Zakończył się obóz przygotowujący do zawodów Invictus Games Haga 2022. W kwietniu przyszłego roku weterani i żołnierze poszkodowani wystartują na igrzyskach w sześciu konkurencjach, mierząc się z zawodnikami z innych krajów. W tej rywalizacji chodzi nie tylko o sportowe zmagania. Poszkodowanym żołnierzom sport przywraca sprawność i pomaga w rehabilitacji.
To było pierwsze z sześciu zgrupowań, które czekają naszą reprezentację Invictus Games przed igrzyskami w Hadze w kwietniu 2022 roku. „Trenujemy na gościnnych obiektach Wojskowego Ośrodka Szkoleniowo-Kondycyjnego Mrągowo. Pogoda sprzyja, pozytywne nastawienie jest, więc nie pozostaje nic innego, jak zabrać się za robotę pod okiem trenerów mentorów” – napisali zawodnicy w mediach społecznościowych. Trenowali przez dziesięć dni, potem rozjechali się do domów, gdzie – w miarę możliwości – będą nadal pracować nad formą.
Sportowe igrzyska weteranów zaplanowane były na rok 2020, zostały jednak przesunięte z powodu pandemii COVID-19. Od kilku lat organizuje je Fundacja Invictus Games, założona przez członka brytyjskiej rodziny królewskiej, księcia Harry’ego. – Jak dotąd fundacja nie sygnalizuje żadnych zmian w programie zawodów w Hadze – mówi Mariusz Pogonowski, kierownik polskiej reprezentacji sportowej na igrzyska. Wszystko wskazuje więc na to, że 16 kwietnia 2022 roku Invictus Games się rozpocznie i potrwa do 22 kwietnia.
Polska reprezentacja liczy 20 zawodników plus jeden w rezerwie. Jest nim st. kpr. Jakub Tynka, który służy na stanowisku „zdolny z ograniczeniami” w JW Agat. Trener kolarskiej drużyny powołanej na igrzyska Robert Rapsiewicz nazwał Tynkę mocnym punktem polskiego zespołu. Jednak kilka miesięcy temu kapral musiał poddać się operacji łokcia i nie wrócił jeszcze do pełnej sprawności. Obecnie przechodzi rehabilitację. – Żałuję, że nie uda mi się wystartować w Hadze, ale zdrowie jest ważniejsze. Mam nadzieję, że wezmę udział w następnych igrzyskach – mówi podoficer. Zapewnia, że duchem będzie z chłopakami, wierzy, że przywiozą z Hagi medalowe krążki, a dla niego... magnes na lodówkę.
Do polskiej reprezentacji powrócił mł. chor. Andrzej Skrajny, żołnierz 15 Brygady Zmechanizowanej w Giżycku. Podczas zawodów w Sydney w 2018 roku był o włos od medalu w łucznictwie, przegrał zaledwie jednym punktem. Do igrzysk w Hadze zaczął się przygotowywać już dawno, ale musiał przerwać treningi. W styczniu 2021 roku przeszedł bowiem operację odcinka szyjnego kręgosłupa. Uszkodzenie kilku kręgów to jeden ze skutków eksplozji sprzed dziesięciu lat na misji w Afganistanie. Niedawno, po zabiegu oraz trzech miesiącach spędzonych w gorsecie, weteran powrócił do przygotowań. – Dzięki przychylności dowódcy 15 Brygady mogę trenować na hali sportowej. Jednak pierwszym prawdziwym treningiem był czas spędzony na zgrupowaniu w Mrągowie pod okiem trenera – podkreśla mł. chor. Andrzej Skrajny.
Na medal łuczników w Hadze liczy Ryszard Bukański, trener dziewięcioosobowej drużyny zawodników tej dyscypliny. Świetną formę łuczników potwierdził sprawdzian przeprowadzony na zakończenie turnusu w Mrągowie. Podczas zgrupowania chorąży Skrajny wystrzelał 558 punktów, dla porównania w Sydney w konkurencji klasyk open wygrał zawodnik, który zdobył 548 punktów (na 600). – Na kolejnym zgrupowaniu spróbuję jeszcze poprawić ten wynik – zapowiada podoficer.
Trener Bukański przyznaje, że jechał do Mrągowa pełen obaw. Jednak został pozytywnie zaskoczony, gdy okazało się, że jego podopieczni mimo długiej przerwy (od ostatniego spotkania minęło siedem miesięcy) sporo zapamiętali z poprzednich szkoleń. – Nie zawsze łatwo jest odbudować sportową formę. Dlatego cieszę się, że moi łucznicy poprawili swoje wyniki podczas zgrupowania – mówi trener Bukański. Chwali także Rafała Konopkę, byłego żołnierza 10 Batalionu Desantowo-Szturmowego, który po wypadku na poligonie zakończonym porażeniem nóg i rąk, jest najbardziej poszkodowanym weteranem w polskiej drużynie. – Mimo że Rafał porusza się na wózku inwalidzkim, strzela na równi z pozostałymi zawodnikami, a na co dzień trenuje w swoim garażu, na 18 m2 – opowiada trener Bukański.
Na zgrupowaniu w Mrągowie pilnie ćwiczyli także zawodnicy drużyny siatkówki na siedząco, kolarze, wioślarze halowi, pływacy oraz lekkoatleci. Wszyscy mają nadzieję, że poprawią swoje wyniki podczas kolejnego zgrupowania w listopadzie.
Jednym z nich jest płk Leszek Stępień, który w Hadze wystartuje m.in. w siatkówce na siedząco oraz w pływaniu na 100 i 50 m stylem dowolnym i grzbietowym. W 2002 roku w wybuchu miny pułapki na misji w Afganistanie stracił nogę, dlatego pływanie jest dla niego najlepszą formą rehabilitacji. – Dużo sam trenowałem przez ostatnie dwa lata, ale cieszę się, że wróciliśmy na zgrupowania pod okiem trenerów – mówi zawodnik. Jak podkreśla, w siatkówce na siedząco zawodnicy muszą ćwiczyć jak najczęściej, aby się zgrać jako drużyna. W pływaniu, czyli w drugiej konkurencji, w której startuje płk Stępień, na ostatnich igrzyskach w Sydney najlepszy zawodnik w jego kategorii (z podobnymi obrażeniami) przepłynął 100 m w ciągu jednej minuty. To wynik zbliżony do rekordu paraolimpijskiego, który wynosi 57 s. Płk Stępień zapowiada, że da z siebie wszystko.
Nowe zasady udziału w igrzyskach Invictus Games eliminują zawodników, którzy startowali w nich wielokrotnie. Teraz przepisy zakładają, że zawodnicy mogą startować nie więcej niż dwa razy, co daje szansę tym, którzy dopiero przystępują do rywalizacji.
Strategicznym sponsorem polskiej reprezentacji na Invictus Games jest Polska Grupa Zbrojeniowa.
autor zdjęć: st. chor. sztab. Waldemar Młynarczyk/ Combat Camera DORSZ
komentarze