Flota podwodna Federacji Rosyjskiej po latach zapaści powoli nadrabia zaległości, związane zarówno z wcielaniem do służby nowych jednostek, jak i ze wzmocnieniem swej obecności na morzach i oceanach.
Rosyjska flota ma co prawda pięciokrotnie mniej jednostek niż w czasach Związku Radzieckiego, ale – jak podkreślają amerykańscy i brytyjscy dowódcy – skala jej działania jest największa od końca lat osiemdziesiątych XX wieku. Czy tak jest w rzeczywistości? Warto pamiętać, że Rosjanie są mistrzami dezinformacji i wyolbrzymiania swej siły oraz zdolności, chętnie prowokują rozmaite incydenty, na przykład ich uderzeniowe okręty podwodne wchodzą na obszar, na którym w ostatnich latach nie były spotykane.
Pierwszy z pierwszych
W ubiegłym roku, po dwudziestoletnim (!) okresie budowy i trwających trzy lata próbach, do służby wszedł pierwszy uderzeniowy nuklearny okręt podwodny (SSN) typu Jasień. Do końca przyszłego roku powinien się pojawić drugi, należący do zmodyfikowanego typu Jasień-M. Łącznie seria ma liczyć siedem–osiem jednostek. W kręgach dowódczych WMF (Wojenno-Morskij Fłot) oraz wśród przedstawicieli przemysłu okrętowego mówi się także o dwóch klasach ich następców, a w zasadzie dwóch wariantach tego samego typu okrętu.
Jasień, określany też jako typ Siewierodwińsk (od nazwy pierwszej jednostki), na Zachodzie zaś znany jako Graney, to pierwszy typ niestrategicznego nuklearnego okrętu podwodnego zbudowanego w Federacji Rosyjskiej. Często postrzega się go jako następcę uderzeniowych jednostek typu Akuła, ale koncepcyjnie jest on, przynajmniej częściowo, sukcesorem także SSGN (nuklearny okręt podwodny uzbrojony w pociski manewrujące) typu Oscar, ciężkiego okrętu zaprojektowanego w czasach ZSRR, którego zasadniczym celem było i jest zwalczanie dużych okrętów nawodnych przeciwnika, głównie lotniskowców, pociskami przeciwokrętowymi P-700 Granit (zasięg, wg różnych źródeł, 550–625 km, masa głowicy 750–1000 kg lub głowica termojądrowa o mocy 500 kt, te ostatnie zostały jednak wycofane w ramach porozumienia START). Jasienie są zdecydowanie mniejsze od starszych kuzynów – mają 120 m długości (154 m) i 13 800 t wyporności w zanurzeniu (16 400–24 000 t), czyli są zbliżone rozmiarami do typu Akuła (113 m długości i 13 800 t wyporności), jednakże ich uzbrojenie jest bardziej imponujące.
Jasienie są wyposażone w osiem wyrzutni torpedowych (po cztery kalibru 650 i 533 mm, choć według części źródeł, mają osiem wyrzutni tego pierwszego kalibru, a według innych, osiem kalibru 650 mm i dwa kalibru 533 mm), oraz osiem wertykalnych wyrzutni pocisków rakietowych, z których każda może pomieścić od trzech do czterech pocisków Kalibr (SS-N-27/30) lub Onyks (SS-N-26). Taka różnorodność uzbrojenia czyni z okrętu wielofunkcyjną platformę, którą można wykorzystać do wielu zadań: zwalczania okrętów podwodnych i nawodnych przeciwnika za pomocą torped, rakietotorped i pocisków przeciwokrętowych, minowania, a także atakowania celów lądowych pociskami manewrującymi. O skuteczności tych ostatnich świat miał okazję się przekonać kilkukrotnie w 2015 i 2016 roku, kiedy to najpierw okręty nawodne Flotylli Kaspijskiej, a następnie konwencjonalne jednostki podwodne Floty Czarnomorskiej zaatakowały cele w Syrii pociskami kompleksu Kalibr. Zaprezentowały tym samym możliwości dostępne dotychczas wyłącznie okrętom amerykańskim i brytyjskim wyposażonym w pociski Tomahawk.
Kalibry, w zależności od wersji, mogą przenosić około 500-kilogramową głowicę konwencjonalną bądź jądrową, poruszają się z prędkością do niemal 3 Ma, ich zasięg zaś może wynosić 2,5 tys. km, choć pojawiają się doniesienia o wariancie z jeszcze większym zasięgiem.
Dla okrętów potencjalnego przeciwnika równie niebezpieczne są pociski Onyks, wyposażone w 250-kilogramową głowicę konwencjonalną, poruszające się z prędkością 2,5 Ma i rażące cele w promieniu 600 km. Jasienie mogą także odpalać z wyrzutni torpedowych pociski Granat (SS-N-21) o zasięgu 2,4 km, uzbrojone w 400-kilogramową głowicę konwencjonalną lub jądrową. Ogółem zapas uzbrojenia dla wyrzutni torpedowych wynosi 30 sztuk, do tego należy doliczyć 24–32 pociski przenoszone w wyrzutniach pionowych, co czyni tę klasę okrętów wyjątkowo dobrze uzbrojoną.
Według rosyjskich doniesień, do uzbrojenia nowych okrętów, tak samo zresztą jak i typu Akuła drugiej serii, a w przyszłości okrętów nowej generacji, mają zostać wprowadzone wciąż jeszcze testowane pociski Cyrkon. Przy zasięgu około 400 km mają one osiągać prędkość 5–6 Ma, co niemal uniemożliwi ich przechwycenie za pomocą obecnie stosowanych systemów przeciwrakietowych.
Kadłuby nowej klasy rosyjskich SSN są wykonane ze stali małomagnetycznej, co redukuje sygnatury pól fizycznych jednostek. Po raz pierwszy w przypadku rosyjskich konstrukcji zastosowano w nich także sferyczny sonar dziobowy, co wymusiło przesunięcie wyrzutni torpedowych w kierunku śródokręcia. Maksymalna głębokość zanurzenia sięga 600 m, a chłodzony wodą reaktor umożliwia osiągnięcie prędkości maksymalnej co najmniej 35 w., przy czym do 20 w. jest to tzw. cicha prędkość. Według amerykańskich informacji, rosyjskie okręty mają być również wyjątkowo ciche, choć nie tak jak najnowsze SSN typu Virginia.
Powrót do starych koncepcji
Jasień to typ uniwersalnego okrętu podwodnego, bliskiego koncepcyjnie konstrukcjom amerykańskim, które łączą w sobie cechy SSN i SSGN, przez co jest on także drogi – koszt budowy „Siewierodwińska” to około 1,6 mld dolarów, a przewidywany koszt budowy drugiego w serii, „Kazania”, ma przekroczyć tę wartość. Są to bardzo wygórowane kwoty, zwłaszcza jak na warunki rosyjskie. W dużej mierze to właśnie cena sprawia, że Rosjanie nie zamierzają wydłużać serii okrętów tej klasy i, jak już wspomniano, pozostają przy budowie siedmiu, ośmiu jednostek. Z drugiej strony, koncepcja okrętu uniwersalnego była (i jest) rosyjskim konstruktorom w pewien sposób obca. Jeszcze w czasach radzieckich preferowano jednostki wyspecjalizowane, myśliwskie lub uzbrojone w pociski manewrujące (przeciwskrętowe) i, według dostępnych informacji, po ukończeniu serii jasieni jest planowany powrót do tej koncepcji. Określana na Zachodzie mianem „Husky” seria ich następców będzie najprawdopodobniej produkowana w dwóch wariantach.
Zmiana planów
O opracowywaniu w Federacji Rosyjskiej projektu okrętu podwodnego piątej generacji mówi się co najmniej od 2006 roku. Z tego okresu pochodzi też podawana wyporność jednostek – około 6000 t. Według ówczesnych zapowiedzi miał to być okręt myśliwski, przewidziany głównie do ochrony tzw. bastionów, wewnątrz których operują, pod osłoną floty i lotnictwa, własne strategiczne okręty podwodne. Dzięki temu jasienie mogłyby zostać niejako uwolnione do innych zadań. Obecnie mówi się już o dwóch podtypach skonstruowanych na bazie takiego samego kadłuba – jeden z nich miałby pozostać typowym okrętem myśliwskim, drugi zaś byłby uzbrojony również w pociski manewrujące, co czyniłoby z niego jednostkę bardziej wielozadaniową. Jako przewidywany termin położenia stępki podawany był nawet przełom obecnej i przyszłej dekady. Ponieważ jednak budowa jasieni się przeciąga, nie wydaje się, by było to realne wcześniej niż około 2022 roku. Pozostaje także pytanie, jak szybko mogą postępować prace, zwłaszcza że tak znacząca redukcja wyporności miałaby być możliwa dzięki powrotowi do rozwiązania znanego z czasów radzieckich, zastosowanego na okrętach podwodnych typu Lira (oznaczenie zachodnie: Alfa), a więc do reaktora chłodzonego ciekłym metalem. Takie urządzenia są wprawdzie mniejsze i bardziej wydajne, mają jednak również wady czy też raczej trzeba się liczyć z utrudnieniami eksploatacyjnymi. Wymagają m.in. bardziej zaawansowanej infrastruktury portowej, a także nie mogą zostać wygaszone, bo spowodowałoby to zastygnięcie używanego do chłodzenia metalu. Założenie, że wprowadzenie do służby nowego typu okrętów nie nastąpi wcześniej niż dziesięć lat od położenia stępki pod pierwszą jednostkę, jest w zasadzie pewnikiem.
Jak nas widzą…
Przyspieszenie tempa budowy przez Rosję atomowych okrętów podwodnych jest zauważalne zarówno w klasie jednostek uderzeniowych, jak i strategicznych (typ Boriej). Dodatkowo, ponieważ konwencjonalne jednostki typu Łada nie spełniły oczekiwań, trwają także prace nad nową generacją okrętów konwencjonalnych, najprawdopodobniej wyposażonych w siłownie niezależne od powietrza (typ Kalina). Jak bowiem pokazuje przykład syryjski, Moskwa dąży do tego, by bandera z krzyżem św. Andrzeja była obecna tam, gdzie są prowadzone rosyjskie interesy strategiczne, komponent podwodny zaś tradycyjnie pozostaje najsilniejszym elementem marynarki wojennej FR, tak jak wcześniej radzieckiej. Umiejętnie prezentowane (wywoływane?) incydenty związane z wykryciem obecności uderzeniowych nuklearnych okrętów podwodnych na wodach Atlantyku Północnego, np. w pobliżu wybrzeży Norwegii czy szkockiej bazy Royal Navy w Faslane, są elementem szerszej strategii, mającej na celu pokazywanie rosyjskiej potęgi militarnej w każdym możliwym ujęciu. Działając w ten sposób, Rosja nie tylko zyskuje propagandowo, lecz także zmusza NATO do reakcji w tych obszarach, w których sama czuje się najsilniejsza.
autor zdjęć: MO Rosji