Jego niezwykłe pokazy w myśliwcu F-16 można zobaczyć podczas air show w Polsce i Europie, ostatnio również w czeskiej Ostrawie, gdzie trwały Dni NATO. O tym jak przygotowuje się do pokazu, opowiada mjr Dominik „Zippity” Duda, lider zespołu F-16 Tiger Demo Team Poland, a na co dzień instruktor-pilot w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Krzesinach.
Co nowego przygotował Pan na pokaz w Ostrawie?
Zapuściłem wąsy! (śmiech) Akurat wrzesień to w mojej 6 Eskadrze Lotnictwa Taktycznego miesiąc poświęcony pamięci Józefa Piłsudskiego. Wszyscy piloci, już teraz nie tylko w eskadrze, a w całej bazie, zapuszczamy wąsy, żeby uczcić marszałka. To taka nasza wewnętrzna tradycja. Mamy z tego masę śmiechu, choć... nasze żony cierpią, a przynajmniej mojej nie podoba się ten nowy image. No więc w Ostrawie po raz pierwszy pokazałem się z wąsami.
A tak na poważnie – to skróciliśmy pokaz o 4 minuty. Ale za to byłem bliżej publiczności, a pokaz był „ciaśniejszy”, figury następowały szybko jedna po drugiej, praktycznie nie było przerw na odloty i przyloty, bo te momenty dla widza nie były żadną atrakcją. Zmieniłem też momenty odpalenia flar, które też „robią robotę”. Dodają pikanterii i uroku.
Zmieniły się też figury?
Akurat tu mam ograniczone pole manewru, bo to, jakie figury w locie demonstracyjnym może wykonać F-16, jest określone w dokumentacji samolotu. I tylko te figury pokazujemy. Podczas pokazu ważna jest widowiskowość i rozmach, ale jednak na pierwszym miejscu liczy się bezpieczeństwo. I w zależności od pogody, mam przygotowane trzy warianty pokazu.
Na czym polegają różnice?
Kiedy chmury są wysoko, możemy robić pełne piony. Oznacza to, że z płaskiego latania przechodzimy od razu w latanie pionowe. Gdy chmury są trochę niżej, w programie jest trochę mniej lotów pionowych, a więcej figur prezentowanych w poziomie. Trzeci wariant jest wtedy, gdy chmury są nisko nad ziemią. Wtedy prezentuję lot zupełnie płaski. Ale za to jest bardzo szybki, wykonywany na bardzo małej wysokości. Taki właśnie pokaz prezentowałem w Ostrawie na otwarcie Dni NATO. To widowisko bardzo atrakcyjne dla publiczności, bo dobrze widać F-16 i jest naprawdę głośno. Natomiast dla pilota to opcja najbardziej wymagająca. Muszę być bardzo skoncentrowany. Lecę na wysokości ok. 150 metrów, z prędkością około 1200 km/h.
Ma Pan szansę zobaczyć, czy publiczności podoba się taki występ?
Mam, ale nie korzystam z tej możliwości. Skupiam się na pokazie i na tym, żeby bezpiecznie wykonać zadanie.
To zadamy pytanie od publiczności: „wow, jak on to robi?!?”.
(śmiech) To wymaga wielu treningów, przygotowań, mnóstwa pracy. Zanim rozpocznę kolejny sezon pokazowy, muszę sporo trenować. Potem już w czasie sezonu trzeba dbać o utrzymanie swoich zdolności, więc jeśli nie robię pokazów co tydzień, to muszę raz na kilka dni odbyć trening. Prócz tego wciąż jestem pilotem F-16, instruktorem młodych pilotów w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego. Aby to wszystko zgrać i być dobrym w swoim fachu, muszę naprawdę sporo czasu poświęcać na latanie. Cieszę się, że publiczność tę pracę docenia.
Który z elementów pokazu jest najtrudniejszy?
Start. Zaraz po nim podrywam samolot i na bardzo niskiej wysokości, gdy podwozie nie jest jeszcze całkiem schowane, odwracam go na plecy. Potem przychodzi czas na powitanie, przelatuję blisko publiczności, „macham” w ich stronę skrzydłami. A potem... Włączam dopalanie, samolot zaczyna ryczeć, z głośników dobiega muzyka – w tym sezonie to utwory Lux Torpedy. Na niebie widać wówczas, jak robię ósemki, akcentowane beczki, beczki na wznoszeniu, lot na maksymalnych kątach natarcia – to pozwala podziwiać zwrotność samolotu. Pokazuję demonstracyjne możliwości F-16, czyli tak naprawdę to, co robimy z myśliwcami w 31 Bazie Lotnictwa Taktycznego. W czasie 10-minutowego pokazu robię kilkanaście figur.
Czy każdy pokaz dla pilota jest taki sam?
Zdecydowanie nie. Każde lotnisko ma swoją specyfikę. Na przykład w Ostrawie nie robimy pokazu wzdłuż drogi startowej, ale w poprzek. Trzeba troszkę się przestawić, zmienić plan gry. Tak naprawdę nigdzie nie ma takich samych warunków. Właśnie dlatego przed każdym pokazem wykonuje się próbne loty…
… czyli pokaz bez publiczności?
Zgadza się, ale gdyby publiczność widziała nasze przygotowanie, to raczej nie zrobiłoby ono na niej wrażenia. Nie ma tam bowiem dynamiki, tego całego show, które towarzyszy pokazom. Dlatego, gdy czasami taki lot zobaczy przypadkowa osoba, komentuje: „Niemożliwe, że to nasz Tygrys… Jakoś słabo poleciał!”. A loty treningowe są robione nie dla efektu, ale po to, bym mógł się przekonać, na co mogę sobie pozwolić w danym miejscu. Poza tym dyrektor pokazów na podstawie próbnego lotu ocenia jego bezpieczeństwo.
Ale żeby to wszystko, co się dzieje na niebie, było bezpieczne, potrzebne są nie tylko umiejętności pilota. Nad występem czuwa spory zespół specjalistów.
Jestem liderem F-16 Tiger Demo Team Poland i choć to mnie widać na pokazie, jest to praca zespołowa. Nad występem pracuje aż 25 osób. Wśród nich jest safety observer, czyli pilot, który z ziemi czuwa nad bezpieczeństwem lotu, jest też komentator, który opowiada widzom o figurach, i są wreszcie technicy, którzy przegotowują F-16 do lotu, wypuszczają mnie na pas startowy, a potem przyjmują na lotnisku. Dodatkowo w zespole musi być logistyk i oficer bezpieczeństwa lotów.
Gdzie w najbliższym czasie można zobaczyć pokaz F-16 Tiger Demo Team Poland?
Występem w Ostrawie zakończyliśmy sezon, więc trzeba będzie poczekać do przyszłego roku. Najlepiej śledzić nas na Facebooku albo Instagramie. Tam zawsze podajemy sprawdzone informacje o zaplanowanych pokazach.
autor zdjęć: Magdalena Kowalska-Sendek
komentarze