Transport kolejowy jest szybką, tanią i ekologiczną metodą przewożenia wojskowego sprzętu. Ale bezpieczeństwo tej operacji w ogromnej mierze zależy od precyzyjnego planowania oraz sprawnego załadunku pojazdów na wagony. Tego rodzaju zadania wykonywali m.in. żołnierze 10 Brygady Kawalerii Pancernej, którzy wzięli udział w ćwiczeniach Bóbr ’22.
Każde przemieszczenie wojsk kolejowym transportem operacyjnym rozpoczyna się na rampie załadowczej. Na tym etapie żołnierze muszą wykazać się umiejętnościami sprawnego umieszczenia na wagonach np. czołgów, transporterów opancerzonych oraz innego rodzaju sprzętu. Szybki i bezpieczny transport zależy także od właściwego umocowania sprzętu. Tego rodzaju działania żołnierze powtarzali podczas ćwiczeń Bóbr ’22. Pierwszoplanową rolę odgrywała w nich 10 Brygada Kawalerii Pancernej. Zajęcia miały charakter praktycznego pokazu przypominającego, bez dodatkowego omawiania zagadnień teoretycznych.
Przeciwlotnicy na wagony
Na terenie poligonu w okolicach Świętoszowa realizowano najtrudniejszy element załadunku, czyli umieszczanie na platformach ciężkiego sprzętu gąsienicowego. Na wagony wprowadzano, mocowano oraz przygotowywano do drogi samobieżne gąsienicowe zestawy przeciwlotnicze ZSU-23-4MP Biała. Ponieważ żołnierze mieli działać tak, jak robiliby to w warunkach bojowych, w pobliżu rampy kolejowej rozlokowano posterunki obserwacyjne oraz przeciwlotnicze środki ogniowe, między innymi operatorów wyrzutni rakiet przeciwlotniczych Grom.
Przygotowaniami do transportu operacyjnego zawsze zajmuje się zespół żołnierzy, którymi dowodzi komendant transportu. Tym razem funkcję tę pełnił kpt. Bartłomiej Siorak. Komendant na czas załadunku, przejazdu oraz wyładunku sprzętu ma do pomocy swojego zastępcę, pomocników oraz grupę załadowczą i wyładowczą. W załadunku pomaga również służba dyżurna wyznaczona na czas transportu i działająca pod kierunkiem oficera dyżurnego. Jest także warta, która ochrania transport podczas postojów na stacjach i dworcach kolejowych.
Film: Bogusław Politowski / ZbrojnaTV
Zdaniem kapitana podstawą właściwego załadunku jest zawsze dobre zaplanowanie. – Wiedząc iloma i jakiego rodzaju wagonami dysponujemy możemy dokładnie ustalić liczbę i rodzaj pojazdów, które w określonej kolejności umieszczamy w wagonach – wyjaśnił.
Oficer zauważa, że są różne rodzaje wagonów i dlatego trzeba wiedzieć, jaki tonaż jest dopuszczalny w danym przypadku. – Innymi wagonami można przewozić czołgi Leopard, innymi transportery, a jeszcze innymi lżejsze pojazdy kołowe – mówi kapitan. Planując załadunek należy też wziąć pod uwagę długość wagonów, bo w niektórych może się zmieścić kilka pojazdów, w innych tylko jeden.
Ale zanim sprzęt znajdzie się w wagonach, trzeba wcześniej w odpowiedni sposób ustawić go w rejonie, w którym będzie czekał na załadunek. Wszystko po to, aby później wjazd na platformy odbywał się bez zbędnego manewrowania. – Podczas szkolenia, wiedząc jakimi wagonami dysponujemy, postanowiliśmy wprowadzać na nie pojazdy od najcięższych do najlżejszych – mówi kpt. Bartłomiej Siorak.
Walka z epidemią i precyzja
Podczas szkolenia na rampie świętoszowskiego poligonu pokazano dwa dodatkowe elementy działań podczas załadunku, jakich zazwyczaj nie stosuje się w warunkach bojowych. Ponieważ sprzęt był wcześniej w strefie występowania przypadków Afrykańskiego Pomoru Świń, każdy pojazd przed wjechaniem na platformę kolejową był myty przez żołnierzy wojskowej straży pożarnej oraz odkażany przez żołnierzy brygadowych pododdziałów wojsk chemicznych.
Załadunek ciężkich pojazdów gąsienicowych na wagony jest bardzo trudny i wymaga przestrzegania wszelkich rygorów bezpieczeństwa. Wzmożoną uwagę powinni zachować szczególnie kierowcy. Szerokość ich pojazdów niemal równa się z szerokością wagonów, więc wystarczy chwila nieuwagi i pojazd może spać z wagonu. Kierujący muszą wykazać się niebywałą precyzją i zgraniem z żołnierzem, który za pomocą chorągiewek naprowadza do miejsca docelowego w wagonie. Aby zminimalizować ryzyko, kierowcy przechodzą jeszcze odpowiednie szkolenie tuż przed mającym nastąpić załadunkiem.
Szybko, tanio, ekologicznie
– Kolejowy transport operacyjny jest jednym z podstawowych sposobów przemieszczania wojsk na duże odległości w rejon przyszłych działań – mówi kpt. Jakub Żołudź, prowadzący zajęcia z ramienia dowództwa brygady. To wygodna i szybka metoda przemieszczania, tym bardziej że wojskowe kolumny nie blokują dróg publicznych. Transport po torach sprawdza się szczególnie w przypadku pododdziałów wyposażonych w sprzęt gąsienicowy. – Takie pojazdy poruszają się zazwyczaj wolniej, zużywają dużo paliwa, mogą też niszczyć drogi – przyznaje kpt. Żołudź. Transport kolejowy jest więc szybszy i tańszy niż kołowy.
Ćwiczenia dowódczo-sztabowe Bóbr ’22 w 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej z Żagania rozpoczęły się 23 kwietnia, a zakończyły 28 kwietnia. Jednym z epizodów, oprócz załadunku pojazdów na wagony, było także pokonywanie szerokiej przeszkody wodnej.
autor zdjęć: Bogusław Politowski

komentarze