Na mapie Polski jest 127 miejsc, które w maju odwiedzą uczestnicy 2 Rajdu Motocyklowego Weteranów. To mogiły żołnierzy, uczestników misji, którzy zginęli podczas zagranicznych operacji. Motocykliści w mundurach zapalają na nich znicze oraz spotykają się z rodzinami poległych. – To wyraz naszej pamięci o braciach w służbie – mówią.
Za sprawą 2 Rajdu Motocyklowego Weteranów maj stał się miesiącem pamięci o żołnierzach i funkcjonariuszach, którzy zginęli i zmarli podczas operacji poza granicami państwa. Ponad 1300 motocyklistów głównie z wojska, ale także z Policji, Straży Pożarnej, Straży Granicznej i Służby Więziennej, odwiedza mogiły kolegów, którzy nie wrócili z misji.
Na początku maja uczestnicy rajdu zostali podzieleni na kilkanaście grup, które wyjeżdżają w trasy z różnych jednostek wojskowych. St. chor. Marcin Michalak z Biura Konwentu Dziekanów, koordynator 2 Rajdu Motocyklowego Weteranów na szczeblu centralnym podkreśla duże zaangażowanie koordynatorów regionalnych w organizację tego przedsięwzięcia. – Żołnierze wystawiają przy grobach warty honorowe, nagrywają filmiki, zapraszają lokalne władze i media na upamiętnienie poległych żołnierzy – opowiada. Dzięki temu idea rajdu dociera do coraz większej liczby osób.
Podhalańczycy w trasie
13 maja z koszar 1 Batalionu Strzelców Podhalańskich wyruszyła grupa 35 motocyklistów. – Dzięki tej wspaniałej inicjatywie pokazujecie wszystkim, że pamiętamy o tych, którzy polegli – pożegnał ich płk Robert Berej, zastępca dowódcy 21 Brygady Strzelców Podhalańskich.
Gdy do podhalańczyków dołączyli koledzy z 3 Podkarpackiej Brygady Obrony Terytorialnej, 34 Wojskowego Oddziału Gospodarczego oraz kapelan wojskowy z Garnizonu Nisko, grupa motocyklistów liczyła już ponad 50 osób. Podczas dwudniowego rajdu odwiedzali oni na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie groby poległych misjonarzy. Wzbudzali zainteresowanie, bo ich motocykle były oznaczone proporczykami jednostek i biało-czerwonymi barwami. – Mieszkańcy wsi, przez które przejeżdżaliśmy, robili sobie z nami zdjęcia – mówi kpt. Mirosław Smoleń, który jest regionalnym koordynatorem rajdu.
Pierwsze znicze zapłonęły na cmentarzu w Racławówce koło Rzeszowa na grobie st. chor. Jana Kiepury, żołnierza 1 BSP, który zginął w 2013 roku w Afganistanie. Przy grobie na motocyklistów czekał syn poległego – Gniewko Kiepura. – Żołnierze, którzy byli z tatą w Afganistanie, opowiadali mi o nim oraz o tej misji. Mówili, że jestem do niego bardzo podobny – mówi Gniewko, który miał 6 lat, gdy z Afganistanu nadeszła tragiczna wiadomość, że mina pułapka zabiła jego ojca. – Doskonale go pamiętam – zapewnia. I opowiada, jak jeździli na działkę oraz jak wspólnie gotowali. – Tata smażył kotlety schabowe, a ja siedziałem na kuchennym blacie… – wspomina.
W grupie, która zapaliła znicze na grobie st. chor. Kiepury byli jego koledzy i żołnierze, którzy go znali. – Jeden z nas przeczytał życiorys Janka, historię jego służby oraz opowiedział, jak zginął. Dzięki takiej informacji poznał go każdy uczestnik rajdu – mówi kpt. Smoleń. Oficer chwali pomysł zorganizowania rajdu, bo integruje on środowisko. – Wielu żołnierzy dopiero teraz dowiedziało się, gdzie na Podkarpaciu pochowani są ich koledzy polegli na misjach – dodaje.
W pierwszym dniu rajdu znicze pamięci zapłonęły nie tylko w Racławówce, ale także na cmentarzach w Dębicy, Stalowej Woli, Borowie, Dęblinie i Nałęczowie. Drugiego dnia uczestnicy rajdu uczcili pamięć poległych na misjach żołnierzy pochowanych w Lublinie, Rejowcu, Cieszanowie i Jelnej koło Leżajska. Przejechali ponad 700 kilometrów.
Pancerniacy pamiętają
17 maja na Skwerze Czołgisty w Żaganiu, gen. dyw. Piotr Trytek, dowódca 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej, zainaugurował rajd pancerniaków. Do udziału w nim zgłosili się żołnierze z Dowództwa 11 Dywizji, 10 Brygady Kawalerii Pancernej, 34 Brygady Kawalerii Pancernej, 17 Brygady Zmechanizowanej oraz 11 Batalionu Dowodzenia i 5 Batalionu Saperów, a także z 5 Pułku Artylerii z 12 Dywizji Zmechanizowanej.
Jak mówi ppłk Paweł Cupa, który pełni rolę koordynatora rajdu z ramienia dowództwa lubuskiej dywizji, zanim motocykliści ruszyli w drogę, uzgodnili z policją zasady dotyczące bezpieczeństwa na trasach przejazdu. – Aby nie tamować ruchu, dzielimy się na 10-osobowe grupy, które wyruszają w kilkuminutowych odstępach – mówi oficer.
50 motocyklistów z 11 Dywizji przez trzy dni odwiedzało groby poległych na misjach, zapalając na nich znicze i wystawiając posterunki honorowe. Pierwszego dnia rajdu wyznaczona trasa prowadziła z Żagania i Żar do Głogowa. Na kolejnym etapie, 21 maja, przejadą z Krosna Odrzańskiego przez Międzyrzecz, Skwierzynę, Deszczno oraz Świętoszów do Zgorzelca. Natomiast 24 maja zjawią się w Sulechowie i Lusowie. Łącznie pokonają 1700 kilometrów.
Wśród grobów, jakie odwiedzili i jeszcze odwiedzą pancerniacy, są miejsca wiecznego spoczynku trzech poległych żołnierzy z Czarnej Dywizji: st. kpr. Huberta Kowalewskiego w Sulechowie, st. szer. Tomasza Ługowskiego w Zgorzelcu, por. Łukasza Kurowskiego w Lusowie.
Jak mówi Krzysztof Gradys, samodzielny referent ds. weteranów w 11 Dywizji, pojawienie się na drogach weteranów na motocyklach z biało-czerwonymi barwami i symbolami jednostek wojskowych prowokuje do refleksji. – Symboliczne zapalenie zniczy na grobach poległych, w obecności najbliższych im osób, w asyście posterunków honorowych, delegacji z jednostek wojskowych oraz przedstawicieli lokalnych władz to okoliczność wyjątkowa, wzbudzająca ogromne emocje. Łzy wzruszenia pojawiały się nie tylko u członków rodziny, ale również w oczach weteranów – dodaje Gradys.
Rajd zorganizowało Centrum Weterana Działań poza Granicami Państwa z zachowaniem zaleceń Głównego Inspektoratu Sanitarnego Wojska Polskiego. Motocyklowa podróż do miejsc pamięci zakończy się 29 maja, w Dzień Weterana.
autor zdjęć: 16 DZ, 21 BSP, D. Bojarska, Marcin Górka
komentarze