Wymiana batalionów wojsk lądowych to najlepszy przykład wojskowej współpracy Polski i Niemiec.
Generał dywizji Jarosław Mika wspomina, że gdy był dowódcą Brygady Wsparcia Dowodzenia Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego w Stargardzie Szczecińskim, na czas ćwiczeń jej elementem był 610 Batalion Łączności z Prenzlau. „Współpracowało się nam znakomicie”, zapewnia. Nie inaczej jest w Żaganiu, gdzie generał dowodzi Czarną Dywizją, utrzymującą wojskowe kontakty z 1 Dywizją Pancerną Bundeswehry. Ppłk Arkadiusz Stachowiak, szef Wydziału Współpracy Cywilno-Wojskowej, opowiada o początkach kontaktów polsko-niemieckich: „Nawiązaliśmy je w 1992 roku w czasie działań przygranicznych, a dwa lata później podpisaliśmy porozumienie o współpracy. Początkowo były to wizyty, w czasie których obserwowaliśmy, jak ćwiczą żołnierze”. Pierwsze wspólne ćwiczenia, „Pancerne skrzydła”, odbyły się w 1995 roku. Od tego czasu żołnierze obu krajów wielokrotnie uczestniczyli wspólnie w manewrach, i to nie tylko dowódczo-sztabowych, bo wielokrotnie na poligonach „walczyły” bataliony i brygady.
Z roku na rok współpraca polskich i niemieckich pancerniaków była coraz intensywniejsza, ale bardziej rozwinęła się na początku obecnego wieku, kiedy w 2002 roku 10 Brygada Kawalerii Pancernej dostała pierwsze niemieckie leopardy. Ponad dekadę później kolejna partia czołgów trafiła do 34 Brygady z Żagania i dziś pancerniacy z 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej mają około 250 czołgów Leopard 2A4 i 2A5. Gen. Olivier Kohl, dowódca 41 Brygady Grenadierów Pancernych, zwraca jednak uwagę, że w 2014 roku współpraca z Polską osiągnęła wyższy poziom nie tylko z powodu leopardów. Impulsem do jej rozwoju były inicjatywy zgłoszone na szczycie NATO w Walii, a później wiele dwustronnych spotkań ministrów obrony Polski i Niemiec. W październiku 2014 roku szefowie resortów obrony obu krajów podpisali list intencyjny w sprawie rozszerzenia kontaktów wojskowych. Ursula von der Leyen nazwała ten dokument kamieniem milowym w umacnianiu współpracy sił lądowych.
Rok później, we wrześniu 2015 roku, inspektorzy wojsk lądowych Polski i Niemiec, gen. dyw. Janusz Bronowicz oraz gen. broni Jörg Vollmer, uzgodnili, że polski batalion pancerny z 34 Brygady Kawalerii Pancernej z Żagania zostanie operacyjnie podporządkowany niemieckiej 41 Brygadzie Grenadierów Pancernych, z kolei 411 Batalion z 41 Brygady Grenadierów Pancernych – 34 Brygadzie. „To nowa jakość w naszym współdziałaniu. Współpraca z Polską jako naszym najbliższym i ważnym sąsiadem jest istotna politycznie, pomaga nam także w przezwyciężeniu obciążeń przeszłości”, podkreśla gen. Olivier Kohl.
Oszacowano wówczas, że wzajemne podporządkowanie obu batalionów potrwa pięć, sześć lat. Wzorem miała być francusko-niemiecka brygada, którą powołali w 1987 roku prezydent François Mitterrand i kanclerz Helmut Kohl. Ma ona jednak nieco inny charakter, bo składa się z dwóch narodowych komponentów ze wspólnym dowództwem. Tymczasem podporządkowanie polskiego i niemieckiego batalionu bardziej przypomina współpracę Berlina z Amsterdamem (dywizji Bundeswehry jest podporządkowana holenderska brygada).
Na jednym poligonie
W połowie września 2016 roku do Żagania przyjechało kilkuset niemieckich żołnierzy. W ćwiczeniach „German Detachment” wzięła udział 3 Kompania Zmechanizowana 401 Batalionu Zmechanizowanego, a ze strony polskiej uczestniczyli w nich żołnierze 10 Batalionu Zmechanizowanego Dragonów i 1 Batalionu Czołgów z 10 Brygady Kawalerii Pancernej. Wspólnie wykonywali zadania ogniowe i taktyczne oraz związane z przemieszczaniem i rozmieszczaniem wojsk. Mieli do dyspozycji m.in. czołgi Leopard 2, BWP-1, wozy Marder, sprzęt artyleryjski, bezzałogowe samoloty, sprzęt inżynieryjny oraz łącznościowy. Jako element „German Detachment” pod koniec października odbyły się tygodniowe manewry taktyczno-ogniowe „Borsuk ’16” (więcej na ten temat na str. 47–49). Także wówczas pododdziały 11 Dywizji Kawalerii Pancernej współpracowały z niemieckimi sojusznikami. „Najważniejszym celem ćwiczeń było sprawdzenie stopnia przygotowania pododdziałów do wykonywania zadań zgodnie z wojennym przeznaczeniem”, wyjaśnia gen. dyw. Jarosław Mika. Połączonymi siłami dowodził gen. bryg. Maciej Jabłoński, dowódca 10 Brygady Kawalerii Pancernej (rozmowa z generałem na str. 44–46). Na czas manewrów taktycznych niemiecka kompania zmechanizowana trafiła pod polskie dowództwo.
Dowodzi Polak
Ppłk Jan Tilmann, dowódca 401 Batalionu Zmechanizowanego Bundeswehry, na pytanie, jak się czuje, gdy żołnierzom jego kompanii rozkazy wydaje polski generał, odpowiada krótko: „Jestem z tego dumny, podobnie jak z naszej współpracy”. Podpułkownik zwraca uwagę, że 41 Brygada Grenadierów Pancernych jest od dawna zaangażowana w kilka wielonarodowych przedsięwzięć, m.in. w Kosowie czy w Afganistanie jej żołnierze służyli pod międzynarodowym dowództwem. „Dwunarodowe manewry uważam za lepszą formę szkolenia niż te, na których działamy sami. Pozwalają one na wymianą doświadczeń oraz umożliwiają wspólne przećwiczenie procedur obowiązujących w strukturach natowskich. Chodzi także o to, by się lepiej wzajemnie poznać i współpracować na polu walki”, mówi ppłk Tilmann i opowiada o przeprowadzonym właśnie wspólnym ataku, w czasie którego Polacy i Niemcy musieli się nie tylko porozumiewać po angielsku, lecz także wypracować własny system znaków. „Współpraca z polskimi partnerami zawsze układa się bardzo dobrze i wyraźnie wyróżnia pod względem jakości”, podkreśla. Mjr Artur Pinkowski, szef sekcji prasowej Czarnej Dywizji, dodaje, że podczas „German Detachment” po raz pierwszy pod polskie dowództwo trafiła niemiecka kompania.
Gen. Mika zwraca uwagę na to, że w osiąganiu zdolności kolektywnej obrony kluczowe jest współdziałanie na szczeblu mniejszych jednostek, czyli plutonu i kompanii, a nie tylko dużych związków taktycznych, takich jak brygady czy dywizje. Co więcej, zdobyte doświadczenia mogą zostać przekazane innym jednostkom sił zbrojnych obu krajów. W 2020 roku Polska zostanie tzw. państwem ramowym szpicy NATO, co oznacza, że nasi sztabowcy będą nią dowodzili, ale w jej skład wejdą żołnierze z kilku krajów. Niewykluczone, że będą to także niemieccy grenadierzy pod polskim dowództwem. „Współpraca na różnych poziomach oraz związana z nią wymiana doświadczeń są zatem nieocenione”, podkreśla mjr Joachim Samse, oficer prasowy 41 Brygady Grenadierów Pancernych.
Niemieccy żołnierze spędzili w Polsce kilkanaście tygodni – przyjechali we wrześniu, a wyjeżdżają w połowie grudnia. Pierwszy etap szkolenia 10 Brygady Kawalerii Pancernej z pododdziałem 401 Batalionu trwał do końca października. W listopadzie 34 Brygada Kawalerii Pancernej oraz 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana razem z żołnierzami z kolejnego batalionu zmechanizowanego niemieckiej Brygady Grenadierów Pancernych wzięli udział w ćwiczeniach „Serwal ’16”, przeprowadzonych także z układem pozamilitarnym. „Dla żagańskiej brygady były to pierwsze od siedmiu lat manewry zrealizowane z tak dużym rozmachem, zarówno w wymiarze taktycznym, jak i współpracy międzynarodowej, oraz zaangażowaniem terenowych organów administracji państwowej”, mówi mjr Artur Pinkowski. Partnerska 41 Brygada Grenadierów Pancernych z Niemiec wydzieliła do udziału w ćwiczeniach pododdziały zmechanizowane, inżynieryjne oraz sekcje bezpilotowych środków rozpoznawczych z 411 Batalionu Zmechanizowanego.
Łącznie w jesiennych manewrach na poligonie w Żaganiu uczestniczyły rotacyjnie trzy bataliony zmechanizowane z niemieckiej 41 Brygady Grenadierów Pancernych oraz trzy brygady Czarnej Dywizji. „Myślimy już o kolejnych ćwiczeniach, na których będzie także polsko-niemieckie kierownictwo”, zdradza gen. Mika. Dowódca Czarnej Dywizji nie ma wątpliwości, że wspólne działanie buduje zaufanie oraz wiarę w umiejętności polskich i niemieckich żołnierzy. Na początku jeden patrzy na drugiego nieco z boku. Potem podziały nikną, polsko-niemiecki team staje się jedną drużyną.
Szeroka współpraca Wojsko Polskie i Bundeswehra działają razem w Wielonarodowym Korpusie Północno-Wschodnim. Obie armie utrzymywały kontyngenty w Afganistanie i brały udział w operacji „Active Endeavour” na Morzu Śródziemnym. Polacy studiują w Akademii Dowodzenia Bundeswehry, a Niemcy w naszej Akademii Sztuki Wojennej. Roczne plany polsko-niemieckiej współpracy obejmują ponad 200 wspólnych przedsięwzięć, takich jak ćwiczenia wojskowe, szkolenia oficerów oraz kontakty firm branży obronnej z obu państw. W największych w 2016 roku ćwiczeniach NATO we wschodniej Europie „Anakonda ’16”, które w czerwcu odbyły się w Polsce, wzięło udział około 400 żołnierzy niemieckich. Wraz z Amerykanami zbudowali przeprawę na Wiśle na wysokości Torunia dla pojazdów opancerzonych. Wiosną polscy i niemieccy żołnierze ćwiczyli na Litwie działanie w jednym zgrupowaniu dowodzonym przez polskich oficerów. Jesienią 2015 roku 350 żołnierzy wojsk pancernych z Polski i Niemiec wzięło udział w ćwiczeniach wsparcia bojowego na poligonie w Orzyszu. Trenowali strzelanie i działania taktyczne w polu. W „Panzer Detachment” uczestniczyło ponad 130 żołnierzy zza Odry, przede wszystkim z kompanii czołgów 203 Batalionu Pancernego 21 Brygady Pancernej stacjonującej w Augustdorf. Razem z nimi przyjechali żołnierze z niemieckich plutonów zmechanizowanego i remontowego oraz grup saperskiej, medycznej i żandarmerii. Niemieccy żołnierze przywieźli do Orzysza 14 czołgów Leopard 2A6 oraz 13 transporterów opancerzonych Marder. Stronę polską reprezentował batalion czołgów 15 Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Polskie siły dysponowały 20 czołgami T-72 M1. |
autor zdjęć: Krzysztof Gonera/10 BKPanc