moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

W Kotlinie Kłodzkiej uczą się, jak przeżyć i ratować ludzi w górach

Ćwiczyli tzw. wycofy, rozkładali tyrolki, jumarowali i pokonywali emki. Brzmi dziwnie? To elementy szkolenia wysokogórskiego, które w Kotlinie Kłodzkiej zorganizował 22 Karpacki Batalion Piechoty Górskiej. W kursie dla służb mundurowych wzięli udział żołnierze wojsk lądowych i specjalnych, sił powietrznych, marynarze oraz funkcjonariusze jednostek podległych MSWiA.

– Prowadzone przez nas szkolenie ma na celu przede wszystkim doskonalenie technik linowych oraz ratownictwa górskiego. Biorą w nim zatem udział ludzie, którzy zdobyli już podstawową wiedzę i doświadczenie – zaznacza chorąży Maciej Kubik, instruktor 22 Karpackiego Batalionu Piechoty Górskiej w Kłodzku. – Jednocześnie ćwiczone przez nas rzeczy są bardzo w wojsku potrzebne. Wszystko służy temu, by w ekstremalnej sytuacji uratować poszkodowanego – dodaje.

Dlatego była to już dziewiąta edycja tego kursu. W ciągu pięciu dni żołnierze oraz funkcjonariusze doskonalili m.in. zasady autoratownictwa linowego, przeprawiali się z wykorzystaniem kolejki tyrolskiej oraz uczyli się obsługi kosza z poszkodowanym. Zadania uwzględniały zróżnicowanie terenu oraz odzwierciedlały warunki panujące podczas prawdziwych akcji ratowniczych. – Stałym punktem szkolenia jest twierdza w Kłodzku. Ze względu na usytuowanie oraz konstrukcję obiekt ten daje wiele możliwości. Przeprowadzamy tam ćwiczenia zjazdów na linach, podejścia z trudnych miejsc, zastosowanie układów wyciągowych potrzebnych do ratownictwa górskiego oraz ewakuacji rannego za pomocą noszy – mówi chorąży Maciej Kubik.

Znaczenie improwizacji

Już po raz drugi w rolę instruktorów wcielili się również członkowie Grupy Ratownictwa Specjalistycznego Search and Rescue. Dzielili się nie tylko swoimi doświadczeniem, lecz także uczyli technik improwizowanych. To ważne, ponieważ radzenie sobie w sytuacji, w której nie dysponuje się specjalistycznym sprzętem ratowniczym, ma dla żołnierzy niebagatelne znaczenie. – Improwizując, możemy zrobić uprząż z kawałka liny, następnie kolejną linę zrzucić ze skały i po prostu z niej zjechać, wcześniej robiąc w tym celu węzeł zwany warkoczem włoskim – tłumaczy, jak sobie radzić, Jakub Ochnio, szef wyszkolenia wysokościowego Grupy Ratownictwa Specjalistycznego SAR. – Crolla i małpę, czyli przyrządy do podchodzenia, możemy zastąpić używając dwóch kawałków cienkiej linki z zawiązanym węzłem prusika, bloker lub bachmana. Dodatkowo do podejścia możemy użyć dwóch karabinków, które po odpowiednim przełożeniu liny stają się przyrządem samoblokującym. Jest to tzw. węzeł Garda. To tylko niektóre z przykładów. Dostępnych jest wiele stosunkowo prostych technik, które w razie braku sprzętu mogą nawet uratować nam życie – podkreśla.

Jak dodaje Jakub Ochnio, do najcięższych elementów kursu są zaliczane właśnie techniki ratownictwa wysokościowego. Wymagają one nie tylko skomplikowanych obliczeń, lecz również znajomości budowy układów oraz sprawności i tężyzny fizycznej. – Trzeba przeliczać wydajność układu, jaki udało nam się zrobić, wytrzymałość elementów punktów stanowiskowych, wielu rzeczy, które wpływają na bezpieczeństwo prowadzonych działań. Następnie należy zbudować i obsłużyć układ oraz włożyć sporo wysiłku, żeby poszkodowanego w odpowiedni sposób ułożyć i przetransportować w wybrane miejsce – wylicza szkoleniowiec z Grupy SAR.

Zjazd do wody

Na zaporze w Zagórzu Śląskim oraz w nurcie wodospadu Wilczki odbyła się część wodna kursu. W jej przygotowaniu oraz zabezpieczeniu pomogli ratownicy z dolnośląskiego oddziału Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Na zaporze przeprowadzono symulację wejścia do wody z dużej wysokości. Następnie na tafli Jeziora Bystrzyckiego przećwiczono umiejętność zachowania zwartej, łatwej do podjęcia grupy. – W takich sytuacjach należy zwracać uwagę na pozycję swojego ciała i przysłonięcie twarzy. Ćwiczyliśmy również sygnały nadawane w wodzie. Za przekazywaną wiedzę odpowiadał m.in. specjalista od szkoleń morskich – relacjonuje chor. Maciej Kubik. – Stałą częścią kursu wysokogórskiego jest zjazd na linie w wodospadzie Wilczki. Jest to sprawdzenie siebie w ekstremalnej sytuacji. Na zjeżdżającego człowieka spada dużo wody, a on musi utrzymać stabilność. Poradzenie sobie z tą sytuacją w szybko płynącej wodzie wymaga doświadczenia – podkreśla chorąży.

W dziewiątej edycji szkolenia wysokogórskiego po raz pierwszy wprowadzono elementy współzawodnictwa. Dwuosobowe zespoły walczyły o puchar dowódcy 22 Batalionu Piechoty Górskiej. Organizatorzy sprawdzali nie tylko znajomość technik linowych, lecz również umiejętność ich praktycznego zastosowania w naturalnych warunkach.

Konkurencje obejmowały wycofywanie się bez pozostawiania sprzętu, czyli tzw. wycofa, oraz pokonywanie emki, czyli rozwieszonych na skale lin w kształcie litery „M”. Uczestnicy zmierzyli się również w podchodzeniu na ściankę z pomocą przyrządów – jumarowaniu, a także wykazali się sprawnością fizyczną w biegu przełajowym na 3 tys. metrów. Zawodnicy pokonywali trasę obciążeni sprzętem i kończyli przeciąganiem pojazdu z wykorzystaniem samodzielnie zbudowanego układu wyciągowego. Wszystkie wymagane techniki znalazły się w programie kursu. W zawodach zwyciężył zespół reprezentujący ratowników SAR.

Solidna dawka wiedzy i przeżyć

– W jednostce największy nacisk kładziemy na wspinaczkę oraz zjazd na linie z asekuracją, ale zdarzają się sytuacje, w których żołnierz zawiśnie na linie w skale i będzie potrzebował pomocy – przypomina plutonowy Mirosław Szlendak z 2 Hrubieszowskiego Pułku Rozpoznawczego. – Szkolenie w Kłodzku ma więc wyjątkową wartość. Instruktorzy przekazali nam wiele technik, które możemy wykorzystywać w zależności od rodzaju i ilości sprzętu, którym dysponujemy. Dzięki ich opanowaniu będziemy mogli się odnaleźć w takiej trudnej sytuacji, o jakiej wspomniałem. Wiedzę tę wykorzystywaliśmy już podczas ćwiczeń na poligonach, m.in w Trzciańcu na ścianie wspinaczkowej oraz na zaporze w Solinie. Ćwiczymy również z policyjnymi antyterrorystami z Lublina, gdzie wykorzystujemy techniki linowe podczas wejść do budynków – wylicza.

Choć plut. Szlendak łączy służbę zawodową z funkcją ratownika SAR, to przyznaje, że kurs wysokogórski utrwala specjalistyczną wiedzę i umiejętności, a także zapewnia solidną dawkę przeżyć. – Zależą one od tego, w jakiej jednostce się służy i z czym na co dzień ma kontakt – mówi. – Mnie najwięcej emocji dostarczył skok z zapory do wody oraz desantowanie z motorówki. Jednocześnie znałem omawiane techniki linowe i czułem się w nich pewnie. Podczas szkolenia poznajemy możliwości sprzętu, wiemy, jakie obciążenia mogą przenosić. Wystarczy poukładać sobie w głowie, że wszystko wytrzyma, że wszystko jest do tego przystosowane i można ratować życie kolegów – dodaje plutonowy.

Michał Zieliński

autor zdjęć: st. szer. Michał Chudziński

dodaj komentarz

komentarze


„Szczury Tobruku” atakują
 
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Wybiła godzina zemsty
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Medycyna w wersji specjalnej
Olympus in Paris
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
„Jaguar” grasuje w Drawsku
Szef MON-u na obradach w Berlinie
Selekcja do JWK: pokonać kryzys
Nasza broń ojczysta na wyjątkowej ekspozycji
Wojskowi kicbokserzy nie zawiedli
„Nie strzela się w plecy!”. Krwawa bałkańska epopeja polskiego czetnika
Karta dla rodzin wojskowych
Szturmowanie okopów
Inwestycja w produkcję materiałów wybuchowych
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Trudne otwarcie, czyli marynarka bez morza
Olimp w Paryżu
Święto w rocznicę wybuchu powstania
Wojskowa służba zdrowia musi przejść transformację
Polskie „JAG” już działa
W MON-ie o modernizacji
Sejm pracuje nad ustawą o produkcji amunicji
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
O amunicji w Bratysławie
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
Zmiana warty w PKW Liban
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Uczą się tworzyć gry historyczne
Ostre słowa, mocne ciosy
Huge Help
Donald Tusk po szczycie NB8: Bezpieczeństwo, odporność i Ukraina pozostaną naszymi priorytetami
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Transformacja dla zwycięstwa
„Siły specjalne” dały mi siłę!
A Network of Drones
Od legionisty do oficera wywiadu
Jesień przeciwlotników
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Czworonożny żandarm w Paryżu
Modernizacja Marynarki Wojennej
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Razem dla bezpieczeństwa Polski
„Projekt Wojownik” wrócił do Giżycka
Jak namierzyć drona?
Polsko-ukraińskie porozumienie ws. ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej
Święto podchorążych
Nowe uzbrojenie myśliwców
Wzmacnianie granicy w toku
Marynarka Wojenna świętuje
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO