Wojskowi naukowcy proponują, by polski sektor kosmiczny wysyłał satelity suborbitalne nie z kosmodromu, a z platformy powietrznej. W tej roli mogłyby wystąpić samoloty CASA, natomiast nośnikiem satelitów byłyby zmodernizowane rakiety przeciwlotnicze Wega. – To dużo tańsze i bardziej efektywne rozwiązanie – przekonuje mjr Paweł Dobrzyński z WAT-u.
Zamiast wystrzeliwać je z ziemi i zmuszać do pokonywania ziemskiej grawitacji (co wymaga zużycia większej ilości paliwa), lepiej wynieść rakietę na wysokość kilku tysięcy metrów na pokładzie samolotu CASA C-295 i dopiero wtedy odpalić w kosmos. Rakiety nośnej nie trzeba konstruować od podstaw. Można zbudować ją w oparciu o zmodernizowany pocisk przeciwlotniczy Wega. Na ten innowacyjny pomysł wpadli inżynierowie z Wojskowej Akademii Technicznej.
– Największym problemem nie jest zbudowanie polskiego satelity, ale opracowanie najtańszej metody wyniesienia go na orbitę. Ponieważ nie mamy swoich rakiet nośnych, musimy korzystać z komercyjnych usług, które nie są tanie. Koszt wyniesienia w kosmos kilograma ładunku wynosi kilkadziesiąt tysięcy dolarów, a duże satelity mogą ważyć nawet kilkaset kilogramów – mówi mjr Paweł Dobrzyński z WAT-u, jeden z twórców projektu modernizacji rakiet Wega do celów kosmicznych.
Obecnie naukowcy z polskiego sektora kosmicznego pracują nad skonstruowaniem rakiet nośnych. Z trzech projektów: ILR-33 Bursztyn, SIR (Suborbital Inexpensive Rocket) Perun oraz PTR-1 najbliżej realizacji wydaje się ten pierwszy. Rakieta skonstruowana przez specjalistów z Centrum Technologii Kosmicznych Instytutu Lotnictwa swój kolejny lot ma odbyć w tym roku. Mjr Paweł Dobrzyński przekonuje, że choć te projekty są interesujące i ważne, bardziej ekonomiczne byłoby wykorzystanie przeciwlotniczych rakiet Wega w charakterze rakiet nośnych. – Oczywiście niezbędne byłoby ich zmodernizowanie. Po usunięciu anteny, systemu naprowadzania oraz głowicy bojowej, powstałaby przestrzeń na satelity klasy mikro, które mogą ważyć nawet 100 kg – wyjaśnia.
Rakieta Wega mogłaby więc wynosić następujące typy satelitów: mikro – od 10 do 100 kg, nano – 1 do 10 kg, pico – 0,1 do 1 kg, femto – mniejsze niż 0,1 kg.
Co bardzo ważne, wojskowi specjaliści, nie chcą wystrzeliwać siedmiotonowych pocisków Wega z ziemi, a wyładowywać je z samolotów CASA C-295 na wysokości kilku kilometrów, i dopiero wówczas posłać na orbitę nawet 250 km nad ziemią. – Początkowo zakładaliśmy umieszczenie platformy transportowej rakiety na samolotach MiG-29. Ale po analizach stwierdziliśmy, że lepszym rozwiązaniem, chociażby z punktu widzenia skrytości działania, jest wykorzystanie maszyn CASA – mówi Dobrzyński. Użycie do tego celu statków powietrznych – jak zaznacza Dobrzyński – oznacza, że nie jest potrzebny kosmodrom. Co więcej, samolot z Wegą na pokładzie może udać się w dowolne miejsce na świecie. – A wiadomo, że ze względów grawitacyjnych, najlepiej jest wystrzeliwać rakiety suborbitalne z okolic równika – zauważa.
Czy idea wojskowych specjalistów zostanie zrealizowana? Nie wiadomo, ale o takiej możliwości rozmawiali uczestnicy „Pierwszej konferencji rakietowej”, która odbyła się w Instytucie Lotnictwa 16 kwietnia. Pułkownik Marcin Górka, p.o. wiceprezesa ds. obronnych Polskiej Agencji Kosmicznej, podkreślał wówczas, że wysyłanie rakiet suborbitalnych z platform powietrznych jest jednym z kierunków badań wspieranych przez Agencję. Jednocześnie zastrzegł, że na razie nie ma uruchomionych konkretnych projektów.
autor zdjęć: Bartek Bera
komentarze