Już na etapie projektów są kłopoty z rosyjskim myśliwcem piątej generacji. Jednak dopiero wprowadzenie go do służby będzie wyzwaniem.
Dzięki pomocy finansowej Indii Rosja rozpoczęła ambitny program wprowadzenia do służby myśliwca wielozadaniowego piątej generacji. Jest to próba zmniejszenia dystansu, jaki dzieli ten kraj od Stanów Zjednoczonych w dziedzinie zaawansowanych technologii lotniczych, oraz dotrzymania kroku Chinom, które opracowały już dwa różne prototypy samolotów trudno wykrywalnych dla radarów.
Pomysł opracowania rosyjsko-indyjskiego samolotu myśliwskiego pojawił się już w 2001 roku. Sześć lat później oba kraje podpisały kontrakt zakładający wspólne opracowanie maszyny piątej generacji dla Indii w ramach programu budowy przyszłego myśliwca wielozadaniowego (prospective multi-role fighter – PMF) – w tym kraju jest on nazywany również „samolotem myśliwskim piątej generacji” (fifth generation fighter aircraft – FGFA).
Rosyjskie Zakłady Lotnicze im. Suchoja w Komsomolsku rozpoczęły prace nad prototypem T-50 PAK FA, czyli „przyszłego powietrznego kompleksu lotnictwa taktycznego”. Na jego bazie ma powstać rosyjska wersja myśliwca, a jednocześnie jest to demonstrator technologii dla programu FGFA.
Pierwszy prototyp T-50 został oblatany 29 stycznia 2010 roku. 11 miesięcy później Indie i Rosja podpisały kontrakt na wykonanie tzw. projektu bazowego indyjskiego myśliwca, oznaczonego roboczo jako Typ 79L. Ma on być budowany wspólnie przez Zakłady Suchoja i Hindustan Aeronautics Ltd. (HAL). Oba kraje przeznaczyły na ten cel po 295 mln dolarów. Projekt bazowy został zaakceptowany w czerwcu 2013 roku. Następny etap, czyli opracowanie docelowego prototypu, ma kosztować każdego z uczestników programu po 6 mld dolarów.
Rysy na projekcie
Komsomolskie zakłady zbudowały pięć egzemplarzy prototypu T-50 i w czasie testów we wszystkich pojawiły się pęknięcia w strukturze płatowca. W sierpniu 2011 roku, podczas pokazów MAKS 2011, w T-50-2 podczas startu doszło do uszkodzenia sprężarki w prawym silniku. Z dyszy wylotowej zaczął się wydobywać kilkumetrowy słup ognia i pilot musiał awaryjnie przerwać start. Do września 2012 roku również T-50-1 był intensywnie naprawiany z powodu nadwyrężenia konstrukcji po udziale w tych pokazach. 10 czerwca 2014 roku zaś, gdy T-50-5 wylądował na lotnisku Żukowski, nad kanałem dolotowym powietrza prawego silnika pojawił się ogień. Samolot został poważnie uszkodzony w wyniku pożaru, a naprawa zajęła ponad rok. Z kolei 10 kwietnia 2015 roku, podczas lotu na pułapie 4500 m w jednym z prototypów pękła przednia część owiewki kabiny, na szczęście obyło się bez poważniejszych konsekwencji.
Plan zakładał budowę w pierwszej transzy sześciu prototypów, ale T-50-6 nigdy nie został ukończony. Prawdopodobnie dlatego, że jego części użyto do naprawy prototypu T-50-5. Druga transza ma zatem objąć egzemplarze od T-50-7 do T-50-12. Otrzymają one płatowiec o wzmocnionej strukturze, zostaną także wprowadzone poprawki wynikające z analizy problemów z pięcioma prototypami. Egzemplarze drugiej transzy prawdopodobnie będą miały przeprojektowany ogon oraz zewnętrzne części skrzydeł.
Krytyka ze strony Indii
Początkowo współpraca między Rosją a Indiami przebiegała bezproblemowo. Hindusi deklarowali, że ich biuro projektowe oraz zakłady lotnicze będą brały udział we wszystkich etapach programu: od opracowania koncepcji, przez fazę projektową i testową, po rozpoczęcie produkcji seryjnej. Dla Indii program FGFA ma być bodźcem przyspieszającym rozwój rodzimego przemysłu lotniczego. Współpraca z Rosją umożliwi im też dostęp do nowoczesnych technologii.
Od stycznia do października 2012 roku hinduska grupa projektantów pracowała wspólnie z inżynierami z Zakładów Suchoja nad projektem bazowym myśliwca Typ 79L. Sytuacja zmieniła się jednak pod koniec grudnia 2013 roku. Przedstawiciele indyjskiego ministerstwa obrony oraz sił powietrznych skrytykowali dotychczasowe postępy programu, wskazując na niedociągnięcia techniczne projektu. 15 stycznia 2014 roku zastępca szefa sztabu indyjskich sił powietrznych wymienił następujące problemy: silniki AL-41F (w które jest wyposażony T-50) są zawodne, użyty radar pokładowy (N036) ma niewystarczające parametry, konstrukcja myśliwca jest zbyt słaba, a standard wykonania zbyt niski, co skutkuje osłabieniem właściwości stealth, 6 mld dolarów zaś to zbyt duża kwota w stosunku do tego, co Indie mają otrzymać finalnie. Obawiają się również, że gdy myśliwiec wejdzie do służby, jego cena będzie niewspółmiernie wyższa względem pierwotnych ustaleń.
Wyrazem rosnącego dystansu do programu FGFA może być fakt zmniejszenia przez Indie deklarowanej liczby maszyn, które chcą kupić. W październiku 2012 roku ogłoszono, że na pewno nie zdecydują się na 214 egzemplarzy, jak deklarowano pierwotnie. Prawdopodobnie ta liczba zostanie ograniczona do 150.
Program FGFA był przedmiotem rozmów premiera Indii Narendra Modi z prezydentem Władimirem Putinem podczas szczytu państw BRICS w Brazylii w lipcu 2014 roku. Obaj przywódcy zgodzili się, że program powinien ponownie ruszyć. We wrześniu 2014 roku indyjskie ministerstwo obrony potwierdziło, że wszystkie sporne kwestie zostały rozwiązane. Chodziło szczególnie o rozdział pracy między oba państwa. Indie chciały zwiększenia swojego udziału w pracach nad myśliwcem z 18% do 25%, a docelowo – do 40%. Poziom ten ma zostać osiągnięty stopniowo – w miarę rozwoju indyjskiej bazy technologicznej niezbędnej do rozpoczęcia produkcji zaawansowanych komponentów.
Ostatecznie Nowe Delhi zgodziło się na zakup 154 sztuk FGFA za łączną kwotę 35 mld dolarów. Jeśli umowa zostanie podpisana, będzie to najdroższy zakup uzbrojenia w historii Indii. Zgodnie ze wstępnymi ustaleniami myśliwce mają być produkowane w tym kraju – składane z gotowych komponentów dostarczanych przez Rosję.
Według pierwotnych założeń pierwsze FGFA miały trafiać do Indii w 2018 roku. Obecnie szacuje się, że może to być dopiero rok 2025. Z tego względu ogłoszono przetarg na zakupu średnich samolotów wielozadaniowych (medium multi-role combat aircraft – MMRCA), które mają zastąpić starzejące się maszyny MiG-29 oraz Mirage 2000. Ostatecznie jednak nie doszedł on do skutku i zdecydowano się na bezpośredni zakup 36 francuskich myśliwców Dassault Rafale.
Mniej i później
W indyjskiej wersji myśliwca ma zostać wprowadzonych około 40 zmian względem wersji rosyjskiej. Oba samoloty będą też miały inny kształt płatowca. Jak na razie w prototypie T-50-3 i kolejnych zamontowano radar pokładowy N036 tylko z przednią anteną elektronicznego skanowania fazowego (AESA). Docelowo zaś myśliwiec ma być wyposażony w pięć anten radarowych – w tym dwie boczne i dwie na krawędziach natarcia skrzydeł. Indyjski FGFA będzie miał wspólnie opracowywaną rozwojową wersję radaru N036 oznaczoną jako N079, również z pięcioma antenami. Prace nad nim przeciągają się jednak, a Hindusi wielokrotnie podawali w wątpliwość jakość jego opracowania.
T-50 jest obecnie wyposażony w silniki AL-41F1 z dwuosiowym, niezależnym wektorowaniem ciągu. Jest to zmodyfikowana wersja silników AL-31F montowanych w myśliwcach Su-27 i Su-30. Nie są one docelowe zarówno dla rosyjskiej, jak i indyjskiej wersji myśliwca. Te obecne bowiem, podobnie jak krótkie i proste wewnątrz kanały dolotowe powietrza do silników, generują duże odbicie radarowe, co zakłóca właściwości stealth. Rosja wciąż pracuje nad docelowym silnikiem dla myśliwców, oznaczonym roboczo jako Izdielije 30. Jak na razie nie wiadomo, czy będzie miał płaskie dysze wylotowe, podobnie jak napęd w amerykańskim myśliwcu piątej generacji F-22A Raptor. Te problemy przekładają się na opóźnienie całego programu i prawdopodobnie były przyczyną niezadowolenia Indii. Pierwsza, testowa wersja Izdielije 30 ma zostać ukończona w 2016 roku. Testy w locie są planowane dopiero w 2017 roku.
Rosja pierwotnie zdecydowała się na dziesięć egzemplarzy testowych i 60 seryjnych nowego myśliwca. Już w grudniu 2014 roku siły powietrzne Federacji zadeklarowały jednak kupno 55 egzemplarzy do 2020 roku. W marcu 2015 roku ministerstwo obrony ogłosiło zaś spowolnienie tempa produkcji myśliwca i w tym terminie do jednostek liniowych ma zostać dostarczonych jedynie 12 myśliwców, czyli tyle, ile potrzeba, aby wyposażyć jeden dywizjon. Dla porównania: pierwotny plan zakładał dostarczenie do 2020 roku 52 samolotów – po osiem w latach 2016–2018 i po 14 w latach 2019–2020. Jak na razie, aby podtrzymać program PAK FA, Rosja chce do końca 2016 roku wyprodukować chociaż jeden egzemplarz seryjny myśliwca piątej generacji.
Długa droga
Ujawnienie i oblot prototypu T-50 PAK FA wywołało na Zachodzie sporą sensację. Od razu zaczęły się porównania z amerykańskimi myśliwcami piątej generacji. W odniesieniu do F-22A Raptor, rosyjski myśliwiec nazwano nawet żartobliwie „Raptorskij”. Rozpoczęły się spekulacje na temat wielkości przekroju radarowego T-50, jego własności stealth i potencjalnych możliwości bojowych. Zastanawiano się również, w jakim stopniu jest to kopia F-22.
Na razie są to jedynie spekulacje, bo mamy do czynienia z wykazującym jeszcze wiele wad prototypem, na bazie którego ma dopiero powstać konstrukcja docelowa. Co więcej, T-50 – począwszy od silników, przez radar, po wiele elementów awioniki – nie jest jeszcze wyposażony w finalne komponenty. Systemy awioniki muszą też zostać zintegrowane w ramach jednego sprawnie funkcjonującego systemu operacyjnego.
Stany Zjednoczone mają ogromne doświadczenie, jeśli chodzi o samoloty typu stealth, wynikające z wieloletniej eksploatacji myśliwca F-117 – pierwszego w historii wprowadzonego do służby samolotu o takich właściwościach, myśliwca piątej generacji F-22 oraz niewidzialnych dla radarów bombowców B-2. F-22 oraz B-2 swoją niską wykrywalność radarową zawdzięczają nie tylko specyficznemu kształtowi, lecz także specjalnej powłoce, pochłaniającej fale radarowe. Dbanie o jej integralność sprawia, że eksploatacja samolotów typu stealth jest żmudna i bardzo kosztowna. Gdy F-22 wszedł do służby, miał za sobą setki godzin testów awioniki, systemów pokładowych oraz uzbrojenia. A i tak okazało się, że wymaga kolejnych modyfikacji i modernizacji. Dopiero wówczas stał się prawdziwie wielozadaniową platformą zdolną do działania w środowisku sieciocentrycznym.
Zbudowanie wersji finalnej PAK FA to zaledwie połowa drogi. Rosja nie ma praktycznie żadnego doświadczenia w eksploatacji myśliwców piątej generacji, nie mówiąc o materiałach pochłaniających fale radarowe. Integracja i testy operacyjne nowych systemów awioniki oraz uzbrojenia pokładowego potrwają kolejne lata i pochłoną dodatkowe koszty. Nie wiadomo też, w jakim stopniu niezawodne okażą się silniki. Wprowadzenie do służby nowego myśliwca będzie więc dużym wyzwaniem, przed którym stoją rosyjski przemysł oraz siły powietrzne.
autor zdjęć: Suchoj