Wymiana starych rosyjskich silników na nowe, skonstruowane przez jedną z zachodnich firm, to główne założenie gruntownej modernizacji, którą niebawem przejdą trzy trałowce z 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. Zadanie zrealizuje konsorcjum złożone z Polskiej Grupy Zbrojeniowej, PGZ Stocznia Wojenna oraz Stoczni Remontowej „Nauta”.
Zmiany czekają trzy trałowce projektu 207 – ORP „Necko”, ORP „Nakło” i ORP „Mamry”. – Prace powinny rozpocząć się w ciągu kilku tygodni. Dwa okręty trafią do nas, jeden do Nauty – zapowiada Jerzy Łopatyński z PGZ Stoczni Wojennej w Gdyni. Według fachowej nomenklatury, wszystkie jednostki mają przejść naprawy główne. – To najważniejsze z napraw planowych. Ich zasadniczym celem jest przywrócenie okrętom sprawności, którą posiadały w chwili rozpoczęcia eksploatacji – wyjaśnia kmdr ppor. Grzegorz Lewandowski, rzecznik 8 Flotylli Obrony Wybrzeża. W praktyce jednak stoczniowcy pójdą krok dalej.
Trałowce zostaną gruntownie zmodernizowane. W planach jest przede wszystkim wymiana starych sowieckich silników na urządzenia skonstruowane przez jedną z zachodnich firm. Przedstawiciele stoczni na razie nie zdradzają jej nazwy. – Dogrywane są ostatnie szczegóły – tłumaczy Łopatyński. Przyznaje jednak, że prace wykonane na okrętach powinny być podobne do tych, którymi kilka lat temu został objęty inny trałowiec projektu 207 – ORP „Drużno”.
Jednostka ta w 2017 roku trafiła do Stoczni Remontowej „Nauta”. Tam silniki wysokoprężne M401, z których trałowiec przez lata korzystał, zostały zastąpione przez wyprodukowane w Niemczech silniki wysokoprężne MTU Friedrichshafen. Okręt otrzymał też amerykańskie agregaty prądotwórcze marki Cummis, sprężarki powietrza niemieckiej firmy Sauer, nowe systemy nawigacyjne, czy też układy automatyki sterowania napędem głównym, elektrownią i systemami pokładowymi. Marynarze podkreślali wówczas, że po zmianach trałowiec jest szybszy, zyskał też znacząco większy resurs, czyli czas eksploatacji. Nowe rozwiązania ułatwiły realizację zadań bojowych. Silniki w razie potrzeby mogą pracować na mniejszych niż wcześniej obrotach, dzięki czemu okręt stał się bardziej zwrotny. Efekt: zmniejszyło się ryzyko, że trał podczas stawiania wkręci się w śrubę, zaś marynarze zyskali możliwość dokładniejszego lustrowania dna za pomocą stacji hydrolokacyjnej. Co istotne, łatwiej jest też o części zamienne do urządzeń i systemów wyprodukowanych na Zachodzie.
Nowe osiągi okrętu załoga miała okazję sprawdzić już wielokrotnie. Ostatnio na przykład ORP „Drużno” wziął udział w międzynarodowych manewrach „Baltops 2022”. Załoga prowadziła wówczas między innymi poszukiwania min ćwiczebnych w okolicach Gotlandii, by w ten sposób utorować drogę okrętom desantowym.
Polska marynarka dysponuje łącznie siedemnastoma trałowcami projektu 207. Zostały one zbudowane przez Stocznię MW w Gdyni (poprzedniczka PGZ Stoczni Wojennej). Prototypowa jednostka weszła do służby w 1982 roku, zaś ostatnia – w 1994 roku. Trałowce potocznie nazywane są plastikami. Wszystko za sprawą kadłubów i nadbudówek skonstruowanych z laminatu poliestrowo-szklanego. Takie rozwiązanie pozwala na obniżenie wartości emitowanych przez okręty pól fizycznych, a przez to w większym stopniu chroni jednostki przed rozstawionymi na morzu minami.
Trałowce projektu 207 mają 38,5 m długości, nieco ponad siedem metrów szerokości i wyporność 216 t. Zostały wyposażone w różne typy armat morskich „Wróbel”, trały kontaktowe i niekontaktowe. Mogą też stawiać miny i zrzucać bomby głębinowe. Wszystkie służą w 8 Flotylli Obrony Wybrzeża.
autor zdjęć: 8 FOW
komentarze