moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Zbrodnia w Katyniu i propaganda

13 kwietnia 1943 roku berlińskie radio poinformowało o odnalezieniu mogił polskich oficerów, których w Katyniu pomordowali Sowieci. Niemcy liczyli, że odkrycie poróżni członków antyhitlerowskiej koalicji. Ruszyła propagandowa machina, a Polacy znaleźli się między młotem a kowadłem:  chcieli poznać prawdę o zbrodni, jednocześnie bali się, że zostaną wykorzystani przez Niemców.

Ślady mordu w katyńskim lesie odkryli polscy przymusowi robotnicy, których organizacja Todt wysłała na okupowane tereny ZSRR. Rosyjscy chłopi opowiadali im o rozstrzeliwaniach i masowych grobach w głębi lasu. – Tam leżą wasi rodacy – powtarzali. Słuchał tego między innymi Teofil Dolata spod Poznania, późniejszy żołnierz Armii Krajowej. Wraz z kilkoma kolegami zaczął kopać w jednym ze wskazanych miejsc. Natrafili na szczątki w mundurach, w miejscu odkrycia postawili dwa brzozowe krzyże. Wszystko to robili w tajemnicy przed Niemcami. Ale pogłoski o ofiarach sowieckiej zbrodni prędzej czy później musiały dotrzeć również do nich...

Wczesną wiosną 1943 roku rozpoczęli swoje poszukiwania, a potem ekshumacje. – Dla Niemców odkrycie miało kolosalne znaczenie. Wykorzystane w odpowiedni sposób mogło się przyczynić do poróżnienia zachodnich aliantów i ZSRR, których dopiero co połączył antyniemiecki sojusz. A już na pewno poważnie skomplikować funkcjonowanie w nim Polakom – podkreśla Radosław Morawski z Instytutu Pamięci Narodowej. 9 kwietnia w swoich dziennikach minister niemieckiej propagandy Joseph Goebbels pisał: „Bolszewicy zastrzelili po prostu około 10 tysięcy polskich jeńców. Oto mamy przykład straszliwego spustoszenia duchowego. Polecę, by te polskie groby zobaczyli neutralni dziennikarze z Berlina. Polecę tam ściągnąć również polskich intelektualistów. Niech się przekonają na własne oczy, co ich czeka, gdyby rzeczywiście spełnić się miało wielokrotnie przez nich żywione życzenie, aby bolszewicy pobili Niemców”.

Machina nazistowskiej propagandy została wprawiona w ruch.

Między młotem a kowadłem

11 kwietnia 1943 roku informację o odkryciu grobów w Katyniu podaje niemiecka agencja Transocean. Dwa dni później mówi o tym Radio Berlin, a wiadomość obiega świat. W tym czasie na miejscu zbrodni jest już delegacja z Generalnego Gubernatorstwa, w skład której wchodzą między innymi pisarze Ferdynand Goetel i Emil Skiwski. Bardzo szybko temat podejmują też kontrolowane przez Niemców polskojęzyczne gazety. „Oficerowie polscy ofiarami okrucieństw bolszewickich” – donosił 17 kwietnia „Ilustrowany Kurier Codzienny”. – Odtąd wiadomości z Katynia nie schodzą z łamów gadzinowej prasy. Wiadomości o mordzie dokonanym przez Sowietów są umiejętnie dawkowane. Jednego dnia mieszkańcy okupowanego kraju dowiadywali się na przykład o przedmiotach odnalezionych w mogiłach, innego poznawali nazwiska pomordowanych – mówi Morawski, który badał ówczesną prasę. W pewnej mierze było to podyktowane postępem prac ekshumacyjnych. Przede wszystkim jednak Niemcom chodziło o podtrzymanie antysowieckich nastrojów. W tym czasie na murach okupowanych miast pojawiają się propagandowe plakaty. Na jednym z nich widać na przykład dwójkę sowieckich żołdaków, którzy przykładają pistolet do głowy żołnierza ubranego w polski mundur i długi wojskowy płaszcz. U jego stóp, w masowym grobie leżą pokrwawieni koledzy.

Jednocześnie Niemcy czynią intensywne starania, by zwrócić uwagę świata na to odkrycie. Występują do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża z wnioskiem o wysłanie do Katynia komisji niezależnych ekspertów. Otrzymują odpowiedź: tylko, jeśli zgodzą się na to wszystkie zainteresowane strony. Wszystkie, czyli także Sowieci. Kiedy Stalin mówi: „nie”, Niemcy powołują własną komisję. W jej skład wchodzą lekarze z okupowanych krajów i delegat ze Szwajcarii. W świat idą kolejne opisy rowów po brzegi wypełnionych rozkładającymi się ciałami. Ale Niemcy nie ustają w wysiłkach. Chcą, by do Katynia pojechała kolejna komisja, tym razem złożona z polskich ekspertów. – Polacy znaleźli się pomiędzy młotem a kowadłem. Z jednej strony chcieli dowiedzieć się jak najwięcej o potwornej zbrodni na swoich obywatelach, z drugiej bali się, że zostaną wykorzystani przez Niemców – podkreśla Morawski. Przywódcy podziemia wiedzieli o mogiłach już wcześniej z relacji Dolaty, który zdołał zbiec z niemieckiego transportu i teraz się ukrywał. Do sprawy jednak podchodzili bardzo ostrożnie. Ostatecznie jednak wydali zgodę członkom PCK i przedstawicielom polskiej inteligencji na współdziałanie z Niemcami. Do Katynia pojechała Komisja Techniczna kierowana przez Kazimierza Skarżyńskiego. W jej skład weszli między innymi pisarze Józef Mackiewicz i Ferdynand Goetel.

Na miejscu Niemcy zapewnili im swobodę działania, bo i tak nie mieli nic do ukrycia. Może z wyjątkiem tego, że do rozstrzeliwania jeńców kaci używali amunicji importowanej z Rzeszy. Znaleziona przy ofiarach korespondencja, ubiór, stan, w jakim znajdowały się zwłoki, wiek drzew posadzonych na mogiłach – wszystko wskazywało na to, że Polacy zostali zamordowani wiosną 1940 roku. A wówczas ziemie te należały do ZSRR. Udział Polaków w pracach skrzętnie relacjonowały gadzinówki. Ich nazwiska pojawiały się w kontekście określeń, które utożsamiały bolszewickich morderców z Żydami. Gazety podkreślały też, że wszelkie informacje kolportowane na temat Katynia przez Niemców są wiarygodne, bo teraz znalazły potwierdzenie u polskich lekarzy. – Dla członków komisji na pewno nie było to komfortowe. Trzeba jednak pamiętać, że nie mieli oni żadnego wpływu na to, co pisze prasa gadzinowa. A wszelkie protesty mogłyby się skończyć na przykład zablokowaniem im dostępu do ekshumacji – tłumaczy Morawski.

Tymczasem Niemcy organizowali kolejne wyprawy do Katynia. Miejsce zbrodni mieli okazję zobaczyć na przykład polscy jeńcy wojenni i artyści z zachodniej Europy. W początkach czerwca 1943 groby zostały ponownie zasypane, zaś kilka miesięcy później na tereny te wkroczyła Armia Czerwona.

Narodziny kłamstwa

Niemiecka ofensywa propagandowa spotkała się z bardzo szybką odpowiedzią Sowietów. Już kilka dni po odkryciu grobów Radio Moskwa, a w ślad za nim gazeta „Prawda” opublikowały oficjalny komunikat, który odpowiedzialnością za zbrodnię obarczał Niemców. A kiedy polski rząd na uchodźstwie, niezależnie od Niemców zwrócił się do Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o powołanie komisji, która zbada okoliczności mordów, w „Prawdzie” ukazał się tekst pt. „Polscy wspólnicy Hitlera”. Wkrótce Sowieci zerwali stosunki dyplomatyczne z polskim rządem w Londynie i rozpoczęli prace nad powołaniem gabinetu całkowicie zależnego od nich. Antyhitlerowska koalicja jednak nie upadła. Premier Wielkiej Brytanii, Winston Churchill miał powiedzieć Polakom, że w imię wspólnej sprawy należy milczeć nawet na temat najstraszniejszych zbrodni.

Wkrótce po wkroczeniu do Katynia Armii Czerwonej pracę na terenie mordów rozpoczął specjalny oddział NKWD. Funkcjonariusze rozkopali groby, by podrzucić do nich dokumenty i gazety, które sugerowałyby, że zbrodni dokonali Niemcy. Tezy te potwierdziła komisja, na czele której stanął sowiecki akademik Nikołaj Burdenko. Broszury zawierające taką informację zaczęły być kolportowane pośród żołnierzy „ludowej” armii polskiej.

Tak rodziło się kłamstwo katyńskie.



Zbrodnia katyńska

Wiosną 1940 na polecenie Biura Politycznego KC WKP(b) funkcjonariusze NKWD zamordowali blisko 22 tys. polskich obywateli, w tym przedwojennych oficerów Wojska Polskiego i policji, którzy dostali się do sowieckiej niewoli. Celem było m.in. zniszczenie polskich przedwojennych elit. Egzekucje przeprowadzone zostały w Katyniu pod Smoleńskiem, ale też Charkowie, Twerze, Kijowie i Mińsku.

Podczas pisania tekstu korzystałem m.in. z artykułu Radosława Morawskiego, Katyń w niemieckiej propagandzie, który ukazał się w miesięczniku „Pamięć.pl” 12/2013. Cytat z Goebbelsa za: Joseph Goebbels, Dzienniki. Tom:3, Warszawa 2014 

Łukasz Zalesiński

autor zdjęć: Muzeum Katyńskie

dodaj komentarz

komentarze


Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
 
Strategiczne partnerstwo
Witos i spadochroniarze
Rumunia, czyli od ćwiczeń do ćwiczeń
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Do czterech razy sztuka, czyli poczwórny brąz biegaczy na orientację
Szkolenie 1000 m pod ziemią
Polska liderem pomocy Ukrainie
„Złote Kolce” dla sportowców-żołnierzy
Żołnierze z Mazur ćwiczyli strzelanie z Homarów
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Jak dowodzić plutonem szturmowym? Nowy kurs w 6 BPD
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Ukwiał po nowemu
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Polski producent chce zawalczyć o „Szpeja”
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?
Podlasie jest bezpieczne
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Snipery dla polskich FA-50
Polski wkład w F-16
Silne NATO również dzięki Polsce
Kask weterana w słusznej sprawie
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Długa droga do Bredy
Nominacje generalskie na 106. rocznicę odzyskania niepodległości
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Polsko-czeska współpraca na rzecz bezpieczeństwa
Każda żałoba jest inna
Baza w Redzikowie już działa
Zapomogi dla wojskowych poszkodowanych w powodzi
Namiastka selekcji
Rosomaki na Litwie
Byłe urzędniczki MON-u z zarzutami
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Jutrzenka swobody
Szef MON-u o podkomisji smoleńskiej
Breda w polskich rękach
Wielka pomoc
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Nowi generałowie w Wojsku Polskim
Żołnierze, zdaliście egzamin celująco
The Power of Buzdygan Award
Ile OPW w 2025 roku?
Olimp w Paryżu
Siła w jedności
Capstrzyk rozpoczął świętowanie niepodległości
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Mamy BohaterONa!
Świętujemy naszą niepodległość
Olympus in Paris
Czworonożny żandarm w Paryżu
Ostre słowa, mocne ciosy
Polskie „JAG” już działa
Pod osłoną tarczy
Nowe pojazdy dla armii
„Bezpieczne Podlasie” na półmetku
Foka po egejsku
Zmiana warty w PKW Liban
Karta dla rodzin wojskowych
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Patriotyzm na sportowo
Odznaczenia dla amerykańskich żołnierzy

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO