W przypadku choroby, która uniemożliwia wykonywanie zadań, żołnierze zajmujący stanowiska wymagające szczególnych predyspozycji zdrowotnych będą mieli prawo do dodatkowych konsultacji, badań i leczenia bez kolejki. Wszystko po to, by jak najszybciej mogli powrócić do zdrowia i służby. Projektem zostaną objęci m.in. piloci, nurkowie czy nawigatorzy.
To nowość, która pojawiła się w Ustawie o obronie ojczyzny. Zapis pozwala wybranym grupom żołnierzy zawodowych na korzystanie bez kolejki z dodatkowych świadczeń zdrowotnych w przypadku choroby lub schorzenia, które uniemożliwiają lub ograniczają im wykonywanie zadań służbowych.
– Odpowiednio wysoki poziom zdolności bojowych i obronnych sił zbrojnych jest koniecznością, bo jako Wojsko Polskie mamy konkretne zadania, związane chociażby z obroną granic czy realizacją zobowiązań sojuszniczych – mówi płk Mariusz Świderski, zastępca dyrektora Departamentu Wojskowej Służby Zdrowia MON. I dodaje: – Może się jednak zdarzyć, że duża skala absencji chorobowych niektórych żołnierzy, spowodowana długotrwałym leczeniem, taką zdolność znacząco obniży. Stąd pomysł na wprowadzenie dodatkowych mechanizmów gwarantujących wybranym żołnierzom właściwą ochronę ich zdrowia poprzez istotne zwiększenie dostępności do świadczeń medycznych – mówi oficer.
Leczenie krok po kroku
Szczegóły nowych rozwiązań znalazły się w przygotowanym w Ministerstwie Obrony Narodowej projekcie rozporządzenia. Zgodnie z nim, jeśli podczas badania żołnierza zawodowego lekarz będzie podejrzewał określoną chorobę lub schorzenie, skieruje go np. do wojskowej przychodni czy szpitala na dalszą diagnostykę. Tam lekarze ustalą dalszy plan leczenia pacjenta. – Żołnierz będzie mógł przejść konsultacje oraz inne, niezbędne badania, w tym laboratoryjne i specjalistyczne, a następnie podjąć leczenie, które pozwoli mu na szybki powrót do zdrowia i realizacji zadań służbowych – tłumaczy płk Świderski.
Oficer podkreśla jednak, że uprawnienie takie będzie dotyczyło tylko tych żołnierzy, którzy zajmują stanowiska wymagające szczególnych predyspozycji zdrowotnych. Chodzi o pilotów, nawigatorów, żołnierzy obsługi statków powietrznych (tzw. grupa osobowa pokładowa), nurków i płetwonurków (grupy: ratownictwa morskiego oraz działań nurkowych), a także żołnierzy wojsk specjalnych (grupy: lądowych działań specjalnych oraz morskich działań specjalnych) i służących w jednostkach wojsk powietrznodesantowych (grupa aeromobilna).
Szybsza i szersza ścieżka diagnostyki oraz leczenia będzie dotyczyła też konkretnych schorzeń i chorób dyskwalifikujących do wykonywania zadań, ale rokujących poprawę stanu zdrowia po wdrożeniu leczenia. Katalog jest szeroki i obejmuje m.in. choroby układów: krążenia (zespoły pozakrzepowe żył kończyn dolnych, choroby naczyń krwionośnych, schorzenia związane z mięśniem sercowym, choroba niedokrwienna serca), nerwowego, kostno-mięśniowego (np. urazy stawu skokowego, biodrowego w przypadku skoczków spadochronowych) czy trawiennego (zapalenie żołądka, choroba wrzodowa żołądka). Na liście znalazły się też: choroby oka (np. zaburzenia widzenia i choroby gałki ocznej), ucha (zapalenie ucha środkowego, zaburzenia funkcji układu przedsionkowego), zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania.
Jak podkreśla płk Świderski, niektóre z tych chorób czy schorzeń mogą być dokuczliwe, ale nie muszą wpływać na codzienne funkcjonowanie czy realizację zadań, np. żołnierza pełniącego służbę na stanowisku sztabowym lub logistycznym. Może on bowiem podjąć leczenie, przychodzić jednocześnie do jednostki i wykonywać swoje zadania. – Ale pilot w takiej sytuacji już za sterem w kokpicie myśliwca nie zasiądzie. A resort obrony narodowej nie może sobie pozwolić, by samolot był „uziemiony” przez dłuższy czas tylko dlatego, że pilot wymagający konsultacji czy zabiegu musi czekać w kolejce do lekarzy, co jest istotne także w kontekście kosztów ponoszonych na jego wyszkolenie. I w takich właśnie przypadkach, aby mógł on szybko powrócić do zdrowia i służby, będzie mógł skorzystać z szybkiej ścieżki diagnostyki i leczenia poza kolejnością – mówi płk Świderski.
Bo liczy się zdrowie
Takiego rodzaju rozwiązanie od kilku lat funkcjonuje w odniesieniu do weteranów poszkodowanych. Zgodnie z umowami podpisanymi między wojskowymi podmiotami leczniczymi a NFZ, jeśli świadczenia medyczne udzielane weteranom poszkodowanym są droższe niż „koszyk świadczeń gwarantowanych” przewidziany w kontrakcie, dofinansowuje je MON.
Poza dodatkowymi uprawnieniami dla określonych grup żołnierzy, ustawa o obronie ojczyzny wprowadziła też przepisy dające żołnierzom zawodowym oraz terytorialsom prawo do korzystania ze świadczeń opieki zdrowotnej poza kolejnością w podmiotach wojskowej służby zdrowia. Nie wpłynie to jednak na sytuację innych świadczeniobiorców z takim samym prawem, w tym osób starszych, kobiet w ciąży, kombatantów czy honorowych dawców krwi.
– Podczas prac nad wprowadzeniem nowych rozwiązań pojawiły się głosy, że żołnierze zyskają kolejny przywilej. Uważam jednak, że nie należy tego traktować w takich kategoriach. To po prostu wzajemne zobowiązanie żołnierza i ojczyzny. Zdrowy żołnierz to bezpieczeństwo nas wszystkich! – podkreśla płk Świderski.
autor zdjęć: Piotr Łysakowski
komentarze