Pierwszy rzut sił wroga został zniszczony. Kiedy rozbito także wprowadzone do walki posiłki, 10 Brygada Kawalerii Pancernej ruszyła do natarcia. Na zakończenie zimowego poligonu pancerniacy strzelali ostrą amunicją.
Na poligonie w Świętoszowie dwustu żołnierzy 10 BKPanc ćwiczyło przez dwa tygodnie. W tym czasie logistycy mieli m.in. zorganizować punkt zaopatrywania i żywienia oraz przeprowadzić ewakuację rannych i „zniszczonego” w czasie walki sprzętu. W zespole działali także saperzy i przeciwlotniczy. – Największym wyzwaniem podczas tego typu ćwiczeń jest zorganizowanie współdziałania wszystkich elementów biorących udział w szkoleniu – mówi ppłk Paweł Michalski, dowódca 1 Batalionu Czołgów.
Na początku ćwiczenia czołgiści toczyli pojedynki, używając laserowego symulatora strzelań AGDUS BT 41 L2. Na każdym wozie zamontowano urządzenie emitujące wiązkę laserową. Natomiast pancerze wyposażono w czujniki trafień. Dopiero w ostatnich dniach szkolenia na poligonie w Świętoszowie żołnierze dostali ćwiczebne pociski podkalibrowe do 120-milimetrowych armat Leopardów.
– Zajęliśmy rejon do obrony. Przeciwnik wprowadził do walki swoje pierwszorzutowe pododdziały – relacjonuje kpt. Marek Łągiewka, dowódca ćwiczącej 1 kompanii czołgów.
Na czym polegały laserowe pojedynki pancerniaków na poligonie, przeczytasz w materiale:
Laserowe potyczki pancerniaków Znad okopów wystają tylko wieżyczki czołgów. Gdy z lasu wyłania się kolumna pojazdów wroga, pada rozkaz: strzelać! Ale z luf nie wystrzeliły pociski, a niewidzialne laserowe wiązki. Blisko dwustu pancerniaków ze Świętoszowa rozpoczęło dwutygodniowe ćwiczenia na poligonie. |
autor zdjęć: chor. Rafał Mniedło
komentarze