Ponad cztery i pół miliarda złotych zapłaci Ministerstwo Obrony Narodowej za 96 samobieżnych 155-mm armatohaubic Krab. Kontrakt podpisano dziś w obecności premier Beaty Szydło oraz ministra Antoniego Macierewicza w zakładach produkujących tę broń, czyli w Hucie Stalowa Wola. To największe jednorazowe zamówienie złożone w rodzimej zbrojeniówce po 1989 roku.
– Model bezpieczeństwa do jakiego dążymy zakłada, że silna i dobrze wyposażona polska armia będzie mogła korzystać ze sprzętu produkowanego w naszym kraju – mówiła premier Beata Szydło. Szefowa rządu podkreśliła, że dzięki wielomiliardowej umowie zakład ze Stalowej Woli oraz jego kooperanci mają zapewnioną pracę na najbliższe osiem lat. – A przecież to dopiero początek dużych kontraktów, które będziemy lokowali w polskim przemyśle – dodała.
To moment przełomowy dla armii
Tak dużego kontraktu polski przemysł zbrojeniowy nie miał od transformacji ustrojowej w 1989 roku. Za cztery dywizjonowe moduły ogniowe (DMO) samobieżnych 155-milimetrowych armatohaubic Krab, z których każdy składa się z 24 dział oraz kilkudziesięciu pojazdów wsparcia i dowodzenia, Ministerstwo Obrony Narodowej zapłaci prawie cztery i pół miliarda złotych.
– Armatohaubice Krab pokazują jak wielką wagę przykładamy do rozwoju wojsk operacyjnych. Pokazują, że polska armia będzie armią silną, zdolną zmierzyć się z każdym przeciwnikiem – mówił minister obrony Antoni Macierewicz dodając, że kupno 96 dział oraz towarzyszących im pojazdów wsparcia oraz dowodzenia, to moment przełomowy dla całej armii.
Szef MON przypomniał, że na Kraby, działa o zasięgu około czterdziestu kilometrów, od dawna czekają polscy żołnierze. Obecnie polska artyleria nie dysponuje bronią o takim zasięgu. Podstawowym uzbrojeniem jednostek WRiA (wojsk rakietowych i artylerii) są haubice 2S1 Goździk (122 mm) i armatohaubice Dana (152 mm), które mają zasięg jedynie kilkunastu kilometrów. Ich uzupełnieniem są wyrzutnie rakietowe WR-40 Langusta, które jedynie z nowym typem amunicji o nazwie Feniks, mogą osiągnąć zasięg około 40 kilometrów. Przy użyciu klasycznych pocisków ich zasięg rażenia spada o połowę.
Pierwszy z kupionych dzisiaj Dywizjonowych Modułów Ogniowych „Regina” ma trafić do wojska w 2018 roku, a ostatni w 2024 roku.
Dwadzieścia lat historii Kraba
155-milimetrowa armatohaubica Krab waży około 48 ton i może razić cele oddalone o 40 kilometrów, wystrzeliwując nawet 6 pocisków na minutę. Plan wyposażenia polskiej armii w broń tego typu pojawił się już w 1991 roku. Początkowo nowe armaty, mające zastąpić haubice 2S1 Goździk (o kalibrze 122 mm) oraz armatohaubice Dana (o kalibrze 152 mm), chcieliśmy produkować w kooperacji ze Słowakami. Ostatecznie jednak MON podjął decyzję, że 155 AHS zostanie opracowana siłami rodzimego przemysłu, choć w oparciu o zagraniczną licencję. W 1999 roku Huta Stalowa Wola kupiła od brytyjskiego koncernu BAE System licencję na wieżę AS90 Braveheart. Podwozie do działa skonstruowała firma Bumar Łabędy.
Niestety, mimo że prototyp broni był gotowy w 2001 roku, wstrzymano nad nim prace aż do 2008 roku. Wtedy podpisano trzyletni kontrakt na opracowanie modułu ogniowego Regina (składającego się z 8 dział Krab). Pierwsze seryjne haubice Krab Huta Stalowa Wola przekazała wojsku do badań eksploatacyjno-wojskowych w 2013 roku. Wady w podwoziu opóźniły program o dwa lata. Skończyło się na kupnie zagranicznej licencji na ich wytwarzanie. Kontrakt w tej sprawie podpisano pod koniec grudnia 2014 roku. 18 listopada 2016 roku minister Antoni Macierewicz odebrał z fabryki pierwsze dziewięć gotowych haubic.
autor zdjęć: mjr Robert Siemaszko / CO MON
komentarze