Rosja od lat prowadzi zakrojony na szeroką skalę program modernizacji arsenału nuklearnego.
Broń atomowa jest najważniejszym elementem rosyjskiej doktryny obronnej. Postrzega się ją nie tylko jako narzędzie odstraszania agresorów, lecz także kartę przetargową i ostateczną formę nacisku nawet w wypadku konfliktów lokalnych. Jej posiadanie ma również niwelować przewagę technologiczną USA oraz NATO w dziedzinie uzbrojenia konwencjonalnego. Z tego powodu Rosja od lat konsekwentnie prowadzi zakrojony na szeroką skalę program modernizacji arsenału nuklearnego, który obejmuje wszystkie elementy atomowej triady.
Rosyjska doktryna użycia broni atomowej nie zmieniła się znacząco w ciągu ostatniego dziesięciolecia. Zgodnie z jej najnowszą wersją, z grudnia 2014 roku, Moskwa rezerwuje sobie prawo do użycia tej broni w odpowiedzi na atak bronią masowego rażenia wymierzony w Rosję lub jej sojuszników. Co więcej, może odpowiedzieć uderzeniem atomowym, gdy zostanie zaatakowana za pomocą broni konwencjonalnej, a będzie to zagrażać egzystencji państwa. NATO wciąż pozostaje kluczowym uczestnikiem sceny międzynarodowej, który stanowi zagrożenie dla Rosji i dlatego za niebezpieczne jest uznawane przyjmowanie do sojuszu nowych członków – szczególnie państw sąsiadujących z tym krajem – oraz rozmieszczanie na ich terytorium zaawansowanych systemów obronnych.
Modernizacja i kupno nowego uzbrojenia atomowego są postrzegane przez władze rosyjskie jako kluczowe do zachowania statusu potęgi atomowej. Bardzo ważne jest dbanie o parytet ilościowy pod tym względem w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi, ale również, o czym często się zapomina, z NATO jako całością. Jest to prawdopodobnie najważniejszy powód utrzymywania przez Rosję dużego arsenału atomowego o charakterze niestrategicznym. Ważną przyczyną jego modernizacji jest też potrzeba zastąpienia postsowieckiego uzbrojenia konstrukcjami nowoczesnymi. Mają być odpowiedzią na wprowadzanie przez USA nowych systemów obronnych, takich jak tarcza antyrakietowa czy broń laserowa.
Dwie koncepcje
W ciągu ostatniej dekady dążenia Stanów Zjednoczonych i Rosji przybrały przeciwne kierunki. Administracja prezydenta Baracka Obamy podkreśla konieczność redukcji uzbrojenia atomowego i podaje w wątpliwość potrzebę modernizacji amerykańskiego arsenału atomowego. Wielokrotnie pojawiały się głosy kwestionujące sensowność utrzymywania atomowej triady, określanej mianem przeżytku zimnej wojny. Amerykańska doktryna atomowa traktuje też możliwość użycia tego rodzaju broni jako rozwiązanie ostateczne. Podpisanie oraz ratyfikacja przez USA i Rosję nowego traktatu o redukcji strategicznego uzbrojenia atomowego (START) miało być olbrzymim sukcesem administracji amerykańskiej. Prezydent Obama w swojej „krucjacie” rozbrojeniowej nie zawahał się nawet przed roztoczeniem wizji świata bez broni atomowej.
Rosyjska optyka roli, jaką odgrywa broń atomowa, jest skrajnie odmienna. Moskwa podpisała i ratyfikowała START, gdyż określone w nim limity ilościowe w żaden sposób nie kolidują z rosyjskimi planami modernizacji arsenału atomowego. Rosjanie opracowują i wprowadzają do służby nowe strategiczne i taktyczne systemy przenoszenia uzbrojenia atomowego. Pod względem zakresu i tempa modernizacji arsenału znacznie zatem zdystansowali Amerykanów.
Rosja postrzega też groźbę użycia broni atomowej lub jej użycie w innym kontekście niż USA. Przede wszystkim jako środek nacisku oraz czynnik przechylający szalę na własną korzyść, nawet w wypadku konfliktów lokalnych. Rosjanie niejednokrotnie podkreślali, że gdyby Amerykanie rozmieścili elementy tarczy antyrakietowej w Czechach i w Polsce, miejsca te stałyby się celem ich strategicznych sił atomowych. Podobnie by postąpili, gdyby Ukraina miała stać się członkiem NATO lub pozwoliła na stacjonowanie sił sojuszu na własnym terytorium. W marcu 2015 roku prezydent Władimir Putin stwierdził, odnosząc się do aneksji Krymu, że Rosja była gotowa postawić swoje siły atomowe w stan najwyższego pogotowia w odpowiedzi na jakiekolwiek wrogie działania ze strony NATO. I że dzięki temu nie doszło do konfliktu na skalę międzynarodową.
Zmiana warty
Rosja jest mniej więcej w połowie programu modernizacji swojego arsenału międzykontynentalnych rakiet balistycznych. Do 2022 roku mają zostać wycofane wszystkie rakiety wyprodukowane jeszcze w czasach ZSRR, takie jak sześciogłowicowe RS-18, jednogłowicowe RS-12M (Topol) oraz ciężkie, dziesięciogłowicowe, napędzane paliwem ciekłym rakiety RS-20V.
RS-12M są zastępowane przez jednogłowicowe RS-12M1/2 Topol-M, RS-18 z kolei – przez czterogłowicowe RS-24 Jars. Zarówno rakiety Topol-M, jak i Jars występują w wersjach stacjonarnych (silosy) oraz mobilnych (transportery kołowe). Ciężkie RS-20V mają być wymienione na rakiety Sarmat, również zdolne do przenoszenia dziesięciu głowic. Prace nad sarmatami są jednak w toku i wprowadzenie ich do służby nie jest planowane wcześniej niż około 2020 roku.
Rosja opracowuje też nową wersję rakiety Jars, oznaczoną roboczo jako RS-26 Jars-M lub Rubież. Była ona testowana w 2012 roku na dystansie międzykontynentalnym oraz w 2012 i 2013 roku na średnim. Jej wejście do służby zaplanowano na rok 2016. RS-26 to „odchudzona”, ważąca o 40 t mniej wersja RS-24. Ma być uzbrojona maksymalnie w trzy głowice atomowe i przeznaczona wyłącznie do mobilnych transporterów kołowych.
Na początku 2015 roku Rosja ujawniła plan budowy kolejowego, mobilnego systemu rakietowego nazwanego Barguzin. W uzbrojeniu pociągów mają się znaleźć prawdopodobnie rakiety RS-26. Jednym z powodów rozpoczęcia budowy tego systemu może być fakt, że START nie obejmuje mobilnych systemów kolejowych. Barguzin wpisuje się również w ogólny plan zwiększenia liczby systemów mobilnych względem stacjonarnych. Obecnie 32% rosyjskich międzykontynentalnych rakiet balistycznych jest przenoszonych przez systemy mobilne; docelowo ma to być 66%.
Pod wodą i w powietrzu
Rosja po kilku latach testów i problemów technologicznych wprowadza do uzbrojenia nowe okręty podwodne o napędzie atomowym klasy Borei (projekt 955), przenoszące międzykontynentalne rakiety balistyczne typu RSM-56 Buława. Plan zakłada zwodowanie do 2020 roku ośmiu takich okrętów – trzech w wersji podstawowej (Borei) i pięciu w ulepszonej wersji Borei II (projekt 955A).
Programowi budowy nowej, sześciogłowicowej rakiety Buława towarzyszyły duże problemy. Nieudany test rakiety doprowadził we wrześniu 2013 roku do chwilowego zatrzymania programu. Kolejny sprawdzian, w 2014 roku, zakończył się jednak powodzeniem i buławy są wprowadzane do służby.
Rosja ma również trzy starsze okręty podwodne klasy Kalmar oraz sześć klasy Akuła. Przenoszą one rakiety balistyczne z rodziny R-29R, obecnie zastępowane zmodernizowaną wersją, oznaczoną jako R-29RMU Sineva. W uzbrojeniu jednostek klasy Akuła znalazła się również kolejna wersja rakiety R-29, oznaczona jako R-29RMU2 Liner. Może ona przenosić do 12 głowic atomowych.
Bombowce strategiczne to stosunkowo najsłabiej finansowana i najwolniej modernizowana część atomowej triady. Rosja twierdzi, że ma 72 maszyny zdolne do przenoszenia broni atomowej – 59 poddźwiękowych, turbośmigłowych Tu-95, oraz 13 odrzutowych, naddźwiękowych Tu-160. Wysłużone Tu-95 mogą przenosić od sześciu do 16 pocisków manewrujących z głowicami atomowymi z rodziny Ch-55 Raduga, natomiast Tu-160 – sześć Ch-55 lub 12 atomowych pocisków rakietowych Ch-15. Trwają prace nad wprowadzeniem do służby nowej wersji pocisku manewrującego z głowicą atomową o właściwościach stealth, oznaczonego jako Ch-102. Teoretycznie oba samoloty mogą przenosić również swobodnie spadające bomby atomowe, chociaż do tego są przystosowane prawdopodobnie już tylko Tu-160. Jest też w trakcie realizacji powolny program modernizacji bombowców i docelowo ma zostać unowocześnionych dziesięć Tu-160 i 43 sztuki Tu-95.
Niestrategiczna broń atomowa Rosji jest w głównej mierze spuścizną po ZSRR. Obecnie Moskwa dysponuje około 2 tys. taktycznych głowic atomowych przeznaczonych do przenoszenia przez systemy rakietowe, samoloty bojowe, okręty nawodne oraz podwodne. Dokładna liczba oraz dane na ich temat są w większości utajnione, bo nie zostały objęte żadnymi regulacjami traktatowymi.
Rosja utrzymuje, a nawet modernizuje taktyczną broń atomową z kilku powodów. Przede wszystkim chce zachować parytet pod tym względem ze Stanami Zjednoczonymi, Wielką Brytanią i Francją. Traktuje też tę broń jako narzędzie przeciwwagi dla olbrzymich sił konwencjonalnych Chin. Chodzi też o nienaruszony prestiż mocarstwa atomowego. Ponadto dla Rosji istotna jest unikatowa cecha systemów taktycznych, to znaczy ich podwójne przeznaczenie – w zależności od potrzeb można je bowiem uzbrajać w głowice konwencjonalne lub atomowe. Istnieje jednak większe ryzyko wykorzystania taktycznej broni atomowej w konfliktach o charakterze lokalnym.
autor zdjęć: MO Rosji