Polska stała się nie tylko poważnym graczem w swoim regionie. Jest gotowa wspierać inicjatywy związane z budowaniem bezpieczeństwa w Europie i poza jej granicami – podkreśla gen. Frank Tate z Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego. Jako przykład wymienia m.in. misje w Iraku, Afganistanie, obecność polskich wojsk na Bałkanach, w krajach bałtyckich i pomoc Ukrainie.
Frank Tate to pierwszy w historii amerykański generał, który służy w Polsce. Latem 2015 roku dołączył do szczecińskiej kwatery głównej Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego. Objął tam stanowisko zastępcy szefa sztabu do spraw operacyjnych. Kilka dni temu generał gościł w Ministerstwie Obrony Narodowej, gdzie zorganizowane zostało spotkanie z okazji 18 rocznicy wstąpienia Polski do NATO.
– Sojusz może się cieszyć, że ma tak zdolnego i zaangażowanego partnera – oceniał. Według generała, w ciągu niespełna 20 lat w strukturach północnoatlantyckich, Polska nie tylko wyrosła na regionalnego lidera, ale też zyskała pozycję kraju gotowego wspierać wszelkie inicjatywy związane z budowaniem bezpieczeństwa na świecie. Jako przykład wymienił zaangażowanie w Iraku i Afganistanie. W pierwszym z tych krajów Polacy przez pięć lat dowodzili wielonarodową dywizją, w drugim przez taki sam okres odpowiadali za bezpieczeństwo prowincji Ghazni. Tylko w Afganistanie, w ciągu czternastu zmian w Polskim Kontyngencie Wojskowym służyło 25,5 tysiąca żołnierzy. Wzięli oni udział w 500 operacjach bojowych i 22 tysiącach patroli. – Polska kontynuuje swoje zaangażowanie w Afganistanie. Dziś jest członkiem misji „Resolute Support” – przypomina gen. Tate. Blisko 200 żołnierzy doradza i szkoli przedstawicieli afgańskich sił zbrojnych. Do tego dochodzi jeszcze udział Polski w międzynarodowej koalicji zwalczającej tzw. Państwo Islamskie. Dla wsparcia operacji „Inherent Resolve” do Iraku i Kuwejtu wysłanych zostało około 150 naszych żołnierzy.
Polska armia jest aktywna również w Europie. – Wspiera misję nadzoru przestrzeni powietrznej krajów bałtyckich i przygląda się podobnej perspektywie w rejonie Morza Czarnego. Wspólnie z sojusznikami dba też o bezpieczeństwo państw bałkańskich – wylicza gen. Tate. W ramach misji „Air Policing” polskie samoloty bojowe od 2006 roku pełnią całodobowe dyżury i patrolują przestrzeń nad Litwą, Łotwą i Estonią. Do tego dochodzą kontyngenty w Kosowie oraz Bośni.
W ostatnim czasie, co podkreślał gen. Tate, Polska zaczęła wysyłać na Łotwę rotacyjne kontyngenty, zaś na Ukrainę skierowała specjalistów, którzy weszli w skład międzynarodowej grupy szkolącej tamtejsze wojska. Generał mówił o wsparciu w misjach morskich (w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy do jednego z zespołów jednostek operujących na południu Europy na dwa miesiące weszła polska fregata ORP „Gen. T. Kościuszko”, na czele drugiego stanęli polscy oficerowie na pokładzie okrętu dowodzenia ORP „Kontradmirał X. Czernicki” – przyp. red.) oraz działaniach specjalsów. – Polska jest państwem ramowym natowskich wojsk specjalnych. Tylko siedem krajów Sojuszu ma taką zdolność – podkreślał gen. Tate. Państwo ramowe to kraj, na bazie wojsk którego formowane jest Dowództwo Komponentu Operacji Specjalnych, zdolne do planowania i dowodzenia wojskami specjalnymi Sojuszu w ramach Sił Odpowiedzi NATO.
Nasz kraj, na co generał zwrócił również uwagę, jest gospodarzem wielu międzynarodowych przedsięwzięć. W Szczecinie znajduje się wspomniana kwatera główna Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego, który w razie potrzeby jest w stanie zmobilizować nawet 100 tysięcy żołnierzy, przede wszystkim z Polski, Danii i Niemiec. Z kolei w Bydgoszczy od kilkunastu lat działa Centrum Szkolenia Sił Połączonych szkolące oficerów NATO i państw zaangażowanych w Partnerstwo dla Pokoju. W ubiegłym roku Polacy zorganizowali zakrojone na szeroką skalę ćwiczenia „Anakonda” z udziałem 20 państw, a także szczyt NATO w Warszawie. – Podczas niego zapadły decyzje zmierzające do tego, by zwiększyć zdolność skutecznego odstraszenia potencjalnego przeciwnika – przypominał gen. Tate. Stąd właśnie zwiększona obecność wojsk NATO, a w szczególności USA w Europie Wschodniej.
– Nasz wkład we wspólne bezpieczeństwo manifestuje się na wiele sposobów – podkreślał amerykański wojskowy. – Skierowaliśmy więcej żołnierzy do szczecińskiego korpusu. Teraz Amerykanie są tam czwartą pod względem liczebności nacją. Poza tym podwoiliśmy swoje siły bojowe w tej części świata. We wschodniej części kontynentu stacjonują żołnierze Pancernej Brygadowej Grupy Bojowej, a także brygada lotnictwa bojowego – przypominał. Do Polski przyjechało 3,5 tysiąca żołnierzy US Army. Docelowo ich liczba ma sięgnąć 6,5 tysięcy. – To wszystko nie byłoby możliwe bez ogromnego zaangażowania Polski – podsumował gen. Tate.
autor zdjęć: mjr Robert Siemaszko/CO MON
komentarze