Jeszcze nigdy nasze relacje wojskowe nie były tak dobre. Chciałbym, aby stały się one wzorem dla stosunków politycznych między Polską a Stanami Zjednoczonymi – mówił Tomasz Siemoniak, minister obrony narodowej, podczas debaty zorganizowanej przez Instytut Wolności. Debata pt. „Bezpieczeństwo Polski i przyszłość relacji polsko-amerykańskich” odbyła się 20 maja na Uniwersytecie Warszawskim.
Przede wszystkim chciałbym podziękować za zaproszenie do debaty „Bezpieczeństwo Polski i przyszłość relacji polsko-amerykańskich”, zorganizowanej przez Instytut Wolności. Instytut bardzo trafnie odczytał najważniejsze wyzwania, jakie stoją przed Polską, jeśli chodzi o bezpieczeństwo. W programie konferencji organizatorzy bardzo mocno podkreślili kwestię budowy tarczy antyrakietowej. Myślę jednak, że intencją Instytutu jest także to, by pokazać, jakie są dziś stosunki polsko-amerykańskie czy polsko-natowskie.
Pierwszą refleksją jest to, że w naszych relacjach brakuje czegoś, co jeszcze kilka lat temu było obecne – wymiaru atlantyckiego. Od kilku lat słabnie dialog europejsko-atlantycki. Można odnieść wrażenie, że główne siły polityczne, które rządziły w Polsce przez ostatnie 10 lat, przykładają coraz mniejszą wagę do wartości transatlantyckich. Nasuwa się istotne pytanie: co takiego się stało, że po naszej stronie rośnie poczucie, że więzi polsko-amerykańskie są coraz słabsze, że maleje przywiązanie do sojuszu z Ameryką. Rośnie za to przekonanie, że zainteresowanie przyszłością Polski i Europy jest ze strony Stanów Zjednoczonych znacznie mniejsze niż jeszcze kilka lat temu.
Jesteśmy dziś w gronie osób dobrze przygotowanych do takiej dyskusji, więc nie powinniśmy sprowadzać tego problemu do powierzchownych obserwacji typu: wizy dla Polaków czy udział polskich żołnierzy w misjach w Iraku czy Afganistanie. Wiem, że część prowadzonych w Polsce debat skręca właśnie w takim kierunku. Ale są problemy poważniejsze. Wiążą się one z tym, jak Stany Zjednoczone definiują swoją rolę w Europie i świecie. I jak ważnym dla nich priorytetem jest bezpieczeństwo Europy. Szczególnie tej części Starego Kontynentu, w której się znajdujemy.
Uczciwość wymaga przyznania, że odnosimy wrażenie osłabienia więzi polsko-amerykańskich. Z drugiej jednak strony, w ostatnich latach Amerykanie podjęli kilka decyzji, które podnoszą bezpieczeństwo Polski. Mam na myśli zgodę prezydenta Baracka Obamy na przygotowanie planów ewentualnościowych obrony Polski i Europy Środkowowschodniej. Nasze bezpieczeństwo wzrosło także dzięki pojawieniu się w ubiegłym roku pierwszych amerykańskich żołnierzy na polskiej ziemi, w Łasku. To są konkretne posunięcia.
Są one istotne tym bardziej, że w ostatnich latach narastało w Polsce poczucie, że stajemy się coraz mniej ważni dla Stanów Zjednoczonych. Można tu wymienić kilka zdarzeń, które pokazywały, że sprawy polskie, sprawy Europy Wschodniej czy zagrożenia, które my postrzegamy jako najważniejsze, nie są tak samo oceniane w Waszyngtonie. Chodzi np. o zmiany dotyczące budowy tarczy antyrakietowej. Chciałbym przy tym podkreślić, że nie jesteśmy partnerem, który jak dziecko oczekuje, że ktoś będzie się nim opiekował. Powinniśmy jednak uświadamiać Stanom Zjednoczonym, że w ich interesie jest, by Europa Wschodnia była bezpieczna. W interesie Ameryki jest także to, by NATO było organizacją, która nie odpowiada jedynie za ekspedycje w różnych częściach świata czy walkę z klęskami żywiołowymi, ale by było skupione na swojej podstawowej wartości, jaką jest wspólna obrona i zapewnianie bezpieczeństwa państwom członkowskim.
Jeśli chodzi o samą tarczę, to stała się ona symbolem pewnych wahań i wątpliwości w polityce amerykańskiej. Administracja prezydenta Busha była mocno zaangażowana w ten projekt. Został on jednak odwołany przez następną administrację. Później poznaliśmy kolejny plan, korzystny dla bezpieczeństwa Polski i Europy. Tzw. tarcza prezydenta Obamy odnosi się wprost do obrony terytorium państw europejskich. Tego nie było w poprzednim projekcie. Podjęte decyzje dotyczące wykorzystania przy tworzeniu tarczy funkcjonujących już systemów oraz wyznaczenie konkretnych, nieodległych dat realizowania poszczególnych etapów prac dawały nam pewność, że to przedsięwzięcie będzie realizowane. Dlatego marcowa zmiana planów została odebrana jako element braku pewności co do celów, jakie politycy amerykańscy stawiają sobie wobec tej części Europy. Z uwagą śledzimy także rozmowy w tej sprawie pomiędzy USA a Rosją.
Muszę jeszcze wspomnieć o znakomitych relacjach polsko-amerykańskich, jeśli chodzi o współpracę wojskową. Nie tylko współpracujemy w Afganistanie, ale także odbywamy wspólne ćwiczenia. Jeszcze nigdy nasze relacje nie były tak dobre. Są one efektem kilkunastoletniej współpracy w ramach NATO. Chciałbym, aby relacje wojskowe stały się wzorem dla stosunków politycznych między Polską a Stanami Zjednoczonymi.
komentarze