„Namejs‘18” – pod takim kryptonimem odbywają się co roku największe manewry NATO na Łotwie. Tym razem jednak zamiast na poligonach i placach ćwiczeń, większość działań taktycznych będzie prowadzona na terenach wiejskich i wokół miast. Razem z wojskami z kilku państw będą szkolić się żołnierze z 17 Brygady Zmechanizowanej.
Kompania zmotoryzowana por. Tomasza Drążkiewicza na Łotwę wyruszyła już w ubiegłym tygodniu. Polski pododdział w blisko stuosobowym składzie (oprócz plutonów bojowych, także logistycy z Opola) na miejsce ćwiczeń przemieszczał się w 26 pojazdach. Żołnierze pokonali ponad 1200 kilometrów w jedną stronę. Przejazd po drogach publicznych ułatwiali im żandarmi oraz żołnierze pododdziałów regulacji ruchu z różnych jednostek w kraju.
Główna część „Namejs‘18” odbędzie się 24 sierpnia. Podczas ćwiczeń najważniejszy sprawdzian czeka dowództwo łotewskich sił zbrojnych, które będzie kierować wojskami odpierającymi atak. Szkolić się będą zarówno żołnierze zawodowi różnych rodzajów łotewskich wojsk, jak i pododdziały tamtejszej gwardii narodowej.
Polscy żołnierze razem z pododdziałami z Litwy, Czech i Estonii wcielą się w rolę agresora (OPFOR-OPPOSITE FORCES), który napadł na kraj i usiłuje zająć jego terytorium. Zmotoryzowani przywieźli na Łotwę 26 różnych pojazdów, m.in. dziewięć kołowych transporterów opancerzonych Rosomak i tzw. spajkowóz, czyli KTO do transportu drużyn przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike wraz z wyrzutniami. Ponadto w składzie kompanii jest wóz ewakuacji medycznej na podwoziu Rosomaka oraz wóz zabezpieczenia technicznego.
Polacy będą korzystać z broni pokładowej transporterów, z karabinów maszynowych, granatników przeciwpancernych RPG-7, granatników MK-19 i lekkich moździerzy LM-60. – Największym potencjałem są jednak sami żołnierze. To wysokiej klasy specjaliści, którzy sprawdzili się podczas różnych ćwiczeń i misji – podkreśla płk Robert Kosowski, dowódca „cyfrowej” brygady.
Kompania zmotoryzowana 17 WBZ traktuje manewry na Łotwie jako trening przed wyjazdem na IV zmianę Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Rumunii. Będzie to także ważny test dla poszczególnych plutonów, które na Łotwie przejdą certyfikację, czyli będą sprawdzane pod względem przygotowania do zadań na misji.
Scenariusz szkolenia utrzymywany jest w tajemnicy. – Znam jedynie ogólny przebieg ćwiczeń i mogę się tylko domyślać, że na nas, jako agresora, będą szykowane różne zasadzki i blokady dróg, a wszystko po to, aby spowolnić nasze natarcie – mówi por. Tomasz Drążkiewicz. Żołnierze spodziewają się trudnego zadania, choćby z powodu miejsca ćwiczeń. Zgodnie z decyzją władz wojskowych Łotwy większość działań taktycznych odbędzie się poza poligonem, na obszarach wokół wsi i miast.
– Działania w zupełnie nieznanym terenie będą wyzwaniem dla żołnierzy i będą przypominać nieco działania z misji – mówi ppor. Marcin Janiszewski, dowódca 2 plutonu. Dowódca kompanii dodaje, że prowadzenie ćwiczeń na terenach cywilnych wymaga również szczególnej ostrożności. Po tej fazie szkolenia polscy żołnierze przemieszczą się na teren poligonu. Tam odbędzie się część ogniowa szkolenia, podczas której zmotoryzowani będą prowadzili ogień między innymi z ppk Spike.
Ćwiczenia „Namejs‘18” zakończą się 31 sierpnia. Kompania pod dowództwem porucznika Drążkiewicza w styczniu wyruszy do Rumunii jako IV zmiana Polskiego Kontyngentu Wojskowego.
autor zdjęć: st. szer. Łukasz Kermel
komentarze