Niszczyciel min ORP „Kormoran” po raz pierwszy w swojej historii wyszedł w morze. Przez najbliższe dni stoczniowcy i specjaliści z wojska będą sprawdzać m.in. działanie okrętowych siłowni i układu sterowania. Próby morskie to najważniejszy test przed włączeniem jednostki do służby.
Na ten moment marynarze czekali długie miesiące. – Co prawda na pokładzie będziemy jeszcze obserwatorami, ale budowa okrętu właśnie wkroczyła w decydujący etap – podkreśla kmdr por. Piotr Sikora, dowódca 13 Dywizjonu Trałowców, do którego wkrótce dołączy ORP „Kormoran”. Wczoraj niszczyciel min po raz pierwszy w swojej historii opuścił stocznię i wypłynął na wody Zatoki Gdańskiej. Wyjście było krótkie, zorganizowane na potrzeby serwisantów, którzy mieli przygotować okręt do prób morskich. A te rozpoczęły się dzisiaj.
– Będziemy sprawdzać np. działanie siłowni głównej i pomocniczej, a także zdolności manewrowe jednostki. Okręt będzie się rozpędzał do maksymalnej prędkości, ale też awaryjnie zatrzymywał – zapowiada Bartłomiej Pomierski, dyrektor ds. projektów specjalnych w gdańskiej stoczni Remontowa Shipbuilding SA. Podczas prób morskich zostaną przetestowane radary, światła i mapy nawigacyjne, kompasy czy systemy przeciwpożarowe. Specjaliści sprawdzą działanie urządzeń cumowniczych, kotwicznych, łączność – zarówno wewnętrzną, jak i z kapitanatem. Za pracę okrętu będzie odpowiedzialna załoga cywilna. – Mamy w stoczni wykwalifikowanych pracowników, którzy się tym zajmują – wyjaśnia Pomierski.
Odbioru poszczególnych urządzeń dokonają specjaliści z Regionalnego Przedstawicielstwa Wojskowego. Ale w próbach morskich wezmą również udział przedstawiciele Inspektoratu Marynarki Wojennej, Inspektoratu Uzbrojenia oraz 13 Dywizjonu Trałowców. – Załoga okrętu została już skompletowana. Szkoli się, a jej reprezentanci regularnie goszczą w stoczni, gdzie obserwują sam proces budowy – tłumaczy kmdr por. Sikora. – Musimy bardzo dokładnie wiedzieć, gdzie na okręcie biegną kable czy przewody. To ważne, tym bardziej że ORP „Kormoran” jest jednostką prototypową – dodaje. Testy potrwają do soboty, a będzie je zabezpieczał wydelegowany z Gdyni trałowiec ORP „Śniardwy”.
Rozpoczynające się dziś próby mają dać odpowiedź na pytanie, czy okręt może bezpiecznie wyjść w morze i się po nim przemieszczać. – W kolejnych etapach sprawdzimy np. współdziałanie jednostki ze śmigłowcem i podawanie paliwa w ruchu – informuje dyrektor Pomierski. Na koniec zostaną przetestowane uzbrojenie i systemy walki.
ORP „Kormoran” to jeden z trzech nowoczesnych niszczycieli min, które w najbliższych latach mają wzmocnić polską marynarkę. Jego zadania wiążą się z poszukiwaniem, klasyfikacją i niszczeniem, ale też stawianiem min morskich. Okręt będzie osłaniał inne jednostki podczas przejścia morzem oraz pilnował kluczowych szlaków żeglugowych. Wedle planów, ma reprezentować Polskę podczas misji SNMCMG1, czyli Stałego Zespołu Sił Obrony Przeciwminowej NATO, który jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo na morzach północnej Europy.
Kadłub ORP „Kormoran” został zbudowany z amagnetycznej stali. Okręt jest też wyposażony w cichy, elektryczny napęd. Wszystko to zmniejsza ryzyko detonacji rozmieszczonych przez nieprzyjaciela min. Jednostka ma 58,5 m długości oraz szerokość przekraczającą 10 m. Jej wyporność została obliczona na 830 t. Załoga będzie dysponowała zintegrowanym systemem walki, sonarami, zdalnie sterowanymi pojazdami podwodnymi, armatą Wróbel II kalibru 23 mm, która później zostanie zastąpiona przez armatę kalibru 35 mm, a także trzy wielkokalibrowe karabiny maszynowe 12,7 mm. – W pierwotnych planach były dwa. Zasugerowaliśmy jednak montaż trzeciego na rufie, która często na okrętach jest słabiej broniona – wspomina kmdr por. Sikora.
ORP „Kormoran” powinien wejść do służby pod koniec listopada tego roku. Na stałe będzie stacjonował w Gdyni.
autor zdjęć: Michał Szafran
komentarze