moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Zabezpieczenie techniczne 1 Pułku Czołgów w 1920

Renault FT-17 był jednym z najlepszych czołgów, jaki pojawił się na froncie zachodnim Wielkiej Wojny. Później maszyna ta w rękach polskich pancerniaków siała spustoszenie w bolszewickich szeregach w 1920 roku. Nie był to jednak czołg łatwy ani w obsłudze, ani w technicznym utrzymaniu…


Czołg Renault FT-17

Logistyka jako nauka ma swoje źródła w wojskowości, gdzie odnosi się przede wszystkim do transportu, zaopatrywania wojsk oraz do utrzymania sprzętu i uzbrojenia wojskowego w stałej gotowości bojowej. Z doświadczenia wiemy, że takie działanie, nie tylko zresztą wojska, wymaga właściwego zabezpieczenia logistycznego mającego decydujący wpływ na osiągnięcie zamierzonych wcześniej celów.

Bardzo istotnym podsystemem zabezpieczenia logistycznego jest zabezpieczenie techniczne, którego zadanie polega na utrzymywaniu uzbrojenia i sprzętu wojskowego w gotowości do natychmiastowego użycia. Środki zabezpieczenia technicznego w ogólnym zarysie możemy podzielić na: obsługowo-remontowe (ruchome warsztaty techniczne, wozy zabezpieczenia technicznego), kontrolno-naprawcze, ewakuacyjne i zaopatrywania w części zamienne. Zasoby techniczne muszą być wykorzystywane efektywnie i zgodnie z zasadami ekonomicznymi. W czasie wojny zabezpieczenie techniczne przede wszystkim skupia swój wysiłek na przywróceniu do użytku sprzętu uszkodzonego na polu walki. Zadanie to realizowane jest przez oddziały remontowe przy pomocy jednostek użytkujących uzbrojenie i sprzęt wojskowy oraz urządzeń ewakuacyjnych. Skuteczność działania wspomnianych organów zależy od ich mobilności i szybkości reakcji na zmiany sytuacji bojowej. Do ich zadań należą: ewakuacja uszkodzonych pojazdów z pola walki, stawianie przewróconych pojazdów, wyciąganie i holowanie ugrzęźniętych pojazdów, dostarczenie zespołów i części zamiennych, przepompowywanie paliwa, a także udzielanie pierwszej pomocy oraz ewakuacja rannych.

REKLAMA

Z ziemi francuskiej

Nawiązanie do zadań współczesnego zabezpieczenia technicznego działań bojowych pozwoli mi na przedstawienie i próbę oceny namiastek tych elementów funkcjonujących w 1 Pułku Czołgów podczas wojny polsko-bolszewickiej.

1 Pułk Czołgów powołano do życia rozkazem Dowództwa Armii Polskiej we Francji 15 marca 1919 roku. Pod koniec tego miesiąca w Martigny-les-Bains z francuskiego 505 Pułku Czołgów przekazano kadrę dowódczą, instruktorską i żołnierzy (ochotnicy francuscy) oraz sprzęt do formowanego pułku polskiego. Rozkaz nakazywał tworzenie pułku w składzie pięciu kompanii (1, 2, 3, 6, 7), których liczba i numeracja odpowiadała liczbie i numeracji dywizji strzelców w Armii Polskiej generała Józefa Hallera. W kolejnym rozkazie nakazano organizację dwóch batalionów czołgów (I i III) o numeracji zgodnej z numeracją korpusów tejże armii, przy czym I batalion posiadał dwie kompanie, a III – trzy. 14 i 22 kwietnia wydano rozkazy organizacyjne, w których następująco określono skład pułku: dowództwo pułku, dowództwa I i III batalionu, pięć kompanii czołgów i sekcja reperacyjno-transportowa. Ta ostatnia była w dzisiejszym znaczeniu elementem zabezpieczenia technicznego. Również na szczeblu kompanii czołgów przewidywano środki zabezpieczenia technicznego. W skład każdej kompanii czołgów (24 czołgi Renault FT-17) wchodziły: drużyna dowódcy obejmująca patrol telefoniczny i sanitarny; trzy plutony po pięć czołgów (trzy z armatkami 37 mm, dwa z km Hotchkiss); pluton eszelonowy (odwodowy) – dziewięć czołgów: czołg dowódcy kompanii, pięć czołgów zapasowych (rezerwowych) i trzy czołgi zaopatrzenia; pododdział reperacyjno-transportowy (samochód osobowy, dwa półciężarowe, jeden ciężarowy, doczepka warsztatowa, kuchnia polowa). Działająca na szczeblu pułku sekcja reperacyjno-transportowa posiadała na wyposażeniu sprzęt warsztatowy, narzędzia oraz części zamienne, dysponowała także motocyklami, samochodami osobowymi i ciężarowymi oraz ciągnikami i przyczepkami warsztatowymi. Ogólnie pułk dysponował: 120 czołgami (72 z armatkami i 48 z km), 10 samochodami osobowymi, 13 półciężarowymi, 18 ciężarowymi, 5 ciągnikami z przyczepkami, 2 ciągnikami gąsienicowymi, 10 motocyklami, 10 rowerami, 8 kuchniami polowymi i 8 przyczepami warsztatowymi. Z etatu polskiego pułku czołgów skreślono wozy FT 75 BS (występowały w etacie francuskim).

W końcu kwietnia do pułku wstąpiła znaczna liczba Polaków z innych jednostek Błękitnej Armii. Rozpoczęto szkolenie kandydatów. Jednak przygotowanie polskich żołnierzy do objęcia stanowisk służbowych w nowo sformowanym pułku stwarzało wiele trudności. Barierą okazały się język, instruktorami byli bowiem Francuzi, a także obsługa nowego, nieznanego sprzętu bojowego. W dniach 1–17 czerwca 1919 roku pułk wraz z ostatnimi oddziałami Armii generała Hallera przewieziono do kraju, przydzielając mu Łódź jako garnizon.

Czołgi na Kresach

Już 18 sierpnia 1919 roku 2 kompanię w składzie 24 czołgów wysłano transportem kolejowym na front litewsko-białoruski. Wyładowano ją na stacji Jasień 27 sierpnia wieczorem. Kompania otrzymała zadanie udziału następnego dnia w ataku na Bobrujsk. Na pozycję wyjściową dotarła krótko przed rozpoczęciem natarcia przez 4 Pułk Strzelców Wielkopolskich, któremu została podporządkowana. Nocny marsz był dla stanu osobowego kompanii wyjątkowo wyczerpujący. Fatalny stan dróg powodował przegrzewanie się silników i nadmierne zużycie paliwa, które trzeba było dowozić podwodami, gdyż samochody ciężarowe z zaopatrzeniem grzęzły w błocie i nie mogły nadążyć za czołgami. Wchodząc do walki prawie z marszu, czołgiści nie otrzymali bliższych informacji o nieprzyjacielu. Mimo tych problemów pierwsza akcja polskich czołgów zakończyła się powodzeniem. Wspierając piechotę, czołgi pod ogniem bolszewików przedarły się do rzeki Wołczanki, sforsowały ją w bród (cztery czołgi ugrzęzły w rozjechanym brodzie, ewakuowano je po zdobyciu okopów) i wdarły się w okopy przeciwnika. Siejąc panikę, zmuszały przeciwnika do ucieczki. Bolszewicy podjęli jeszcze próbę zatrzymania polskiego natarcia na kolejnej linii okopów pod wsią Siemkowo, ale i tym razem czołgi zmusiły bolszewików do ucieczki.

Działania bojowe polskiej kompanii czołgów, dowodzonej jeszcze przez Francuzów, zostały ocenione pozytywnie zarówno przez dowódcę pułku, jak i dowódcę Grupy Wielkopolskiej generała Daniela Konarzewskiego. Kolejnym zadaniem kompanii było wsparcie natarcia 1 Dywizji Piechoty Legionów na przedmoście Dyneburga w ostatnich dniach września 1919 roku. Podobnie jak pod Bobrujskiem kompania dotarła na rubież wyjściową w ostatnim momencie, nie mając możliwości przeprowadzenia rozpoznania i uzupełnienia paliwa. Właśnie brak paliwa w II plutonie uniemożliwił wsparcie 6 Pułku Piechoty, przez co bolszewikom udało się utrzymać niewielki przyczółek na zachodnim brzegu Dźwiny. W przerwie walki czołgi przejechały do folwarku Ławkiesy, dokąd przesunięto również pododdział reperacyjno-transportowy. Do końca dnia i przez większą część nocy mechanicy i załogi byli zajęci usuwaniem uszkodzeń w pojazdach oraz uzupełnianiem materiałów pędnych, smarów i amunicji. Kompania reperacyjno-transportowa zdołała ściągnąć z pola walki uszkodzone czołgi i przygotować większość z nich do zmagań w kolejnym dniu. Natarcie kontynuowano następnego dnia. Dowództwo trzeciego plutonu otrzymał polski oficer podporucznik Józef Jasiński. Czołgiści, wspierając piechotę, przyczynili się do zdobycia fortu strzegącego mostu kolejowego na Dźwinie, a następnie osłaniali saperów, którzy ten most wysadzili. 29 września 1919 roku czołgi zostały załadowane na wagony kolejowe i odesłane do Wilna. Była to ostatnia akcja polskich czołgów w 1919 roku.

Trudno jednoznacznie ocenić udział czołgów w tym starciu. Bezsprzecznie należy skrytykować zabezpieczenie bojowe i logistyczne kompanii, której czołgi zmuszone były pierwszego dnia wejść do walki bez przeglądu, po długim (jak na Renault FT), kilkunastokilometrowym marszu. Nie zdołano także uzupełnić paliwa, które nie dotarło na czas. Drugi dzień działań zakończył się już pełnym sukcesem, ponieważ przygotowane w nocy maszyny bojowe były w stanie skutecznie wesprzeć natarcie piechoty, obezwładniając stanowiska broni maszynowej i niszcząc zapory inżynieryjne.

W październiku 1919 roku pułk przeszedł kolejną reorganizację związaną z wyjazdem oficerów francuskich. Do połowy października wszystkie stanowiska w pułku w grupie dowódców, a do połowy listopada w grupie technicznej formalnie przejęli Polacy.

Bezdroża i żelazne drogi

Dnia 7 lutego 1920 roku wydano kolejny rozkaz organizacyjny pułku (oparty na wzorach francuskich), który przewidywał następujący skład oddziału: dowództwo, dwa bataliony czołgów, kompania reperacyjna i kompania zapasowa (10 czołgów). Każdy batalion liczył dwie kompanie po 24 czołgi. W kompanii były trzy plutony po pięć czołgów (trzy z armatą i dwa z km), pluton rezerwowy (8 czołgów) oraz czołg dowódcy kompanii. Reorganizację zakończono 5 maja.

Jako pierwszy w nowym składzie pododdział wysłano 18 maja do dyspozycji 3 Armii na Ukrainę nad Dniepr 3 kompanię czołgów, która prowadziła działania rozpoznawcze i walki na przedpolach Kijowa. Na skutek kontrofensywy bolszewickiej i przerwania frontu przez konnicę Siemiona Budionnego (31 maja na 1 czerwca) kompania została przerzucona do Koziatynia. Tam od 4 czerwca już pod dowództwem II batalionu razem z 4 kompanią, która przyjechała z Łodzi, organizowała obronę miasta. W tym okresie uszkodzone czołgi ze sprawnym uzbrojeniem, załadowane na platformy kolejowe, wykorzystywano jako półpociągi pancerne. Używano ich do patrolowania linii kolejowych węzła Koziatyń. Następnie prowadzono działania obronno-opóźniające, współdziałając z 12 Dywizją Piechoty.

Długie marsze bez możliwości dokonania obsługi technicznej spowodowały, że 3 kompania dysponowała tylko jedną czwartą sprawnych czołgów i planowano odesłać ją do remontu. Jednak zmiana sytuacji na froncie spowodowała, że kompanię skierowano do dyspozycji Grupy Operacyjnej „Słucz”, a później do 3 Dywizji Piechoty z 2 Armii generała Kazimierza Raszewskiego. Od 3 do 6 lipca 1920 roku obie kompanie walczyły w rejonie: Zdołbunów – Równe, prowadząc działania odwrotowe, osłaniały odwrót 2 Armii. Czołgi wykorzystywano również na improwizowanych pociągach pancernych, z których ostrzeliwano oddziały kozaków wsparte samochodami pancernymi, między innymi na linii kolejowej: Równe – Aleksandria. Czołgiści jako ostatni polscy żołnierze wycofali się z Równego. Sprawne czołgi 4 kompanii zgrupowano w rejonie Warszawy, wymagające remontu odesłano do Łodzi. 3 kompanię czołgów po remoncie skierowano do dyspozycji dowódcy frontu południowego, generała Wacława Iwaszkiewicza. Otrzymała zadanie wspierać 12 Dywizję Piechoty w walkach o utrzymanie rubieży rzeki Seret, zamykając bolszewikom drogę na Lwów.

Pancerna mobilność

Rozpoczęta 4 lipca 1920 roku ofensywa na froncie północnym zaalarmowała 1 i 2 kompanię czołgów I batalionu stacjonujące w okolicach Wilna. Od 9 do 18 lipca 1 kompania czołgów, wchodząca w skład 2 Dywizji Litewsko-Białoruskiej, brała udział w obronie Wilna. Następnie przewieziono ją do Grodna, gdzie ponownie weszła do walki w obronie miasta razem już z 1 kompanią czołgów. Wspierała oddziały piechoty i artylerii. Jednak w wyniku przewagi bolszewików (korpus kawalerii Gaj Chana) czołgi musiały opuścić miasto i przeprawić się na prawy brzeg Niemna. Od 20 do 26 lipca obie kompanie osłaniały odwrót oddziałów polskich po trasie Augustów – Kuźnica – Sokółka – Bakuny. Czołgi przemieszczały się głównie na gąsienicach (2 kompania), rzadziej na platformach kolejowych (w większości 1 kompania). Długie marsze 2 kompanii (ponad 150 km) spowodowały nadmierne zużycie sprzętu, odesłano ją na remont do Łodzi. Natomiast 1 kompania dalej opóźniała bolszewików na północny wschód od Białegostoku, broniąc mostu na Narwi pod Łapami 29 i 30 lipca. Później, od 31 lipca do 3 sierpnia walczyła pod Łomżą, a także w okolicach Wyszkowa i Tłuszcza. Następnie czołgi przegrupowano do obrony Warszawy.

Już 7 lipca ówczesny dowódca pułku major Bogumił Skibniewski w piśmie do Ministerstwa Spraw Wojskowych krytykował, na podstawie zebranych doświadczeń bojowych, organizację polskich czołgów opartą na wzorach francuskich, uznając ją za „ciężką, za mało ruchomą i za mało sprężystą”. Przedłożył także nowy projekt organizacji pułku mający na celu zwiększenie ruchliwości i samowystarczalności mniejszych jednostek bojowych (plutonów czołgów) podczas dłuższego działania w oderwaniu od swojej kompanii. Postulował zmniejszenie liczby czołgów na szczeblu kompanii, zwiększenie środków transportowych, dodanie do etatu batalionu półczołgów (jak nazywano samochody pancerne z napędem gąsienicowym) i samochodów pancernych, a na szczeblu pułku zorganizowanie większej liczby polowych warsztatów i parków reperacyjnych.

Naczelne Dowództwo przychyliło się do propozycji dowódcy 1 Pułku Czołgów i 4 sierpnia ogłoszono nowy etat pułku czołgów. Zarządzono w nim utworzenie trzech batalionów. Każdy z nich miał posiadać dwie kompanie czołgów i pluton samochodów pancernych (cztery samochody) oraz ruchomy park reperacyjno-transportowy. Zredukowana (okrojona) kompania miała mieć dwa plutony czołgów. Każdy z nich w składzie ośmiu czołgów (w tym trzy rezerwowe). Dodatkowo w etacie kompanii przewidywano pluton półczołgów, którego jednak (podobnie jak kołowych samochodów pancernych) do zakończenia działań wojennych do pułku nie przydzielono. Reorganizację przeprowadzano stopniowo, przeformowując kompanie przyjeżdżające z frontu na remont do Łodzi.

Bolszewika goń!

W momencie gdy sowieckie armie zbliżały się do Warszawy, Naczelny Wódz 11 sierpnia 1920 roku wydał rozkaz nakazujący zebranie wszystkich czołgów i ześrodkowanie ich w odwodzie na Pradze. Mimo ogromnych wysiłków warsztatów remontowych zdołano zgromadzić do obrony Warszawy jedynie 33 czołgi. Nie udało się także użyć czołgów (jak planowano) w sposób zmasowany. Użyto je poszczególnymi kompaniami, a w zasadzie plutonami. Wymusiła to sytuacja operacyjna, jaka wytworzyła się w rejonie Radzymina w dniu 13 sierpnia. Oddziały polskie walczące o to miasto przechodzące z rąk do rąk musiały wesprzeć czołgi. Następnie przydzielono je do grupy manewrowej, która miała przeprowadzić wypad na Mińsk Mazowiecki.

Po przełamaniu głównego oporu czołgi 2 kompanii załadowano na platformy kolejowe, dołączono do nich spóźnione czołgi 4 i 5 kompanii, po czym wszystkie przetransportowano do Mińska Mazowieckiego. Czołgi, pozostając na platformach kolejowych dozorowały linie kolejowe mińskiego węzła. 18 sierpnia wycofano je do Warszawy i włączono w skład Grupy majora Mieczysława Seweryna Nowickiego, która wyruszyła do Ciechanowa. W okresie od 21 do 23 sierpnia czołgi na platformach i pociągi pancerne należące do Grupy walczyły z jednostkami 3 Korpusu Konnego w rejonie Mławy. 25 sierpnia czołgi powróciły do Warszawy i w dalszych walkach udziału już nie brały. Ostatnią akcją czołgów w wojnie polsko-bolszewickiej było wsparcie 5 Dywizji Piechoty w natarciu na Krasne.

Kiedy oceniamy działania polskich czołgów, musimy pamiętać, że prowadząc wojnę wybitnie manewrową, zmuszano czołgistów do walki na sprzęcie mało ruchliwym, wolnobieżnym i o małym promieniu działania, niedostosowanym do ciężkich warunków terenowych pola walki. Ze względu na fatalny stan naszych dróg, po których nie mogły poruszać się samochody ciężarowe i kołowe ciągniki, czołgi większość przemarszów odbywały na gąsienicach, co było główną przyczyną ich awarii.

Nieprzerwane wyznaczanie czołgów do nowych zadań, a także brak czasu na przeprowadzenie należytej obsługi powodowały coraz to większe zużycie materiału. Eksploatacja sprzętu do ostatnich granic, brak możliwości wymiany wyeksploatowanych na nowe wymuszały konieczność częstego odsyłania ich do warsztatów czołgowych w Łodzi. Także dowódcy oddziałów, którym przydzielano czołgi, nie znając ich możliwości taktycznych i parametrów technicznych, stawiali im wygórowane zadania. Nagminne uszkodzenia czołgów eliminowały je z walki i mimo nadludzkich wysiłków, załogi nie mogły wykonać powierzonego zadania, narażając się na zarzuty bezczynności i dezaprobatę ze strony wyższych dowódców. Mimo tych wszystkich błędów i trudności 1 Pułk Czołgów okazał się bardzo skuteczny w walce z piechotą i kawalerią Armii Czerwonej, często przechylając szalę zwycięstwa na naszą stronę.


Franciszek Idkowiak, doktor nauk humanistycznych w zakresie historii, pracownik Muzeum Broni Pancernej oddział Muzeum Wojska Polskiego

Franciszek Idkowiak

autor zdjęć: domena publiczna, Piotr Korczyński

dodaj komentarz

komentarze


Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
 
Olympus in Paris
„Siły specjalne” dały mi siłę!
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Szturmowanie okopów
Trzy medale żołnierzy w pucharach świata
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Święto podchorążych
Medycyna w wersji specjalnej
Nowe uzbrojenie myśliwców
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Marynarka Wojenna świętuje
Zmiana warty w PKW Liban
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Od legionisty do oficera wywiadu
A Network of Drones
Wybiła godzina zemsty
W MON-ie o modernizacji
Ostre słowa, mocne ciosy
„Szczury Tobruku” atakują
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Polskie „JAG” już działa
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Jesień przeciwlotników
Transformacja dla zwycięstwa
Wzmacnianie granicy w toku
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
Wielkie inwestycje w krakowskim szpitalu wojskowym
„Husarz” wystartował
Jak namierzyć drona?
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Razem dla bezpieczeństwa Polski
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czworonożny żandarm w Paryżu
Karta dla rodzin wojskowych
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Rekordowa obsada maratonu z plecakami
Huge Help
Norwegowie na straży polskiego nieba
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Olimp w Paryżu
O amunicji w Bratysławie
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO