Na poligonach wschodniej Polski trwają ćwiczenia „Dragon ‘ 21”. Działania żołnierzy przez 24 godziny na dobę obserwują i koordynują oficerowie – specjaliści z kierownictwa ćwiczeń. Każdy ruch wojsk, każda decyzja dowódców jest przez nich analizowana i oceniana. Na wnioski przyjdzie czas po zakończeniu manewrów.
– Według scenariusza ćwiczeń „Dragon ’21” jesteśmy w przededniu wybuchu konfliktu, a naszym zadaniem jest utrzymanie ładu i bezpieczeństwa w rejonach najważniejszych elementów struktury państwa – mówi gen. bryg. Andrzej Dąbrowski, szef zespołu HICON (Higher Control) pełniącego rolę stanowiska dowodzenia dowódcy generalnego rodzajów sił zbrojnych. – Musimy dostarczyć siły i środki do prowadzenia operacji lądowych – wyjaśnia gen. Dąbrowski. – Jeśli tu, w kierownictwie ćwiczeń, zostaną popełnione błędy, będzie to miało skutek na polu walki. Póki co, wszystko odbywa się bez zakłóceń.
W realu i w cyberprzestrzeni
Kierownictwo ćwiczeń „Dragon ’21” składa się z kilkunastu zespołów, które zapewniają ćwiczącym wojskom wsparcie, a także obserwują ich działania i je korygują. Jednym z nich jest zespół monitorowania wojsk własnych i strony przeciwnej, którego szefem jest płk Marek Kociemba. – Wśród zadań mojego zespołu jest prowokowanie pewnych sytuacji przez użycie wojsk specjalnych i pułków rozpoznawczych jako pozorujących działania przeciwnika, następnie sprawdzenie reakcji naszych wojsk – tłumaczy płk Kociemba. Jednostka Wojskowa Agat i Jednostka Wojskowa Komandosów prowadzą obserwację i rozpoznanie najważniejszych dowódców, natomiast pułki rozpoznawcze obserwują teren ćwiczeń. – Muszą zauważyć każdy szczegół, bo może być on kluczowy dla dalszych działań naszych wojsk – mówi szef zespołu monitorowania wojsk własnych i strony przeciwnej. Zespół sprawdza, jak na działania przeciwnika reagują nasze wojska. – Jeżeli za sprawą jego wojsk doszłoby do rozszczelnienia pojemników z toksynami, to czy zostałyby podjęte odpowiednie decyzje i wysłano by w to miejsce wojskowych chemików? I dalej, czy zostaliby wysłani sami, czy z obstawą? Czy zabezpieczą teren zdarzenia? – opisuje płk Kociemba. Każda decyzja ćwiczących w polu wojsk jest poddawana ocenie, a ta zależy również od żołnierzy wirtualnych. – Budujemy sytuację operacyjną przez „wypełnienie” scenariusza ćwiczeń wojskami, które w rzeczywistości nie ćwiczą, choć w razie „W” znalazłyby się na polu walki – zauważa płk Krzysztof Kuba, szef zespołu grup operacyjnych. Stanowiska dowodzenia muszą mieć pełen obraz sytuacji na polu walki. – Efekt jest taki, że dowódca dywizji widzi całą „wojnę”. Zarówno oddziały znajdujące się na poligonie, jak i te, które wprowadzimy do systemu jako byty wirtualne, a więc na przykład lotnictwo czy wojska specjalne oraz wojska obrony terytorialnej – mówi płk Kuba. – Te wirtualne wojska dają ćwiczącym dowódcom realny obraz tego, czym dysponują w razie „W” – dodaje pułkownik.
Podczas ćwiczeń „Dragon ’21” są sprawdzane również procedury dotyczące współpracy wojska z instytucjami pozamilitarnymi. Szefem zespołu podgrywającego jednostki i instytucje spoza łańcucha dowodzenia jest płk Grzegorz Wtykło. – Współpracujemy z policją, strażą pożarną, a także Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, Ministerstwem Kultury, Dziedzictwa Narodowego i Sportu oraz Urzędem do spraw Cudzoziemców. Przećwiczyliśmy ewakuację szpitala w Łapach, w którym wystąpiła awaria systemu zasilania. To zadanie wykonywaliśmy wyłącznie planistycznie, nie przenosiliśmy pacjentów do innych placówek. Sprawdziliśmy, czy działają wszystkie procedury, zarówno te przyjęte przez szpital, jak i wojskowe – mówi płk Wtykło. – Zajmowaliśmy się również ewakuacją dzieł sztuki z Muzeum Południowego Podlasia w Białej Podlaskiej i z Muzeum Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego w Praniu. Akurat to zadanie: wyniesienie, zabezpieczenie i przewiezienie eksponatów wykonały organizacje proobronne – dodaje pułkownik.
Dbają o żołnierzy
W kierownictwie ćwiczeń działają również oficerowie odpowiedzialni za przemieszczanie wojsk oraz wsparcie logistyczne żołnierzy. Płk Jacek Węcławek, szef połączonego centrum operacyjnego Dowództwa Generalnego, wyjaśnia, co należy do zadań podległych mu oficerów. – Największym dla nas wyzwaniem był przerzut wojsk w rejon operacji. To jest naprawdę duże wyzwanie logistyczne, bo wszystko musi ze sobą grać, a przejazdy i przeloty nie powinny być uciążliwe dla ruchu cywilnego – wyjaśnia płk Węcławek. – Tak samo musimy zadbać o wojska sojusznicze. Zabezpieczamy ich wejście na teren kraju w taki sposób, by jak najdłużej ukrywać to przed przeciwnikiem – dodaje pułkownik.
To również żołnierze płk. Węcławka decydują o wysłaniu broni i amunicji w rejony walki. Dostarczają ją żołnierze grupy operacyjnej, którą dowodzi płk Dariusz Szczerba. – Na czas ćwiczeń „Dragon ’21” podlegamy Dowództwu Generalnemu RSZ i zabezpieczamy manewry. Koordynujemy przemarsze i przejazdy; dostarczamy żywność i paliwo – wymienia płk Szczerba. Jego zastępca ppłk Andrzej Adamczewski dodaje: – Jak działamy? Przede wszystkim musimy się orientować w aktualnej sytuacji bojowej, tzn. wiedzieć, kiedy, komu i jak dostarczyć określone rzeczy. Zajmujemy się również dostosowaniem sprzętu przejętego przez wojsko od cywilów, tak by mógł on służyć żołnierzom – dodaje ppłk Adamczewski.
Kierownictwo ćwiczeń „Dragon ’21” jeszcze przez kilka dni będzie nadzorowało w Białobrzegach ćwiczących w polu żołnierzy. Później oficerowie przeniosą się na teren Akademii Sztuki Wojennej, gdzie odbędzie się druga część ćwiczeń: dowódczo-sztabowa, podczas której żołnierze będą korzystać z systemów symulacji pola walki.
autor zdjęć: 18 DZ
komentarze