Zanim wejdą w skład Sił Odpowiedzi NATO, muszą wiedzieć, jak współpracować z wojskami specjalnymi. Załogi chorwackich śmigłowców uczą się tego od instruktorów z 7 Eskadry Działań Specjalnych. Po zakończeniu szkolenia umiejętności Chorwatów zostaną sprawdzone podczas certyfikacji.
W 2019 roku w Chorwacji utworzono Centrum Treningowe Lotnictwa Wojsk Specjalnych. Ma ono wyszkolić pilotów, którzy w 2022 roku wejdą w skład SOATU (Special Operation Air Tasking Unit), czyli Zadaniowej Lotniczej Grupy Specjalnej , która będzie pełnić dyżur w Siłach Odpowiedzi NATO. W szkoleniu Chorwatom pomagają polscy piloci z 7 Eskadry Działań Specjalnych. Mają ich nauczyć przede wszystkim lotów nocą i współpracy z operatorami wojsk specjalnych.
Do tego zadania z Polski skierowano doświadczonych pilotów i strzelców pokładowych, którzy służyli już ze specjalsami podczas natowskich misji. Na każdą zmianę szkoleniową (odbyła się jedna, druga właśnie trwa) na Bałkany leciał jeden pilot i jeden strzelec. – Skierowaliśmy do Chorwacji naszych instruktorów z największym doświadczeniem bojowym i wieloma godzinami „wylatanymi” na Mi-17 – mówi mjr pil. Daniel Karczewski, zastępca dowódcy 7 Eskadry Działań Specjalnych. – Bardzo ważne było też doświadczenie instruktorskie i znajomość języka angielskiego na wysokim poziomie – dodaje oficer.
Pierwsi żołnierze polecieli do Chorwacji w listopadzie 2020 roku i spędzili tam pół roku. – Wspólnie stworzyliśmy od zera program szkolenia dla tamtejszych pilotów oraz strzelców pokładowych, którzy będą wykonywać lotnicze operacje specjalne. Pomogliśmy im opracować SOP (Standard Operating Procedures – procedury lotnicze, które są wykorzystywane w trakcie szkolenia praktycznego) – mówi mjr Karczewski. Jak zaznaczają polscy lotnicy, Chorwaci nie potrzebowali szkolenia od podstaw w lataniu śmigłowcem. – Mają spore doświadczenie. W ich kraju nie funkcjonuje coś takiego jak lotnicze pogotowie ratunkowe, więc wojskowi piloci pełnią ratownicze dyżury. Latają bardzo dużo, w różnych warunkach terenowych i doskonale sobie radzą. My teraz jedynie uzupełniamy ich wiedzę dotyczącą latania z użyciem noktowizji oraz współdziałania z wojskami specjalnymi, bo to jednak zupełnie inna sprawa niż loty w celu ratowania życia – wyjaśnia jeden z pilotów 7 Eskadry Działań Specjalnych.
Kiedy już wszystkie dokumenty, procedury i plany zostały przygotowane oraz zatwierdzone, ruszyły szkolenia praktyczne. – Duży nacisk położyliśmy na naukę planowania operacji specjalnych, bo bez tego nie można mówić o wykonywaniu zadania – mówi mjr Karczewski. Ten ważny element wymaga niezwykłej drobiazgowości, przeanalizowania różnych wariantów realizacji zadania, zgrania działania śmigłowców z planem działania wojsk specjalnych. – Nauka planowania specjalnych operacji powietrznych to bardzo ważny krok w budowaniu świadomości na temat tego, jak działa SOATU, jakie zadania wykonuje taka jednostka, jak bardzo ważna jest dla realizacji zadań przez wojska specjalne. Chorwaci dosyć szybko opanowali tę wiedzę – mówi mjr Karczewski.
Kolejna zmiana polskich pilotów rozpoczęła niedawno szkolenie w lotach z użyciem noktowizji. Loty odbywały się w górach Welebit położonych nad morzem Adriatyckim, na północ od Zadaru. – Loty z wykorzystaniem sprzętu, dzięki któremu widzimy w nocy, to tylko jedno z zadań. Poza tym załoga musi wiedzieć wszystko o technikach desantowania z użyciem lin zjazdowych, gdy śmigłowiec nie może jednak przyziemić we wskazanym miejscu – mówi mjr Daniel Karczewski.
W tym szkoleniu razem z chorwackimi pilotami szkolili się też chorwaccy specjalsi. – Takie działania najlepiej trenować w praktyce, bo teoria i szkolenie „na sucho”, bez wojska, jest znacznie mniej skuteczna – podkreślają polscy lotnicy.
Ostatni etap ćwiczeń rozpocznie się na jesieni. Będą to loty przygotowujące Chorwatów do certyfikacji do Sił Odpowiedzi NATO. – Przeprowadzimy kompleksowe szkolenie z siłami specjalnymi Chorwacji. Będziemy ćwiczyć przerzut, desantowanie rożnymi metodami, trening z użyciem uzbrojenia i oczywiście planowanie operacji specjalnych – mówi jeden z pilotów.
Szkolenie w Chorwacji to także dla polskich pilotów cenne doświadczenie. – Pilotujemy inne niż w Polsce śmigłowce, bo w Chorwacji używają Mi-171SH – mówi zastępca dowódcy eskadry, która korzysta ze śmigłowców Mi-17. – Latamy w górach, które są zupełnie inne niż choćby Tatry, ale też uczymy się, jak być lepszymi instruktorami, co z pewnością zaprocentuje podczas szkolenia naszych pilotów w Polsce. Chyba nam to wychodzi, bo do tej pory spotykamy się wyłącznie ze słowami uznania. Miło je słyszeć – przyznaje mjr Karczewski.
Polacy podkreślają, że poza wiedzą starają się przekazać żołnierzom z Chorwacji także specyfikę współpracy ze specjalsami. – Czasami, gdy potrzebowaliśmy specjalistycznej wiedzy dotyczącej choćby współpracy z JTAC bądź planowania operacyjnego, dzwoniliśmy do kolegów z polskich jednostek specjalnych i zawsze otrzymywaliśmy pomoc. Chorwaci to obserwowali, a nam było miło pokazać, że poza wspólnym planowaniem i prowadzeniem operacji, istnieją jeszcze niepisane zasady, jedna z nich mówi, że zawsze możemy liczyć na wsparcie – mówi mjr Daniel Karczewski.
autor zdjęć: 7 EDS
komentarze