Rzucił weteranom bokserskie rękawice. Wciągnął na matę, a potem... przedstawił trenerów: mistrzów boksu, muay thai, MMA. – Potrząsnął nami i przypomniał: „Przecież walkę macie we krwi!” – tak o płk. Szczepanie Głuszczaku mówią żołnierze, którzy służyli w Afganistanie i Iraku. Pułkownik jest twórcą „Projektu Wojownik” i kandydatem do nagrody Buzdygan Internautów 2018.
Był koniec 2017 roku, jeden z wielu podobnych do siebie zimnych i długich wieczorów. Płk Szczepan Głuszczak zwykle o tej porze pojawiał się na boisku do koszykówki albo w siłowni. Tym razem został na kanapie i zmieniał ze znużeniem kanały telewizyjne, co jak się później okazało, było całkiem dobrym pomysłem. – W końcu trafiłem na transmisję walk MMA. Wtedy przypomniałem sobie, że wśród znajomych na Facebooku mam Tomka Rożniatowskiego, weterana misji w Afganistanie, który właśnie zajął się sportami walki. Zamieszczał zdjęcia z treningów i pisał, że ten sport pomaga mu uporać się z doświadczeniami afgańskimi. Pomyślałem, że walka i weterani to jest coś, co się mocno łączy i że trzeba to wykorzystać. Tak powstał pomysł na „Projekt Wojownik” – wspomina płk Szczepan Głuszczak z Wojskowego Centrum Edukacji Obywatelskiej.
Plan był prosty: w kilkunastu miastach w całej Polsce zorganizować treningi sportów walki. Na macie, w salach gimnastycznych jednostek wojskowych z weteranami będą trenować gwiazdy, mistrzowie sportów walki. Tak też się stało, treningi prowadzili m.in. Przemysław Saleta, mistrz świata w kick-boxingu i mistrz Europy w boksie, Tomasz „Gorilla” Drwal, pierwszy polski zawodnik MMA, który stoczył walkę dlaUFC – największej na świecie organizacji MMA, Jan Błachowicz, który w rankingu tej samej organizacji zajmuje trzecie miejsce w wadze półciężkiej.
Chwyciło! O „Projekcie Wojownik” zaczęli w wojsku mówić wszyscy. Żołnierze gratulowali pułkownikowi pomysłu, chwalili w mediach społecznościowych: „Wreszcie ktoś spojrzał na weteranów jak na wojowników”, pisali w sieci. – Niby to takie oczywiste, że sporty walki są dla weteranów misji idealną formą, by zmierzyć się z niełatwym bagażem doświadczeń, który przywieźli z Afganistanu czy Iraku... Tylko nikt poza płk. Głuszczakiem na ten pomysł nie wpadł – mówi plut. Tomasz Rożniatowski, który włączył się w inicjatywę i podczas treningów motywował weteranów.
Spotkania na macie trwają już niemal drugi rok, dotychczas wzięło w nich udział 300 weteranów. Co przesądziło o sukcesie? – Dwie cechy, którymi można opisać pułkownika. Pierwsza to zaangażowanie. Nawet gdy Szczepan Głuszczak opowiada o „Projekcie”, to robi to z taką pasją, którą wszystkich zaraża. Druga sprawa – pracowitość, bez niej nawet najlepsze plany pozostaną w sferze wirtualnej – mówi Mariusz Cieśliński, mistrz świata muay thai, jeden z trenerów. – I jeszcze coś, on miał po prostu świetny pomysł. Od samego początku wiedziałem, że to wypali. Dlaczego? Mam kumpla żołnierza, zawodnika sportów walki, który był na misji w Afganistanie. Kiedyś, zapytałem go, jak tam jest... Odpowiedział tak:
„– Znasz ten moment w szatni przed wyjściem do walki? To napięcie....
– No znam – mówię.
– No widzisz, to w Afganistanie masz to cały czas, okrągłe 24 godziny na dobę”.
Gen. dyw. Jarosław Gromadziński, dowódca 18 Dywizji Zmechanizowanej, podkreśla, że płk Głuszczak swoim „Projektem” nadał rozgłos dyskusji o sportach walki w armii. – Zaczął promować walkę w bliskim kontakcie jako sposób na zaangażowanie weteranów, przywrócenie im wiary w siebie. A przy okazji zwrócił uwagę na to, że wojsku potrzebna jest walka wręcz, że żołnierze powinni i chcą jej się uczyć – mówi gen. Gromadziński. I dodaje: – Proszę koniecznie napisać, że bardzo cenię to, co zrobił. Szczepan to prawdziwy wojownik, który inspiruje innych. Świetna, pozytywna postać, niezwykle potrzebna wojsku.
„Projekt Wojownik” okazał się sportowym wyzwaniem również dla samego pułkownika. – Wcześniej trenowałem, ale sporadycznie. Dzisiaj regularnie bywam na macie. Przecież nie mogę stać z boku i patrzeć, jak weterani trenują. Staram się dotrzymywać im kroku i ćwiczę razem z nimi – przyznaje Głuszczak.
Dziennikarze i rzecznicy prasowi znają go nie tylko dzięki „Projektowi”. – Potrafi rozmawiać z mediami, nie boi się trudnych pytań, jest życzliwy i otwarty – mówi jedna z dziennikarek radiowych, która przez lata współpracowała z Głuszczakiem. Absolwent Wyższej Szkoły Oficerskiej Wojsk Lądowych służbą prasową zajmował się od 2007 roku. Wtedy po raz pierwszy wyjechał na misję i został oficerem prasowym Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku. Po powrocie do kraju odpowiadał za kontakty z mediami najpierw w 17 Wielkopolskiej Brygadzie Zmechanizowanej, potem w 11 Dywizji Kawalerii Pancernej, a następnie w Dowództwie Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych. W tym czasie był także rzecznikiem IX zmiany PKW Afganistan. Dla swoich młodszych kolegów i koleżanek – oficerów prasowych jest wzorem. – Płk. Głuszczaka poznałam, gdy był oficerem prasowym w Dowództwie Generalnym. Podobało mi się, że jest taki kreatywny, nie myśli szablonowo, nie przestaje być żołnierzem o 15.30, kiedy kończy służbę i idzie do domu – wspomina mjr Adriana Wołyńska z biura prasowego Dowództwa Operacyjnego RSZ.
Dziś płk Szczepan Głuszczak jest szefem Oddziału Multimediów w Wojskowym Centrum Edukacji Obywatelskiej. Poza codziennymi zadaniami angażuje się w projekty, które promują Wojsko Polskie. Znajomi żartują, że nie ma takiej siły, która zatrzymałaby Szczepana za biurkiem. W 2017 roku był jednym z organizatorów fotograficznych sesji „air to air”, dzięki której można było podziwiać zdjęcia samolotów i śmigłowców w mediach na całym świecie, powstał również album z fotografiami wszystkich rodzajów polskich statków latających. – Wojsko potrzebuje takich ludzi, jak płk Głuszczak, bo na promocji armii on zna się jak mało kto – mówi Bartek Bera, fotograf lotniczy.
autor zdjęć: arch. prywatne, Arek Blomka / WCEO
komentarze