Pioruny po gromach

Nowe przenośne zestawy przeciwlotnicze są lepsze od ich poprzedników pod każdym względem – wykrywania celów, ich śledzenia i niszczenia.

 

Obecnie podstawowym (i jedynym) przenośnym przeciwlotniczym zestawem rakietowym używanym przez polskich żołnierzy we wszystkich rodzajach wojsk są gromy. Mają zasięg około 5 km i mogą niszczyć statki powietrzne lecące na wysokości od 10 do maksymalnie 3,5 tys. m i poruszające się nie szybciej niż 400 m/s. Cały zestaw waży ponad 16 kg, z czego rakieta – około 10 kg (głowica bojowa 1,5 kg).

Używane od prawie dwóch dekad gromy są bardzo cenione przez żołnierzy, i to nie tylko naszych, gdyż jest to jeden z nielicznych polskich zbrojeniowych produktów eksportowych. Dwa lata temu partię tych rakiet kupiła Litwa, a w ubiegłej dekadzie trafiły one do wyposażenia armii gruzińskiej, w której z powodzeniem przeszły chrzest bojowy.

„Podczas konfliktu gruzińsko-osetyńskiego w pierwszej dobie działań wyłączone albo zniszczone zostały wszystkie radiolokatory dużych systemów przeciwlotniczych i gruzińskiej armii zostały właściwie tylko pociski Grom. Sprawdziły się. Dzięki nim wyeliminowano z pola walki wiele wrogich celów powietrznych”, opowiada Mirosław Iwaćkowski z Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowego Telesystem-Mesko, współproducenta gromów.

Gruzińskie sukcesy gromów i bardzo dobre notowania u żołnierzy, którzy cenią sobie (oprócz skuteczności) przede wszystkim prostotę ich obsługi, nie zmieniają jednak tego, iż jest to konstrukcja sprzed dwóch dekad, co coraz mocniej odciska piętno na jej możliwościach bojowych. Gdy gromy powstawały, nikt specjalnie nie myślał o bojowym zastosowaniu dronów. Dziś to urządzenia tak powszechne, że ich niszczenie stało się sprawą priorytetową. A z tym gromy, mówiąc delikatnie, nie radzą sobie najlepiej. Dlaczego? Bo nie są przystosowane do rażenia celów o niskim poziomie promieniowania podczerwonego. Co gorsza, rozwój najnowszych systemów samoobrony dla samolotów i śmigłowców – w tym pojawienie się nowych typów generatorów strug gazowych – sprawił, że również statki powietrzne stały się dla polskiej broni znacznie trudniejszym przeciwnikiem.

Prace badawczo-rozwojowe nad następcami gromów ruszyły już dekadę temu i ukierunkowano je na trzy zasadnicze obszary: modernizację układu celowniczego, zwiększenie skuteczności rażenia pocisku oraz wydłużenie jego zasięgu. Początkowo konsorcjum składające się z firmy Mesko i Centrum Rozwojowo-Wdrożeniowego Telesystem-Mesko oraz Wojskowej Akademii Technicznej prowadziło je za własne środki. Dopiero kiedy podjęte działania nabrały realnych kształtów w postaci pierwszych demonstratorów technologii, włączyło się do nich Ministerstwo Obrony Narodowej i w 2010 roku zleciło – za około 100 mln zł – realizację pracy rozwojowej pod nazwą „Modernizacja przenośnego zestawu przeciwlotniczego Grom kryptonim Piorun”. Termin wykonania kontraktu ustalono na koniec października 2014 roku.

 

Wymogi polskiej armii

W taktyczno-technicznych wymaganiach dla gromów-M (bo taki kryptonim otrzymały początkowo nowe pociski), przygotowanych przez Departament Polityki Zbrojeniowej, który był sygnatariuszem wspomnianej umowy, zaznaczono, że ulepszone rakiety mają mieć zwiększoną (w stosunku do poprzedników) odporność na zakłócenia naturalne i sztuczne; większą skuteczność niszczenia celu o niewielkich wymiarach; większy zasięg rażenia i wykrycia celów małych, o niskiej sygnaturze termicznej; możliwość pracy (działania) w dzień i w nocy, nawet w trudnych warunkach atmosferycznych, a także możliwość swobodnego podłączenia nie tylko do zautomatyzowanych systemów dowodzenia i kierowania ogniem, lecz także, gdyby zaszła taka potrzeba, do dodatkowych systemów rozpoznawczych i optoelektronicznych (np. sojuszniczych).

Co to oznaczało dla rodzimych inżynierów? Musieli oni podjąć się opracowania, oprócz zupełnie nowych układów optycznych dla celownika (który miał być i dzienny, i nocny), również nowej głowicy samonaprowadzającej (nie tylko z zapalnikiem zbliżeniowym, lecz także wyposażonej w dostosowany do specyfiki jej działania materiał wybuchowy), silnika marszowego, bloku sterów rakiety i naziemnego układu zasilania.

Efekt prac badawczo-rozwojowych, czyli pocisk Piorun, po raz pierwszy zaprezentowano publicznie jesienią 2014 roku na targach zbrojeniowych w Kielcach. Od tego momentu broń przechodziła najpierw zakładowe, a później wojskowe testy i badania. Gdy zakończyły się one pomyślnie, na początku 2016 roku, rozpoczęły się negocjacje w sprawie zakupu pocisków. Sfinalizowano je 20 grudnia podpisaniem wartego prawie miliard złotych kontraktu.

 

Ewolucja, nie rewolucja

Zasięg piorunów wynosi około 6,5 km (poziomo), a maksymalna wysokość celu – 4 km. Waldemar Skowron, prezes firmy Mesko, podkreśla, że zestawy Piorun (których gabaryty są podobne jak w przypadku gromów, czyli waga zestawu startowego wynosi około 16 kg) wyposażono w zdecydowanie bardziej efektywne systemy wykrywania statków powietrznych niż te, które były w ich poprzednikach.

„W piorunie nadlatujący cel widać o wiele wcześniej niż w gromie. Bardzo istotne jest, żeby żołnierz mógł się do tego zagrożenia odpowiednio przygotować”, podkreśla Skowron i dodaje, że w zależności od rodzaju wykrytego obiektu – samolot, śmigłowiec czy dron – operator może manualnie wprowadzić jego sygnaturę. „Gdy żołnierz naciska przycisk »śmigłowiec«, rakieta ustawia się pod taki cel. Zmienione są m.in. sygnatura cieplna, prędkość poruszania się obiektu, lot w zawisie”, opisuje. Prezes zakładów Mesko podkreśla też, że w gromach te wszystkie dane były uśrednione. Z nieoficjalnych informacji wynika (producent nie ujawnia konkretnych danych), że pioruny mogą mieć zaprogramowanych nawet kilkanaście różnych sygnatur celów.

Pioruny zostały wyposażone w nową głowicę bojową, która ma nie tylko nowy typ materiału wybuchowego, lecz także – co najważniejsze – w odróżnieniu od swojego poprzednika zapalnik zarówno umożliwiający zaprogramowanie czasu wybuchu, jak i działający zbliżeniowo. Czym to skutkuje? Tym, że te rakiety doskonale nadają się do niszczenia bezzałogowców (które mają niewielką sygnaturę termiczną, co powoduje, że trudno je zlokalizować pociskom przeciwlotniczym starszej generacji), ponadto znacznie lepiej poradzą sobie z najnowszymi systemami obronnymi i zakłócającymi, stosowanymi w samolotach i śmigłowcach, a także w wysokiej klasy dronach. Nie bez znaczenia jest też to, że głowica zbliżeniowa sprawia, iż rakieta nie musi bezpośrednio trafić w cel, aby go zniszczyć. 

 

Nie na eksport

Niestety, zarówno MON, jak i producent broni, nie podają tak kluczowych z punktu widzenia skuteczności pocisków Piorun danych konstrukcyjnych, jak ich maksymalna prędkość. Ale nie należy się dziwić, gdyż pewnych parametrów broni zdecydowanie nie powinno się ujawniać nawet (na dziś) sojusznikom.

Co bardzo ciekawe, szef firmy produkującej pioruny podkreśla, że tej broni na razie nie należy sprzedawać za granicę. „Naturalnie, że teraz jest bardzo duże zainteresowanie piorunem, ale Polska nie powinna się od razu pozbywać najnowszych technologii. Tak robi cały świat. Sprzedajemy starszą technologię, a najnowszą trzymamy dla siebie”, wyjaśnia Waldemar Skowron. Dodaje też, że furtka dla eksportu powinna zostać otwarta dopiero za jakiś czas. „Gdy po kilku latach zrobimy kolejny program rakietowy, to wówczas możemy sprzedawać pioruny”.

Będą one trafiały do polskiej armii w transzach. W 2017 roku do jednostek zostanie przekazanych 150 rakiet, w przyszłym roku 250, po 300 sztuk w latach 2019, 2020 i 2021. Jak zapowiedział minister obrony narodowej Antoni Macierewicz, w pioruny zostaną uzbrojeni żołnierze nie tylko z jednostek operacyjnych, lecz także wojsk obrony terytorialnej. Prezes Polskiej Grupy Zbrojeniowej, której częścią jest firma Mesko, Arkadiusz Siwko jest przekonany, że to broń idealnie nadająca się dla tego typu formacji: „Jest prosta w obsłudze, więc nie potrzeba wiele czasu na wyszkolenie jej operatora. A jest to jedna z najnowocześniejszych tego typu broni na świecie”.

Krzysztof Wilewski

autor zdjęć: Adam Roik/Combat Camera DORSZ





Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO