkować, jeśli się na nim nie ćwiczy. – Nie da się dobrze wykorzystać potencjału Sił Zbrojnych RP i naszych sojuszników, dopóki nie sprawdzi się go w realnym działaniu. Tu, podczas ćwiczenia mieliśmy naturalne warunki, niełatwe, bo poziom wody był wysoki, ale wszystko poszło dobrze – zapewnił.
Teraz żołnierze skierują się do Orzysza. Będą się poruszać różnymi trasami, m.in. po drogach publicznych. W związku z tym wicepremier zaapelował, aby nie fotografować i nie publikować materiałów, które mogłyby zdradzić szczegóły dotyczące tego przerzutu. – Nie ułatwiajmy życia tym wszystkim, którzy chcą zdobyć wiedzę na temat naszych zdolności operacyjnych, nie ułatwiajmy życia tym, którzy źle życzą naszej ojczyźnie i Sojuszowi Północnoatlantyckiemu – argumentował.
W manewrach „Dragon ’24” bierze udział 20 tys. wojskowych, z czego 15 tys. to żołnierze Wojska Polskiego (głównym ćwiczącym jest 11 Dywizja Kawalerii Pancernej), a pozostałe pięć tysięcy to sojusznicy ze Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii, Niemiec, Hiszpanii, Francji, Litwy, Turcji i Słowacji. Podstawowym zadaniem, jakie realizują wojskowi to przerzut sił z zachodu na wschód Polski. To działanie odbywa się kilkoma trasami, dlatego wojskowe kolumny można zobaczyć na terenie niemal całego kraju. Ale to oczywiście nie jedyne zadanie żołnierzy. Wojskowi muszą pokonywać np. przeszkody wodne na Wiśle i na rzece San, prowadzą również działania ogniowe. Taki epizod ćwiczenia odbywa się m.in. na poligonie w Nowej Dębie. Kulminacyjny moment ćwiczeń rozpocznie się na początku przyszłego tygodnia. Wówczas przemieszczające się pododdziały spotkają się na poligonie w Orzyszu, gdzie przeprowadzą operację obronną.
Tegoroczna edycja „Dragona” to integralna część manewrów „Steadfast Defender ’24” organizowanych przez NATO na terenie Europy Środkowej. Bierze w nich udział łącznie 90 tys. żołnierzy ze wszystkich państw NATO oraz Szwecji, a ich celem jest sprawdzenie zdolności Sojuszu do odstraszania i obrony, w tym odparcia ataku przeciwnika, gdyby ten zdecydował się zaatakować któregoś z członków Paktu Północnoatlantyckiego. Równocześnie „Steadfast Defender ’24” stanowią największy pokaz zdolności obronnych Sojuszu i jego państw członkowskich od 1999 r., tj. od tzw. pierwszej fali rozszerzenia NATO, która objęła Polskę, Czechy i Węgry.
autor zdjęć: Michał Niwicz
komentarze