moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Najdłuższa noc

Powstanie listopadowe, które wybuchło wieczorem 29 listopada 1830 roku, nazywa się też wojną polsko-rosyjską, gdyż do boju z armią carską stanęło regularne wojsko Królestwa Polskiego. Walkę rozpoczęli podchorążowie warszawskiej Szkoły Podchorążych Piechoty – młodzi kandydaci na oficerów niemogący znieść dłużej rosyjskiego knuta.

Marcin Zaleski, Cykl Listopadowy, „Wzięcie Arsenału”, 1830.

Pod adresem ppor. Piotra Wysockiego, który przewodził tajnemu związkowi w Podchorążówce, często padają zarzuty, że porwał swoich ludzi do walki nieprzygotowanych, w najmniej odpowiednim momencie, a co gorsza – bez planu politycznego i poparcia wyższych dowódców wojskowych. Akurat, jeśli chodzi o Wysockiego, to jest ironią historii, że to właśnie on stał się twarzą tego zrywu. Był to człowiek z natury ostrożny, o poglądach – jak podkreślali ci, którzy go znali – „umiarkowanych”, odrzucający wszelką myśl o carobójstwie czy terrorze. Jeśli więc taki człowiek zdecydował się w noc listopadową na wszczęcie walki, sytuacja musiała być doprowadzona do ostateczności.

Istotnie taka była. Młodzi podchorążowie nienawidzili naczelnego wodza, wielkiego księcia Konstantego, tego sadysty, który armię Królestwa Polskiego musztrował kapralskim knutem, niejednokrotnie hańbiąc honor żołnierski i blokując pod byle pretekstem awanse oficerskie. Gwarant konstytucyjnych praw Królestwa, car Aleksander I, niemal od początku je deptał i ograniczał, tępiąc cenzurą i środkami policyjnymi wszelkie urojone i rzeczywiste spiski przeciw swojej władzy. Te same metody zachował nowy car Mikołaj I, tym bardziej że objął rządy nad imperium po dramatycznych wypadkach powstania dekabrystów w Petersburgu w grudniu 1825 roku.

W matni, lecz z nadzieją

Należy jeszcze wziąć pod uwagę, że do tych czynników politycznych doszła w 1830 roku bardzo zła sytuacja gospodarcza. Królestwo pogrążało się w kryzysie; lato i jesień tego roku okazały się wyjątkowo nieurodzajne, a w miastach szalała drożyzna i bezrobocie, co radykalizowało niższe warstwy społeczeństwa. Mimo tego do powstania pewnie by nie doszło, gdyby nie impuls z zachodniej Europy. Pod koniec lipca 1830 roku w Paryżu wybuchła rewolucja, usuwając z tronu znienawidzonych przez Francuzów Burbonów. Miesiąc później Belgowie podnieśli broń przeciw Holendrom. Główny żandarm Europy od czasu Kongresu Wiedeńskiego – car rosyjski – uznał, że powinien się temu przeciwstawić i zaczął montować interwencję zbrojną. W tej kampanii u boku sił rosyjskich miała też wziąć udział armia Królestwa Polskiego. Spiskowcy w jej szeregach zrozumieli, że oznacza to nie tylko hańbę wizerunkową w oczach zachodniej opinii publicznej, lecz także coś znacznie gorszego. Mianowicie z chwilą wymarszu wojsk polskich Królestwo zajęłaby armia rosyjska, niwecząc niechybnie resztki jego niezależności.

Marcin Zaleski „Powrót oddziałów Wojska Polskiego z Wierzbna”. 

Jednocześnie car Mikołaj I, pragnący zabezpieczyć sobie spokój, nakazał Konstantemu, by zniszczył w podległym mu wojsku wszelkie spiski i opozycję. Wielki książę był do tego zadania już przygotowany – jego tajna policja pod przewodem weterana wojen napoleońskich, a wtenczas znienawidzonego już gen. Aleksandra Rożnieckiego, przygotowane miała listy proskrypcyjne z nazwiskami spiskowców – w tym podchorążych warszawskiej Podchorążówki. Nieprawdą jest, że podchorążowie przed wszczęciem powstania nie szukali rady i poparcia u starszych autorytetów. Kołatali o radę do księcia Adama Jerzego Czartoryskiego i gen. Józefa Chłopickiego, który w wojsku był popularny ze względu nie tylko na swoją napoleońską kartę, lecz także konflikty z księciem Konstantym. U obu nic nie wskórali. Natomiast popularny wśród młodzieży Joachim Lelewel, wtedy poseł sejmowy, dał do zrozumienia spiskowcom, że naród poprze ich, jeśli rozpoczną walkę, a znowuż inny autorytet młodych, Maurycy Mochnacki, przeciwnie – ostrzegał, że nie mogą myśleć o powstaniu bez stworzenia zaplecza politycznego: najpierw ustanowić rząd, później walczyć – doradzał.

Wybuch beczki prochu

Lecz spiskowcy nie mieli już zbytnio czasu na dalsze deliberacje. W połowie listopada policja Rożnieckiego ruszyła do akcji – zaczęły się pierwsze aresztowania. Coraz głośniej też w wojskowych koszarach mówiono, że lada dzień armia może zostać zmobilizowana do marszu na Zachód. Mimo to ppor. Piotr Wysocki wciąż się wahał. Jego obiekcje przełamał bardziej zapalczywy ppor. Józef Zaliwski. Plan mieli już ustalony: Wieczorem 29 listopada grupa cywilnych spiskowców miała napaść na Belweder i obezwładnić wielkiego księcia Konstantego (nieprzypadkowo zlecono to cywilom, gdyż zabójstwo naczelnego wodza mogłoby zostać odebrane jako splamienie honoru munduru). Jednocześnie wojskowi spiskowcy mieli zbuntować swoje oddziały i pociągnąć je przeciwko carskiemu wojsku w Warszawie (w stolicy polskie jednostki liczyły prawie 10 tys. ludzi, a rosyjskie – 6,5 tys.).

Wojciech Kossak Olszynka Grochowska”.

Jak to jednak najczęściej bywa, wprowadzony w życie plan zawiódł niemal na całej linii. Cywilni spiskowcy wdarli się do Belwederu, ale Konstanty zdołał się ukryć na strychu i później wymknąć się z pałacu niezauważony. Zaprzysiężonym oficerom nie udało się od razu porwać do walki swoich podkomendnych. Ich przełożeni – generałowie mający w większości za sobą służbę pod komendą cesarza Napoleona – zawiedli natomiast konspiratorów prawie zupełnie. Jeden po drugim odmawiali przejęcia dowództwa nad powstaniem, a nawet w niewybrednych słowach besztali oficerów za zdradę cara. Kilku lojalistów zginęło wtedy od kul niemogących powstrzymać gniewu i rozgoryczenia młodych oficerów. Także warszawska burżuazja nie zamierzała poprzeć „awanturnictwa” – biegnący przez bogatsze dzielnice Warszawy podchorążowie i ich żołnierze słyszeli trzask zamykanych przed nimi drzwi i okiennic, a często i wyzwiska.

Niechybnie powstanie skończyłoby się tej samej nocy lub o świcie 30 listopada, gdyby nie lud warszawski. To rzesze rzemieślników i biedoty warszawskiej, uzbrojonej w broń z rozbitego Arsenału, przyłączając się do nielicznych sił powstańczych, przechyliły szalę wygranej na stronę spiskowców. W ciągu nocy zrewoltowany tłum opanował śródmieście. Wielki książę Konstanty, który po ucieczce z Belwederu objął dowództwo nad wojskami rosyjskimi i pozostającymi mu wiernymi oddziałami polskimi, nie zdecydował się na szturm miasta i następnego dnia wycofał się do Wierzbna. Warszawa była wolna, a już niedługo powstanie rozlało się na całe Królestwo i na Ziemie Zabrane. Car zapomniał o interwencji przeciw rewolucji w Europie Zachodniej i z całym impetem uderzył na „polskich buntowników”.

Piotr Korczyński

autor zdjęć: Domena Publiczna

dodaj komentarz

komentarze


Zasiać strach w szeregach wroga
Zełenski po raz trzeci w Białym Domu
Awanse generalskie na Święto Niepodległości
Abolicja dla ochotników
Pięściarska uczta w Suwałkach
Australijski AWACS rozpoczął misję w Polsce
Męska sprawa: profilaktyka
MiG-i-29 znów przechwyciły rosyjski samolot
Redakcja „Polski Zbrojnej” w szkole przetrwania
Szkolenia obronne tuż-tuż. Instruktorzy uczą się przekazywać wiedzę
Rząd powołał pełnomocnika ds. SAFE
Nowe zasady dla kobiet w armii
Komisja Obrony za Bezpiecznym Bałtykiem
„Road Runner” w Libanie
Nie daj się zhakować
Rekordowe wyniki na torze łyżwiarskim
GROM w obiektywie. Zobaczcie sami!
Były szef MON-u bez poświadczenia bezpieczeństwa
Nieznana strona Grobu Nieznanego Żołnierza w Warszawie
Pomorscy terytorialsi w Bośni i Hercegowinie
Koniec dzieciństwa
Ukraina to największy zagraniczny klient polskiej zbrojeniówki
Sto lat Grobu Nieznanego Żołnierza
Bataliony Chłopskie – bojowe szeregi polskiej wsi
Starcie pancerniaków
Szef MON-u z wizytą we Włoszech
Wellington „Zosia” znad Bremy
Lojalny skrzydłowy bez pilota
Pancerniacy na „Lamparcie ‘25”
Nowe sanitarki dla wojskowych medyków
Poszukiwania szczątków rosyjskich dronów wstrzymane
Grób Nieznanego Żołnierza – drogowskaz i zwierciadło
W Brukseli o bezpieczeństwie wschodniej flanki i Bałtyku
Brytyjczycy na wschodniej straży
Palantir pomoże analizować wojskowe dane
System identyfikacji i zwalczania dronów już w Polsce
MSPO 2025 – serwis specjalny „Polski Zbrojnej”
Sportowcy na poligonie
Mity i manipulacje
Pomnik nieznanych bohaterów
Wojskowe przepisy – pytania i odpowiedzi
Prof. Ilnicki – lekarz żołnierskich dusz
Terytorialsi najlepsi na trasach crossu
Wojska amerykańskie w Polsce pozostają
F-35 z Norwegii znowu w Polsce
Tomahawki dla Ukrainy? Pentagon mówi „tak”, Trump mówi „nie”
Ustawa schronowa – nowe obowiązki dla deweloperów
Kircholm 1605
Arteterapia dla weteranów
Odznaczenia za wzorową służbę
MON chce nowych uprawnień dla marynarki
Polski „Wiking” dla Danii
Szansa na nowe życie
Mundurowi z benefitami
Szwedzkie myśliwce dla Ukrainy
Izrael odzyskał ostatnich żywych zakładników
Standardy NATO w Siedlcach
Marynarze podjęli wyzwanie
Marynarze mają nowe motorówki
Kaman – domknięcie historii
Niepokonani koszykarze Czarnej Dywizji
Inwestycja w bezpieczeństwo
Niespokojny poranek pilotów
Rusza program „wGotowości”
Sukces Polaka w biegu z marines
Kolejny kontrakt Dezametu

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO