Prawie 50 różnego typu okrętów, kilkadziesiąt samolotów i śmigłowców, tysiące żołnierzy – na Bałtyku rozpoczynają się największe cykliczne ćwiczenia NATO pod kryptonimem „Baltops 2025”. Polska marynarka wysłała na nie fregatę ze śmigłowcem, korwetę zwalczania okrętów podwodnych i dwa trałowce.
Ćwiczenia "Baltops" 2024.
Przez ostatnie dni okręty zawijały do portu w niemieckim Rostocku. Właśnie tam jutro z rana rozpocznie się portowa faza ćwiczeń. Uczestnicy „Baltopsa” uzgodnią ostatnie szczegóły wspólnych działań. Potem jednostki wyjdą na morze i przez kolejne dwa tygodnie będą operować na rozległych obszarach południowego Bałtyku – od Cieśnin Duńskich i Półwyspu Jutlandzkiego aż po okolice Zatoki Gdańskiej.
W tegorocznych manewrach weźmie udział prawie 50 różnego typu okrętów. 6 Flota USA, która stacjonuje na południu Europy, kilka dni temu zapowiedziała, że skieruje na ćwiczenia okręt dowodzenia USS „Mount Whitney”. Silną reprezentację będą mieli Niemcy – do „Baltopsa” dołączy m.in. fregata FGS „Bayern”. Brytyjczycy z kolei wysłali sporą grupę okrętów patrolowych P2000. Do Rostocku zdążyły już zawinąć także polskie jednostki. Tym razem zadania wespół z sojusznikami będą realizować fregata rakietowa ORP „Gen. T. Kościuszko” i korweta ORP „Kaszub” z 3 Flotylli Okrętów w Gdyni, a także dwa trałowce – ORP „Mamry” i ORP „Nakło” z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
– Zostaliśmy przydzieleni do grupy zadaniowej, która skupia dziewięć okrętów – trałowców i niszczycieli min. W jej skład wejdą m.in. jednostki Baltronu, czyli zespołu przeciwminowego państw bałtyckich. I to właśnie tamtejsi oficerowie obejmą dowodzenie nad grupą – tłumaczy kpt. mar. Tomasz Polak, dowódca ORP „Mamry”. Główna, morska odsłona ćwiczeń tradycyjnie już będzie podzielona na dwie części. – W pierwszej skupimy się na zgrywaniu sił. Przetestujemy procedury związane z łącznością, walką o przetrwanie uszkodzonego okrętu, udzielaniem sobie pomocy w sytuacjach awaryjnych. Poćwiczymy też manewrowanie w szykach – wymienia kpt. mar. Polak.
Po takim wstępie nastąpi faza druga – symulowany kryzys i konflikt zbrojny na morzu. Załogi zmierzą się z zadaniami, których szczegóły organizatorzy do ostatniej chwili będą trzymali w tajemnicy. Chodzi o to, by na bieżąco reagować na dynamicznie zmieniającą się sytuację. – Można przyjąć, że będziemy oczyszczali z ćwiczebnych min tory podejściowe do portów i kluczowe dla NATO szlaki żeglugowe, bo takie właśnie jest przeznaczenie naszego okrętu – zaznacza kpt. mar. Polak. Wiele pracy czeka też załogi okrętów bojowych. – Będziemy poszukiwać i zwalczać okręty podwodne, ale też odpierać ataki jednostek nawodnych i samolotów – zapowiada kmdr ppor. Grzegorz Galikowski, dowódca ORP „Kaszub”.
Na podobnych zadaniach skupią się marynarze z ORP „Gen. T. Kościuszko”. Załoga, tocząc symulowane pojedynki z przeciwnikiem, będzie korzystała ze wsparcia śmigłowca SH-2G z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej, który na czas ćwiczeń został zaokrętowany na pokładzie fregaty. – W tym roku organizatorzy położyli duży nacisk na zwalczanie różnego typu dronów: zarówno tych powietrznych, jak i nawodnych – przyznaje kmdr por. Mariusz Bojarski, dowódca ORP „Gen. T. Kościuszko”. Zgodnie ze scenariuszem przeciwnik ma wysyłać do boju także całe roje bezzałogowców. Ich operatorzy będą współdziałać z załogami wspomnianych już brytyjskich patrolowców. W planach są też operacje boardingowe i desantowe. W działaniach tego rodzaju wezmą udział m.in. pododdziały polskich wojsk specjalnych – GROM-u i Formozy. Na morskich poligonach załogi niektórych okrętów przeprowadzą strzelania artyleryjskie.
– „Baltops” to dla nas idealna okazja, by przetestować własne umiejętności w międzynarodowym gronie i sprawdzić działanie obowiązujących w NATO procedur. Przełożyć to, co ćwiczymy na co dzień, na poziom współpracy z sojusznikami – podkreśla kmdr por. Bojarski. W podobnym tonie wypowiada się kmdr ppor. Galikowski. – Chcemy wykorzystać ten czas na doskonalenie kooperacji z siłami NATO. Tak by w razie potrzeby okręt mógł z marszu wejść do działań w wielonarodowym zespole – zaznacza dowódca „Kaszuba”. Manewry potrwają do 20 maja.
„Baltops” to nie tylko największe, lecz także najstarsze ćwiczenia NATO na Bałtyku. Organizowane są już od ponad 50 lat. Tegoroczna edycja odbędzie się jednak w wyjątkowych okolicznościach. Kilka dni temu duże manewry rozpoczęła rosyjska Flota Bałtycka. Bierze w nich udział 20 okrętów, a także 25 samolotów i śmigłowców. Letnie manewry morskie Rosjanie zwykle organizowali po zakończeniu „Baltopsa”. Teraz jednak postanowili przyspieszyć ich termin. Tymczasem na Bałtyku od pewnego już czasu panuje napięta sytuacja. W ostatnich miesiącach na akwenie kilkakrotnie dochodziło do uszkodzeń ważnej dla państw zachodnich podmorskiej infrastruktury. Za częścią incydentów stały statki podejrzewane o przynależność do tzw. floty cieni, która trudni się przemycaniem ropy i obchodzeniem nałożonych na Rosję sankcji. Na szlakach żeglugowych częściej niż jeszcze kilka lat temu pojawiają się okręty należące do obydwu stron. Załogi bacznie obserwują działania przeciwnika. Kilka dni przed rozpoczęciem „Baltopsa” media donosiły na przykład, że rosyjski niszczyciel „Wiceadmirał Kułakow” podążał śladem fregaty FGS „Bayern”. Zmienił kurs dopiero, gdy ta weszła do portu w Rostocku.
autor zdjęć: Marynarka Wojenna RP, szer. Dawid Cisło

komentarze