moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wilki morskie na suchym lądzie

Gdzie poszedł Oszek ze swoimi, tam trawa nie rosła – mówili o nim podkomendni. Kim był? Marynarzem, żołnierzem piechoty, pancerniakiem? Na pewno był jedną z najbarwniejszych postaci polskiego wojska. Niezwykłe dzieje kapitana Flotylli Pińskiej Roberta Oszka opisał w grudniowym numerze miesięcznika „Polska Zbrojna”, historyk Piotr Korczyński.

W kronikach i na zdjęciach z czasów dwóch ostatnich wojen światowych można zobaczyć marynarzy walczących nie na okrętach czy na wybrzeżu morskim, ale w głębi lądu – w okopach lub idących do ataku za nacierającymi czołgami. Takie spieszone wilki morskie, w koszulkach w paski i obwieszone taśmami amunicji do karabinów maszynowych, były najczęściej Rosjanami z bałtyckiej lub czarnomorskiej floty. Od pierwszej wojny światowej, przez rewolucję i wojnę domową, po wielką wojnę ojczyźnianą musieli oni nie tylko walczyć na wodzie, ale i wspierać wojska lądowe. Zaprawieni w ciężkiej służbie okrętowej, na lądzie często okazywali się twardymi przeciwnikami. Podobną rolę pełnili również marynarze niemieccy, zwłaszcza w ostatniej fazie II wojny światowej. Także w Wojsku Polskim we wrześniu 1939 roku marynarzom przyszło walczyć jak piechocie. Granatowe mundury można było zobaczyć nie tylko w oddziałach broniących polskiego Wybrzeża, ale i w głębi kraju – m.in. w Samodzielnej Grupie Operacyjnej „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga walczyli marynarze Flotylli Pińskiej.

Na początku lat dwudziestych trafił się w polskim wojsku marynarski oddział wyjątkowy na skalę światową, bo pancerno-motorowy. W tym wypadku określenie „krążowniki szos” nie było przenośnią, lecz oddawało faktyczny stan. A wszystko to za sprawą jednego oficera marynarki, który na wieść o oddelegowaniu do walki na lądzie ostro zaprotestował i zapowiedział: „Ja, oficer marynarki, na piechotę walczyć nie będę!”. Tak się zaparł, że wraz ze swymi ludźmi zbudował wozy pancerne i na nich ruszył do boju. Tym oficerem był Robert Oszek, jedna z najbarwniejszych postaci polskiego wojska. Kim był ten – dziś już nieco zapomniany – bohater?

Przyszły kapitan polskiej Marynarki Wojennej, Robert Oszek urodził się 30 maja 1895 roku w Zaborzu (obecnie to jedna z dzielnic Zabrza), w rodzinie robotniczej. Jako nastolatek uciekł z domu i w Hamburgu zaciągnął się na statek. Młody Ślązak tak posmakował morza, że w 1912 roku wstąpił do szkoły marynarskiej Kaiserliche Marine (Cesarska Marynarka Wojenna) w Murwik pod Flensburgiem. Ukończywszy szkołę, otrzymał przydział na krążownik SMS „Bremen”.

Kiedy wybuchła Wielka Wojna, marynarz Oszek został członkiem załogi krążownika pancernego SMS „Blücher”. Okręt ten został zatopiony przez brytyjskie krążowniki 24 stycznia 1915 roku w czasie bitwy pod Dogger Bank. Oszek należał do tych nielicznych szczęśliwców, którym udało się uratować po zatonięciu krążownika. Wkrótce został awansowany na bosmana i skierowany do szkoły nawigacji w Altonie. Pod koniec 1917 roku objął dowództwo torpedowca D-8, którym dowodził do końca wojny. W styczniu 1919 roku wrócił do Polski i od razu wstąpił do Marynarki Wojennej. Po weryfikacji, w stopniu ppor. marynarki objął służbę w porcie wojennym w Toruniu, a od 1920 roku we Flotylli Pińskiej. Odwaga i umiejętności młodego oficera zostały zauważone i od sierpnia 1920 roku mianowano go dowódcą nowo zbudowanego monitora „Mozyrz”.

27 lutego 1921 roku por. Oszek zgłosił się do Dowództwa Obrony Plebiscytu w Sosnowcu. Przyprowadził ze sobą kilkudziesięciu marynarzy Flotylli Pińskiej i odnowił kontakty z polskimi weteranami z Kaiserliche Marine. Dzięki temu na początku maja 1921 roku do walki w III powstaniu śląskim gotowy był samodzielny oddział szturmowy. Tworzyło go ponad sześćdziesięciu marynarzy ubranych w większości w marynarskie mundury. Oddział zachował także okrętowe zwyczaje – panowała w nim żelazna dyscyplina. Oszek zapowiedział swym ludziom, że każdy, kto w czasie działań przywłaszczy sobie cudzą własność, zostanie rozstrzelany. Jednocześnie porucznik spełnił swoją obietnicę, że nie zostaną rzuceni do walki jako piechota, tylko będą mieli „pod nogami pokład”. Oddał do dyspozycji oddziału ciężarówki przejęte z Huty „Baildon” w Katowicach, a trzy z nich od razu przerobiono na samochody pancerne. Było to możliwe dzięki znajomym inżynierom i robotnikom, którzy obudowali samochody pancernymi blachami. I tak, marynarze ruszyli do walki w powstaniu.

Cały artykuł można przeczytać w numerze 12/2017 

PZ

autor zdjęć: NAC

dodaj komentarz

komentarze


Jak Polacy szkolą Ukraińców
 
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Transformacja dla zwycięstwa
Olimp w Paryżu
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Polskie „JAG” już działa
Wzmacnianie granicy w toku
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Zmiana warty w PKW Liban
O amunicji w Bratysławie
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Od legionisty do oficera wywiadu
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Jesień przeciwlotników
Razem dla bezpieczeństwa Polski
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
Szturmowanie okopów
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
„Szczury Tobruku” atakują
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
A Network of Drones
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Święto podchorążych
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Karta dla rodzin wojskowych
Modernizacja Marynarki Wojennej
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Marynarka Wojenna świętuje
Olympus in Paris
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
„Projekt Wojownik” wrócił do Giżycka
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Medycyna w wersji specjalnej
Jak namierzyć drona?
Ostre słowa, mocne ciosy
Wybiła godzina zemsty
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Uczą się tworzyć gry historyczne
Czworonożny żandarm w Paryżu
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
W MON-ie o modernizacji
Huge Help
Nowe uzbrojenie myśliwców
Święto w rocznicę wybuchu powstania

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO