Politycy kanadyjscy od lat nie mogą osiągnąć konsensusu w sprawie wyboru nowego samolotu wielozadaniowego, który zastąpi myśliwce CF-18 Hornet.
dy w 1982 roku do służby w Królewskich Kanadyjskich Siłach Powietrznych (Royal Canadian Air Force – RCAF) wchodziły myśliwce F/A-18 Hornet, noszące lokalne oznaczenie CF-18, przewidywano, że będą w użyciu przez 20 lat. Tymczasem mija już 35 lat, a wciąż nie wiadomo, jaki samolot je zastąpi. W listopadzie 2016 roku minister obrony Kanady Harjit Sing Sajjan ogłosił rozwiązanie przejściowe – zakup bez przetargu 18 egzemplarzy F/A-18 Super Hornet. Liberałowie chcą wykorzystać nowe przepisy o zamówieniach przyjęte po tym, gdy Kanada postanowiła wysłać CF-18 jako wsparcie dla sojuszników ze wschodniej flanki NATO. Pomysł ten krytykują będący w opozycji konserwatyści.
Konserwatywna opcja
Rząd premiera Stephena Harpera zdecydował w 2010 roku, że CF-18 zostaną zastąpione przez 65 myśliwców piątej generacji F-35A Lightning II, których zakup miał kosztować 9 mld dolarów kanadyjskich. Decyzja konserwatywnego gabinetu wydawała się logiczna, ponieważ Kanada od lat uczestniczy w programie „Joint Strike Fighter”, którego produktem jest „trzydziestka piątka”. List intencyjny w sprawie przystąpienia do JSF tamtejsze ministerstwo obrony podpisało 2 stycznia 1998 roku. Kanadyjczycy zainwestowali w pierwszą fazę programu ponad 10 mln dolarów USA. W 2002 roku wyłożyli kolejne 171 mln dolarów kanadyjskich na drugą fazę. W 2006 roku ministerstwo skarbu zaaprobowało zaś przeznaczenie następnych 192 mln dolarów na trzecią fazę. Całkowite koszty udziału Kanady w programie JSF oszacowano na 711,6 mln dolarów USA, do 2051 roku.
Jednak gdy wskazano na F-35A, szybko rozeszły się niepokojące informacje o kosztach zakupu i użytkowania tych maszyn. W szacunkach wykonanych przez różne instytucje pojawiły się bardzo duże rozbieżności. Jako całkowity koszt programu podano zarówno kwotę 16 mld dolarów, jak i prawie 46 mld dolarów kanadyjskich. Jednym z powodów takich różnic było to, że przyjęto inne okresy użytkowania F-35, ten minimalny wynosił 20, a maksymalny 46 lat. Przy czym za najbardziej realny uznano 35 lat.
W grudniu 2012 roku kanadyjskie media poinformowały, że rząd w Ottawie wycofał się z planowanego zakupu F-35 ze względu na rosnące koszty. Premier Harper zaprzeczył jednak, że Kanada rezygnuje z tego samolotu bojowego. Mimo to na początku 2013 roku resort obrony poprosił cztery firmy lotnicze o informację o ich produktach. Kanadyjczycy zwrócili się do Boeing Company (F/A-18E/F Super Hornet), Dassault Aviation (Rafale), konsorcjum Eurofighter (Typhoon) i Saab Group (Gripen). Ten ostatni postanowił nie uczestniczyć w procedurze.
W listopadzie 2014 roku kanadyjski rząd zdementował doniesienia przedstawicieli Pentagonu o tym, że zdecydował się na zakup pierwszych czterech F-35A. 4 listopada 2015 roku do władzy doszli przeciwni umowie z firmą Lockheed Martin liberałowie. Przyszły premier Justin Trudeau twierdził podczas kampanii wyborczej, że rezygnacja z tej transakcji uwolni „dziesiątki miliardów dolarów”, które zostaną zainwestowane w modernizację marynarki wojennej.
Liberalna alternatywa
Nowy, liberalny gabinet spełnił przedwyborcze zapowiedzi, że zablokuje zakup F-35A i 6 lipca 2016 roku rozpoczął konsultacje z producentami samolotów wielozadaniowych. Strona kanadyjska zwróciła się z prośbą o informacje o myśliwcach do firm: Boeing Company, Dassault Aviation, Saab Group, Eurofighter, ale także do Lockheeda Martina. 7 lipca 2016 roku wysłano do nich kwestionariusz z 38 pytaniami, które dotyczyły parametrów technicznych samolotów, kosztów zakupu maszyn (i nowego uzbrojenia, jeśli to dla CF-18 nie jest kompatybilne), ich eksploatacji (pytano m.in. o długodystansowe loty). Każda z firm miała również wskazać korzyści, jakie odniesie kanadyjska gospodarka, jeśli zostanie wybrana akurat ta oferta. Dla władz w Ottawie aspekt ekonomiczny jest bardzo ważny, ponieważ w sektorach zbrojeniowym i kosmicznym pracuje ponad 235 tys. Kanadyjczyków.
Jak zasugerował analityk Dave Perry z Kanadyjskiego Instytutu Spraw Globalnych – cytowany w serwisie Thestar.com – narzucony producentom krótki czas odpowiedzi oznacza, że rząd Justina Trudeau śpieszy się, aby znaleźć następcę starzejących się myśliwców CF-18. W czerwcu 2016 roku Harjit Sing Sajjan przyznał, że jeśli RCAF nie kupią nowych samolotów, pojawi się problem z wypełnieniem zobowiązań, które Kanada ma wobec NATO oraz w ramach wspólnego z USA systemu obrony przestrzeni powietrznej Ameryki Północnej.
Z oceną sytuacji przedstawioną przez ministra obrony nie zgadza się James Bezan, parlamentarzysta opozycyjnej Partii Konserwatywnej Kanady, zajmujący się obronnością: „Liberałowie sfabrykowali fałszywą narrację do zakupu z wolnej ręki superhorneta”. Polityk ten uznał, że szybki zakup myśliwców nie jest konieczny. Powołał się na wypowiedzi dowódcy RCAF gen. por. Michaela Hooda na posiedzeniu komisji obrony Izby Gmin, które odbyło się w kwietniu 2016 roku. Hood ocenił, że po modernizacji flota CF-18 będzie mogła pozostać w służbie do 2025 roku, ale najstarsze z myśliwców trzeba by wycofać już w 2023 roku, a może jeszcze wcześniej.
Do tego w końcu listopada 2016 roku w kanadyjskich mediach pojawiła się informacja, że od 235 urzędników federalnych, związanych z programem wymiany myśliwców, zażądano dodatkowych zobowiązań na piśmie, że posiadaną o nim wiedzę zachowają w tajemnicy do końca życia. Poseł James Bezan zasugerował, że liberałowie chcą ukryć m.in. to, że wybór następcy CF-18 Hornet został upolityczniony, a samolot, który postanowiono kupić, nie dostał rekomendacji wojskowych. Inne zarzuty dotyczą niepodanych przez rząd kosztów transakcji z firmą Boeing. Szacuje się, że będzie to kwota od 3 do 8 mld dolarów kanadyjskich.
Zwolennicy zakupu superhornetów wskazują jako jedną z ich zalet podobieństwo do obecnie używanego myśliwca, co pozwoli obniżyć koszty stworzenia infrastruktury do obsługi tych maszyn i ułatwi przeszkolenie personelu, pilotów i obsługi naziemnej. Oprócz spraw finansowych przeciwnicy F-35 podnoszą, że jest to samolot jednosilnikowy, co w kanadyjskich warunkach, gdy piloci wykonują często długie loty nad trudno dostępnymi terenami, zmniejsza ich bezpieczeństwo w razie awarii technicznej.
Hornet na dłużej
Kilka dni po zapowiedzi zakupu superhornetów, 28 listopada 2016 roku, na poligonie Cold Lake Air Weapons Range w stanie Saskatchewan podczas lotu szkoleniowego rozbił się CF-18 należący do 401 Dywizjonu z 4 Skrzydła z bazy Cold Lake w stanie Alberta. Zginął pilot, 29-letni kpt. Thomas McQueen. Od 1983 roku w różnych incydentach utracono 19 egzemplarzy CF-18. Zginęło lub zmarło z powodu odniesionych ran 11 pilotów. Ze służby wycofano też kilkadziesiąt najbardziej wyeksploatowanych maszyn. Niektóre z „emerytowanych” hornetów przekazano muzeom, inne stały się rezerwuarami części zamiennych dla samolotów nadal pozostających w służbie lub zostały wykorzystane jako pomoce szkoleniowe.
Pierwotne plany zakładały, że zastępowanie hornetów myśliwcami nowej generacji rozpocznie się już w latach 2002–2003, ale termin ten wciąż przesuwano. Po wskazaniu F-35A wymianę zamierzano rozpocząć w latach 2017–2018. Fiasko tego planu spowodowało, że CF-18 będą musiały służyć dłużej. Dlatego RCAF wystąpiły 7 października 2016 roku do rządu o wyasygnowanie kwoty 379 mln dolarów USA (ostateczne koszty tego programu będą na pewno wyższe) na modernizację awioniki starych myśliwców, co pozwoli użytkować je do 2025 roku. Dzięki temu Kanadyjczycy zyskają czas na dokonanie ostatecznego wyboru następców leciwych hornetów.
Niewykluczone, że będą to F-35A. W dzienniku „The Hill Times” 7 grudnia 2016 roku został opublikowany materiał sugerujący, że jeszcze w marcu tego roku minister Harjit Sing Sajjan, zanim zaczął konsultacje z firmami lotniczymi, po cichu podpisał z biurem programu JSF memorandum dotyczące zakupu 65 egzemplarzy F-35A w latach 2020–2025. Jednak sekretarz prasowy szefa resortu Jordan Owens stwierdził, że był to tylko formalny dokument, niezbędny do potwierdzenia dalszego udziału kraju w programie, z którego korzyści ekonomiczne czerpią kanadyjskie firmy. Dotychczas uzyskały one związane z nim kontrakty na kwotę 925 mln dolarów USA.
Stare animozje Wymiana myśliwców stała się przedmiotem sporu politycznego pomiędzy konserwatystami a liberałami. To nie pierwszy taki przypadek w historii Kanady. W październiku 1992 roku konserwatywny rząd podpisał kontrakt na dostawę 50 śmigłowców EH101 (obecnie AW101) dla jednostek lotnictwa morskiego RCAF. Jednak w listopadzie 1993 roku, po wyborach parlamentarnych, nowy, liberalny gabinet go zerwał. Kosztowało to kanadyjskich podatników blisko pół miliarda dolarów, bo taka była kara umowna. Co więcej, w styczniu 1998 roku rządzący liberałowie podpisali kontrakt na dostawę 15 egzemplarzy EH101 (na zdjęciu) na potrzeby ratownictwa morskiego. Na maszynę pokładową wybrali jednak S-92 firmy Sikorsky. Umowa na dostawę 28 śmigłowców była zawarta 23 listopada 2004 roku. Transakcję tę wywodzący się z partii konserwatywnej minister obrony Peter MacKay nazwał później „najgorszym zamówieniem w historii Kanady”. Choć upłynęło już kilkanaście lat, kanadyjskie lotnictwo nadal nie dostało śmigłowców w pełni spełniających ich wymagania. |
autor zdjęć: Lockheed Martin