Mimo opinii sceptyków, że ustawa o obronie ojczyzny została przygotowana w zbyt dużym pośpiechu, więc jej rozwiązania się nie sprawdzą, dziś widać, że ekspresowe tempo uchwalenia tego dokumentu było uzasadnione i potrzebne – mówi płk Krzysztof Jewgiejuk, przewodniczący Konwentu Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych.
Panie Pułkowniku, lada chwila minie rok, od kiedy obowiązuje ustawa o obronie ojczyzny. Jak z perspektywy czasu ocenia Pan wprowadzone rozwiązania? Czy były rewolucyjne?
płk Krzysztof Jewgiejuk: Jedne zmiany były na miarę rewolucji, ale celem innych było uporządkowanie przepisów i dopasowanie ich do obecnych realiów. Bez wątpienia jednak niemal we wszystkich aspektach funkcjonowania wojska zaszły ważne, oczekiwane przez żołnierzy zmiany. Do jednych z ważniejszych zaliczyłbym likwidację służby kontraktowej. Dzięki temu żołnierze – głównie szeregowi zawodowi, ale też podoficerowie – zyskali możliwość służby stałej, a tym samym znacznie większą niż dotąd stabilizację zawodową. To kwestia istotna choćby przy planowaniu swojego rozwoju, ale też w takich praktycznych, życiowych sytuacjach, jak np. ubieganie się o kredyt. Warto wspomnieć także zmiany dotyczące polityki kadrowej. Pojawił się stopień starszego szeregowego specjalisty, co otworzyło przed żołnierzami najmłodszego korpusu możliwości awansu i rozwoju zawodowego. Przepisy ustawy pomogły zlikwidować tzw. szklany sufit – dziś żołnierz nie musi zmieniać stanowiska, by móc awansować o stopień wyżej, co wcześniej nie było możliwe. Bez wątpienia warto też zwrócić uwagę na innowacje w systemie wojskowej służby zdrowia. Dzięki ustawie żołnierze zyskali prawo do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej poza kolejnością w placówkach wojskowych.
Pojawiły się też rozwiązania, których nigdy wcześniej w wojsku nie było.
Tak, jedną z takich nowości jest wprowadzenie dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Jest ona adresowana do tych, którzy chcą sprawdzić, czy zawód żołnierza jest faktycznie dla nich. Do tego jest to propozycja bardzo korzystna finansowo, zwłaszcza dla osób poniżej 26. roku życia, ze względu na brak obowiązku podatkowego. Dla wojska, poza bazą potencjalnych kandydatów do służby, to też dobry krok w kierunku odbudowy rezerw.
Nowe przepisy otworzyły również furtkę do wojska osobom z niepełnosprawnościami. Autorzy ustawy wyszli z założenia, że przy niektórych stanowiskach, chodzi tu głównie o cyberwojska, specjalistyczna i unikatowa wiedza jest znacznie bardziej pożądana niż sprawność fizyczna. To bardzo dobre i uzasadnione rozwiązanie. Cieszymy się, że osoby takie będą mogły wykorzystać swój potencjał intelektualny w wojsku. Pozytywne zmiany odczują też podchorążowie wojskowych uczelni...
…którzy od drugiego roku studiów zyskali status żołnierzy zawodowych.
Tak. To dobry krok, bo pozwoli lepiej wykorzystać potencjał i zaangażowanie kandydatów na oficerów. Dla nas, organów przedstawicielskich żołnierzy zawodowych, także oznacza to zmiany. Dotychczas podchorążowie mieli swój organ przedstawicielski, tzw. Komisję Uczelni Mundurowych, teraz, z racji tego, że stali się żołnierzami zawodowymi, są grupą, którą będziemy mogli reprezentować. Do tej pory nie zajmowaliśmy się sprawami szkolnictwa, ale jeśli zajdzie taka potrzeba, będziemy występować także w imieniu podchorążych.
Panie Pułkowniku, jednym z wielu celów ustawy było m.in. podniesienie atrakcyjności służby. Czy to się udało?
Moim zdaniem tak. W ostatnim roku w wojsku wprowadzono wiele rozwiązań, które mogą być motywacją nie tylko do wstępowania do armii, lecz także dłuższej służby. Poza stabilizacją dla szeregowych, docenieniem służby podchorążych, wprowadzeniem elastycznej polityki kadrowej pojawiło się wiele zachęt finansowych. Mam tu na myśli dodatki za służbę w jednostkach bojowych czy służbę na granicy, dodatek motywacyjny czy świadczenie za długoletnią służbę otrzymywane przez tych, którzy przesłużyli co najmniej 15 lat. Takiej skali finansowych zachęt nie było nigdy wcześniej, choć obecnie ma to swoje solidne uzasadnienie: kryzys na granicy z Białorusią, wojna Rosji z Ukrainą, inflacja. Nie można wymagać, nie dając nic w zamian. Żołnierze są zadowoleni, że w obliczu takich wyzwań resort obrony docenił ich służbę.
A czy na atrakcyjność służby miały także wpływ większe nakłady na obronność?
Bez wątpienia tak. Dobrze jest pracować w nowoczesnym, podążającym z duchem czasu i w zaawansowanym technologicznie środowisku. To na pewno motywuje do rozwoju zawodowego. Dzięki większym nakładom finansowym modernizacja przyspieszyła, wojsko kupuje nowoczesny sprzęt. Dla wielu osób to jeden z elementów zwiększających atrakcyjność służby.
Podwyżki, nowe dodatki, świadczenia finansowe – niektórzy zarzucają, że miniony rok upłynął w wojsku pod znakiem rozdawnictwa. Co Pan na to?
Też słyszałem takie opinie. Myślę, że ktoś, kto nie był w wojsku, swój obraz służby kreuje na podstawie mylnych wyobrażeń i niesprawdzonych opinii, nie mając tak naprawdę pojęcia, z czym ta służba się wiąże. W praktyce to ciężki kawałek chleba, pełna dyspozycyjność, często życie na dwa domy, wyzwania związane z obecną sytuacją geopolityczną. Tym, którzy uważają, że mamy tak dobrze, poleciłbym, aby sami spróbowali. Nic nie stoi na przeszkodzie. Jesteśmy otwarci na ochotników, zachęcam więc każdego, kto spełnia kryteria, aby dołączył do szeregów i czerpał z tego rogu obfitości.
Dla niektórych pieniądze i nowoczesny sprzęt mogą nie być wystarczające, by założyć mundur. Jak ich zachęcić?
Na pewno wyzwaniem jest przekonanie nieprzekonanych. Jeśli młody człowiek na cywilnym rynku pracy dostaje na początek ok. 5 tys. zł, a w wojsku, gdzie trzeba być „na baczność”, oferują mu tyle samo, to wybór jest dla niego oczywisty. Wiele osób rozpoczynających karierę zawodową myśli w kategoriach: „tu i teraz”, nie zastanawia się, co będzie za kilka, kilkanaście lat. Tymczasem wojsko ma do zaoferowania bardzo perspektywiczną ścieżkę kariery. Owszem, trzeba z siebie dużo dać, ale w zamian za to otrzymuje się niezły socjal, prawo do zakwaterowania, wcześniejsze prawa emerytalne, do tego możliwości rozwoju i gwarancję stabilizacji. To są spore atuty na obecnym rynku pracy.
Gdy ustawa o obronie ojczyzny wchodziła w życie, oponenci zarzucali, że została przygotowana w ekspresowym tempie i że rozwiązania w niej zawarte się nie sprawdzą. Czas chyba jednak pokazał, że tak nie jest?
Pamiętamy, że mamy do czynienia z ogromnym, liczącym ponad 800 artykułów aktem prawnym, nad którego ostatecznym kształtem pracował sztab specjalistów. Choć ustawa już obowiązuje, wciąż trwają prace nad jej szczegółowymi rozwiązaniami. Ten najtrudniejszy okres przejściowy, kiedy mieliśmy nową ustawę i stare, wciąż obowiązujące akty wykonawcze, powoli zmierza ku końcowi. Czas pokazał, że wejście w życie ustawy wcześniej, niż planowano, a wiemy, że stało się tak głównie z racji sytuacji geopolitycznej, było dobrą decyzją. Wtedy po prostu nie było na co czekać. Zarzuty, że nowa ustawa już jest poprawiana, są kompletnie nieuzasadnione. To „żywy” dokument, a nowelizacje są naturalną koleją rzeczy. Świadczą nawet o tym, że ustawodawcy reagują na potrzeby i oczekiwania. Tak było chociażby z definicją „drogi do pracy” niezbędnej w sprawach o odszkodowania czy wprowadzeniem świadczenia za długoletnią służbę. Tylko w taki sposób można iść w kierunku stworzenia przepisów, które są oczekiwane przez środowisko wojskowe.
Na pewno jednak wciąż są takie sprawy, które nurtują żołnierskie środowisko. Co wymieniłby Pan wśród tych najważniejszych?
W porównaniu z sytuacją sprzed kilku, kilkunastu lat muszę przyznać, że problemów żołnierzom ubywa. Owszem, sygnalizują nam kwestie, na które powinniśmy zwrócić większą uwagę, bądź też sugerują jakieś rozwiązania. Wśród cyklicznie zgłaszanych propozycji jest nowelizacja siatki uposażeń. Zależy nam, by uwzględnić w niej m.in. złożoność realizowanych zadań, odpowiedzialność, kompetencje. Zdaniem żołnierzy przez takie rozwiązania można zmniejszyć liczbę dodatków, włączając je jako należność otrzymywaną na danym stanowisku służbowym. Korpus podoficerów i szeregowych wnosi o „zliterowanie” stanowisk na wzór korpusu oficerskiego – tak aby żołnierz mógł awansować finansowo także w poziomie, zmieniając stanowisko przy zachowaniu stopnia. W praktyce np. chorąży-kierownik kancelarii mógłby mieć wyższe wynagrodzenie niż chorąży – jego podwładny. Teraz ich zasadnicze uposażenie wynosi tyle samo, co nie stanowi motywacji do rozwoju i podnoszenia kwalifikacji.
Ze spraw „mieszkaniówki” żołnierze sygnalizują konieczność wprowadzenia zasady bezpłatnego zakwaterowania w internatach. Coraz częściej podnoszona jest kwestia odprawy mieszkaniowej, którą obecnie otrzymują odchodzący z armii. Niektórzy żołnierze, z czysto ekonomicznych pobudek, decydują się więc na rezygnację ze służby tylko po to, by móc wziąć odprawę i spłacić kredyt. Stąd propozycja, by wypłata odprawy mogła następować jeszcze w trakcie służby. Wojsko nie straciłoby finansowo, bo przecież żołnierz prędzej czy później i tak staje się beneficjentem tego świadczenia, a udałoby się zatrzymać w służbie doświadczonego wojskowego. Żołnierze proponują również wprowadzenie preferencyjnych kredytów, by mogli nimi spłacić dotychczasowe zobowiązania, padają propozycje wypłaty odprawy transzami (co rok jedna transza). Jest też pomysł, aby osiągnięcie pełnego wieku emerytalnego (28 lat i 6 miesięcy służby) uprawniało do wypłaty odprawy mieszkaniowej bez konieczności odchodzenia ze służby.
W ostatnich miesiącach często wraca temat dodatku motywacyjnego. Wcześniej był on przyznawany podoficerom i szeregowym za posiadaną klasę kwalifikacyjną, dziś, w związku z likwidacją klas, należy się on wszystkim tym, którzy mają bardzo dobrą lub wzorową ocenę z opiniowania. Sęk w tym, że przepisami nie są objęci oficerowie, mimo że są opiniowani według takich samych kryteriów jak żołnierze dwóch pozostałych korpusów. Resort obrony narodowej wie o tych wątpliwościach i liczymy, że znajdzie rozwiązanie.
Zdarza się, że żołnierze poddają się sile plotki. Odchodzą z armii, bojąc się zmian w odprawach i emeryturach. Jak walczyć z dezinformacją?
Działalność organów przedstawicielskich skierowana jest także na przeciwdziałanie dezinformacji mającej na celu wprowadzenie destabilizacji w szeregach Wojska Polskiego. Planujemy założyć konto w mediach społecznościowych, za pomocą którego będziemy chcieli dementować nieprawdziwe informacje. Ze swojej strony polecam korzystać z wiarygodnych i rzetelnych źródeł. Jest nim np. działająca od niedawna aplikacja „Żołnierz RP”. Zachęcamy też do odwiedzania stron: wojsko-polskie.pl, Biura Konwentu Dziekanów (bkd.wp.mil.pl) oraz kont „Wojsko Polskie i „Ministerstwo Obrony Narodowej” na Facebooku.
autor zdjęć: Patryk Szymaniec/17WBZ, Konwent Dziekanów Korpusu Oficerów Zawodowych
komentarze