Dziś zakończyła się szósta zmiana kontyngentu wojskowego Orlik. Polscy piloci w ramach tej misji strzegli przestrzeni powietrznej państw bałtyckich. Wykonali 216 lotów, podczas których w powietrzu spędzili 250 godzin. Po czterech miesiącach do kraju z Litwy wróciło 110 żołnierzy i pracowników wojska oraz 4 myśliwce MiG-29.
– To była bardzo wymagająca służba. Chyba jedna z najtrudniejszych w historii tego kontyngentu – przyznają żołnierze, którzy wrócili z litewskiej bazy w Szawlach. Ich służba w ramach szóstej zmiany PKW Orlik rozpoczęła się 12 stycznia. Zakończyła zaś ostatnim dyżurem bojowym 26 kwietnia.
Na czteromiesięczną NATO-wską misję Baltic Air Policing wyjechało 110 żołnierzy i pracowników wojska. Byli to piloci, technicy, nawigatorzy, specjaliści od służby hydrometeorologicznej oraz żandarmi. Główną siłą kontyngentu byli żołnierze z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Służyli pod dowództwem ppłk pil. Piotra Iwaszki.
Podstawowym zadaniem lotników Orlika było nadzorowanie przestrzeni powietrznej nad Litwą, Łotwą i Estonią. Państwa te nie mają własnego lotnictwa bojowego.
Polscy, źołnierze trzymali całodobowe dyżury przez siedem dni w tygodniu, wymieniając się obowiązkami z hiszpańskimi pilotami stacjonującymi w Estonii. Latali czterema myśliwcami MiG-29. Samoloty były uzbrojone w działka oraz termiczne i samonaprowadzające się pociski rakietowe powietrze-powietrze.
Jakie zadania wykonywali w powietrzu piloci? – Wspólnie z Włochami, Portugalczykami, Hiszpanami i Belgami najczęściej pomagaliśmy cywilnym statkom powietrznym. Samoloty mają różne problemy, od utraty łączności, awarii systemów nawigacyjnych, po problemy z nawigowaniem – dodaje kpr. Janusz Szczypiór, rzecznik prasowy szóstej zmiany PKW Orlik.
Najtrudniejszą częścią ich pracy były misje bojowe. Wówczas myśliwce podrywane były w trybie alarmowym „Alfa Scramble”. Piloci musieli rozpoznać i przechwycić nieznany statek powietrzny. Para dyżurna podrywała się zawsze, gdy jakiś samolot naruszał przestrzeń powietrzną NATO. Myśliwce startowały także, kiedy nieznany samolot poruszał się zbyt blisko tej strefy, a nie był zgłoszony do planu lotów. Zdarzało się że obcy samolot miał wyłączony transponder, co zawsze stanowi zagrożenie dla ruchu lotniczego.
Podczas szóstej zmiany Orlika piloci wykonali kilkadziesiąt misji o kodzie Alfa, znacznie więcej niż poprzednie tury kontyngentu. Najczęściej piloci startowali do różnego typu maszyn rosyjskich: rozpoznawczych, transportowych, myśliwskich i szturmowych.
NATO-wska misja Baltic Air Policing trwa od 2004 roku. Wówczas do Sojuszu Północnoatlantyckiego przystąpiły trzy nieposiadające własnego lotnictwa myśliwskiego państwa nadbałtyckie – Litwa, Łotwa i Estonia. Kraje te zwróciły się do NATO o ochronę swojej przestrzeni powietrznej.
Polacy w misji Baltic Air Policing uczestniczyli w 2006, 2008 2010, 2012 i 2014 roku. Szósta zmiana Orlika jest jednocześnie pierwszą, w której polscy żołnierze wystąpili w roli państwa wspierającego, a nie jak dotąd wiodącego.
Kontyngent formowany jest naprzemiennie z żołnierzy służących w bazach lotnictwa taktycznego w Malborku i Mińsku Mazowieckim.
autor zdjęć: kpt. Włodzimierz Baran
komentarze