moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Niezależność jest koniecznym warunkiem prawdziwego szczęścia narodu

„Barbarzyństwo, jak wzbierające morze, rozbijało się o brzegi Polski, a Polska mówiła: »Ani kroku dalej«. Tak było przez lat trzysta”.
Fragment mowy wygłoszonej przez Wiktora Hugo w 22. rocznicę wybuchu Powstania Listopadowego

Spiskowali wszyscy. Tak przynajmniej wynikało ze śledztwa, które na rozkaz wielkiego księcia Konstantego Mikołajewicza prowadził na terenach Królestwa Polskiego generał Fiodor Berg. Ten nieprzejednany polakożerca, wezwany do raportu, miał zameldować wielkiemu księciu, że jedyne, co może stwierdzić z całą pewnością, to fakt, że on, Berg, oraz, co wysoce prawdopodobne, książę Konstanty – nie spiskują. Co do reszty zaś – „nie ma pewności”.

Berg, po pierwsze, głęboko nienawidził Polaków, po drugie zaś, wiedział dobrze, że słowa polskiego króla, który zapewniał, że Polska ocali swą narodowość, nadal powtarzane są z wiarą w polskich domach. Teraz dodatkowo krążyła po nich nadzwyczajna relikwia – kopia artystycznego, pośmiertnego tableau, na którym Karol Beyer, „narodowy fotograf” z ulicy Senatorskiej w Warszawie, uwiecznił pięciu poległych, ofiary starcia manifestantów z rosyjskim wojskiem na Krakowskim Przedmieściu 27 lutego 1861 roku.

 

Nastroje radykalizowały się po obu stronach. Polacy coraz więcej manifestowali, Moskale – gęściej strzelali. Kobiety przywdziewały czarne suknie i żałobną biżuterię. Pod kirem kipiała jednak gęsta nienawiść i żądza odwetu – te dwa niecierpliwe widma polskie, o niewytłumaczalnej wprost sile sprawczej. To one tłoczyły krew w politykę serca, która – lękliwie wypowiadane wprzódy – pytanie „insurekcja?” zamieniała co pewien czas w czyn. Tak miało być i tym razem. Próbę odroczenia wybuchu kolejnego powstania podjął Aleksander Wielopolski. Jego spacer „po linie”, pomiędzy „przepaścią z lewej i przepaścią po prawej”, upamiętnił w znakomitej pieśni nieodżałowany Przemysław Gintrowski. Decyzja Wielopolskiego o przeprowadzeniu branki do carskiego wojska omijała chłopskich synów – fakt ten miał wyselekcjonować spiskującą młodą inteligencję, podać ją niejako na tacy i zneutralizować zapalne ogniska, a jednocześnie zjednać chłopów, o których dusze – jak zwykle w kluczowych momentach historii – targowano się zawzięcie ze wszystkich stron. Każda sytuacja przełomu, z majaczącym cieniem wystąpień zbrojnych, dawała szansę chłopom na uwolnienie się z pańszczyzny i oczekiwane uwłaszczenie, w zamian za odstąpienie od pokusy wsparcia szlachty swym orężem. Tym razem jednak Wielopolski przelicytował, a ogłoszenie branki – przypieczętowało decyzję spiskowców.

22 stycznia 1863 roku Komitet Centralny „czerwonych” jako Rząd Narodowy ogłosił wybuch powstania. Potencjalni do wczoraj powstańcy, dziś stali się faktycznie żołnierzami. Polskie lasy znów ożyły. Zapleczem stały się polski dwór, polski Kościół i gdzieniegdzie polska wieś, jak na niezawodnej Kurpiowszczyźnie. Gest buntu, ale i rozpaczy, jakim była ucieczka przed służbą w wojsku wroga, nie przełożył się jednak na realizację celu, jakim miało być szybkie opanowanie rosyjskich garnizonów. Przewidział to zresztą pułkownik Piotr Wysocki, legenda Powstania Listopadowego. – To przedwczesne szaleństwo – miał powiedzieć, kiedy próbowano nakłonić go do poparcia nowego zrywu narodowego. Bohaterski dowódca dożywał swych lat w majątku w Warce. Pamiętał zbyt dobrze czas katorgi pod Irkuckiem, a po karze kijów nigdy nie odzyskał w pełni zdrowia. Trudno było w tym człowieku rozpoznać mężczyznę, który z pełnym żaru okrzykiem przed 30 laty: „Bracia! Wybiła godzina zemsty!”, przebudził Polaków do walki. Siedział teraz posępny i przeczuwał nieuniknione. Miażdżąca przewaga sił, wyszkolenie i uzbrojenie wroga dawały jednoznaczną prognozę. Wysocki odmówił. Sceptyczny był także świeży wdowiec, weteran siedemnastoletniej służby w wojsku carskim, podpułkownik Romuald Traugutt. Przeżywający w głębi duszy potrójną żałobę, po zmarłych bliskich, zgodził się przyjąć delegację szlacheckich sąsiadów z Polesia, którzy padając mu do nóg, błagali, by objął dowodzenie. W pamiętnikach scenie tej towarzyszy rozrzewnienie – zjawisko obce uformowanej osobowości Traugutta. Postąpił wbrew sobie, ale – jak uzasadniał – nie mógł stać z boku, kiedy jego bracia szli w „święty bój”. 17 października 1863 roku objął stanowisko dyktatora Rządu Narodowego. To wtedy narodził się do wielkości. Żył jeszcze niecały rok. Człowiek ten, wewnętrznie zdyscyplinowany i odpowiedzialny, wziął rozsypujące się powstanie w karby. Przejął dowodzenie i zreformował strukturę wojska: „Przeciwnościami i niepowodzeniami nie zrażać się” – pisał. Konsekwentny w swej decyzji, stworzył dzieło życia – to dzięki niemu powstanie, targane przecież wewnętrznymi sporami, czasem niesubordynacją i rywalizacją dowódców, miało na swym koncie nowe zwycięstwa. Ale przede wszystkim scaliło Polaków w przekonaniu i zamiarze walki, której wynik mógł być tylko jeden – wolność Ojczyzny, oparta na polskim rządzie i pobłogosławiona przez Opatrzność Bożą. Traugutt, daleki od dewocji, wiarę w Boga wyznawał odważnie, bez egzaltacji. Ten płomień był tak samo mocny jak przekonanie o wywiązywaniu się z powinności stanu: „Będąc przekonany, że niezależność jest koniecznym warunkiem prawdziwego szczęścia każdego narodu, zawsze jej pragnąłem dla swojej Ojczyzny. […] Były to moje pragnienia, których urzeczywistnienia oczekiwałem od Boskiej Sprawiedliwości i Miłosierdzia” – to jego słowa wypowiedziane już po aresztowaniu, podczas przesłuchania w maju 1864 roku.

Dyktatura Traugutta przyczyniła się także do międzynarodowego rozgłosu powstania mimo niesprzyjającej aury – za oceanem trwały właśnie decydujące bitwy wojny secesyjnej. Sprawa polska była jednak tematem obecnym w europejskich salonach politycznych. Rozgrzewała pióra publicystów, którzy, z reguły ze szczerą sympatią, przyglądali się świętej walce szlachetnych Polaków. Ton nadawały wybitne umysły, konserwatywni francuscy pisarze i myśliciele, w szczególności Wiktor Hugo i Karol Montalembert.


Film: PZ

Za to w polityce było jak zwykle. Dzięki powstaniu Żelazny Kanclerz i car wykuli na nowo tradycję tajnych porozumień wymierzonych przeciwko Polsce, nie ufając zresztą sobie za grosz i wzajemnie się szachując. Cesarz Francuzów nerwowo przyglądał się biegowi zdarzeń. Rodzący się wówczas impresjonizm rozlał się także na politycznej palecie – przynajmniej jeśli chodzi o stosunek Europy do krwawiącej Polski. Faktycznych przyjaciół, którzy przyszli nam z pomocą, można było policzyć w lasach. Ochotnicy z Francji i Włoch mają tu swoją księgę chwały. Warto wspomnieć, że z carskim wojskiem walczyli także nieliczni Rosjanie. Powstanie jednak upadło.

Car rzucił wojsko do wygaszenia tlących się jeszcze popiołów. Skala represji była ogromna. Rej wodził wspomniany na początku Fiodor Berg, który dopisał swoje postscriptum. To on w ramach odwetu za nieudany zamach na siebie nakazał zdemolowanie Pałacu Zamoyskich na Nowym Świecie. I to wtedy na warszawskim bruku zabrzmiał ostatni akord fortepianu Chopina.

Powstanie Styczniowe zostawiło nam pierwsze dochowane do dzisiaj, oznaczone i pielęgnowane mogiły żołnierskie. Ale także wciąż aktualną przestrogę. Antoni Drążkiewicz, wierny żołnierz legendarnego dowódcy Dionizego Czachowskiego, już w 1890 roku przestrzegał Polaków przed moskiewską trującą dezinformacją: „strzegłem się jak morowego powietrza moskiewskich źródeł historycznych […], które WESZŁY U NAS W MODĘ, chociaż są stekiem bezczelnych łgarstw najśmieszniejszych bajek” (Wspomnienia Czachowczyka z 1863 roku).

Anna Putkiewicz , redaktor naczelny kwartalnika „Polska Zbrojna. Historia” i portalu „Polska Zbrojna”

autor zdjęć: grafika: Jarosław Malarowski

dodaj komentarz

komentarze


SOR w Legionowie
 
Ameryka daje wsparcie
Front przy biurku
Przełajowcy z Czarnej Dywizji najlepsi w crossie
W Italii, za wolność waszą i naszą
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Rozpoznać, strzelić, zniknąć
Sandhurst: końcowe odliczanie
Święto stołecznego garnizonu
Metoda małych kroków
Kosiniak-Kamysz o zakupach koreańskiego uzbrojenia
Morska Jednostka Rakietowa w Rumunii
Posłowie dyskutowali o WOT
Ukraińscy żołnierze w ferworze nauki
Charge of Dragon
Żołnierze ewakuują Polaków rannych w Gruzji
Wojna w Ukrainie oczami medyków
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
NATO na północnym szlaku
NATO zwiększy pomoc dla Ukrainy
Donald Tusk: Więcej akcji a mniej słów w sprawie bezpieczeństwa Europy
Polscy żołnierze stacjonujący w Libanie są bezpieczni
Priorytety polityki zagranicznej Polski w 2024 roku
Gen. Kukuła: Trwa przegląd procedur bezpieczeństwa dotyczących szkolenia
Wytropić zagrożenie
Wojna w świętym mieście, część druga
Pod skrzydłami Kormoranów
Polak kandydatem na stanowisko szefa Komitetu Wojskowego UE
Operacja „Synteza”, czyli bomby nad Policami
Na straży wschodniej flanki NATO
Czerwone maki: Monte Cassino na dużym ekranie
Zmiany w dodatkach stażowych
Wojna w świętym mieście, część trzecia
Od maja znów można trenować z wojskiem!
Kadisz za bohaterów
NATO on Northern Track
Puchar księżniczki Zofii dla żeglarza CWZS-u
Wojna w świętym mieście, epilog
Więcej pieniędzy dla żołnierzy TSW
Rekordziści z WAT
Więcej koreańskich wyrzutni dla wojska
Morze Czarne pod rakietowym parasolem
Strategiczna rywalizacja. Związek Sowiecki/ Rosja a NATO
Znamy zwycięzców „EkstraKLASY Wojskowej”
Wojna na detale
Szpej na miarę potrzeb
Ramię w ramię z aliantami
W Rumunii powstanie największa europejska baza NATO
Tragiczne zdarzenie na służbie
Gunner, nie runner
Aleksandra Mirosław – znów była najszybsza!
Systemy obrony powietrznej dla Ukrainy
Wypadek na szkoleniu wojsk specjalnych
W Brukseli o wsparciu dla Ukrainy
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Lekkoatleci udanie zainaugurowali sezon
Jakie wyzwania czekają wojskową służbę zdrowia?
Zachować właściwą kolejność działań
Kolejne FlyEye dla wojska
Active shooter, czyli warsztaty w WCKMed
Szybki marsz, trudny odwrót
Wojskowy bój o medale w czterech dyscyplinach
25 lat w NATO – serwis specjalny
Sprawa katyńska à la española

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO