Polska na prośbę NATO wysłała w ramach misji „Resolute Support” żołnierzy wojsk specjalnych do Afganistanu. – Wydzielony zespół stacjonuje w prowincji Kandahar, gdzie szkoli oraz doradza jednostce antyterrorystycznej policji ATF-444 – powiedział w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej” gen. Sean Swindell, szef NATO-wskiego Dowództwa Operacji Specjalnych w Afganistanie. To pierwsze oficjalne potwierdzenie informacji o obecności polskich komandosów w operacji „Resolute Support”.
Szkolenie jednostki taktycznej afgańskiej policji w prowincji Ghazni przez żołnierzy Jednostki Wojskowej Komandosów z TF-50 w roku 2011.
Po zakończeniu NATO-wskiej misji ISAF w grudniu 2014 roku Sojusz rozpoczął w Afganistanie operację „Resolute Support”. Ma ona charakter szkoleniowo-doradczy. Żołnierze wojsk koalicji nie uczestniczą w działaniach bojowych, a jedynie wspierają lokalne siły bezpieczeństwa: wojsko i policję.
ATF-444 – dziecko brytyjskiego SAS
Polscy żołnierze od początku biorą udział w misji „Resolute Support”. Pierwsza zmiana polskiego kontyngentu wojskowego liczyła do 120 żołnierzy. Byli to doradcy wojskowi, pluton ochrony, łącznościowcy i logistycy. W połowie roku do Afganistanu wyjechała II zmiana PKW. Jednocześnie trwały rozmowy na temat wysłania na misję zespołu wojsk specjalnych. Na początku roku zwrócił się w tej sprawie do polskich władz gen. dyw. Edward Reeder, poprzedni dowódca NATO-wskiego Dowództwa Wojsk Specjalnych w Afganistanie (NSOCC-A – NATO Special Operations Component Command – Afghanistan). Wcześniej, jeszcze podczas misji ISAF, polskie jednostki specjalne GROM, JWK i Formoza wykazały się profesjonalizmem w szkoleniu afgańskich sił bezpieczeństwa. Przykładem sukcesów szkoleniowych polskich komandosów z Lublińca jest policyjna jednostka antyterrorystyczna z Ghazni tzw. Afgańskie Tygrysy. Nie dziwi więc, że to właśnie oni w ramach „Resolute Support” zajmują się szkoleniem afgańskiej jednostki antyterrorystycznej ATF–444, stacjonującej w bazie Kandahar. Jednostka ta została zbudowana przez słynny brytyjski SAS. Następnie była szkolona przez litewskich i amerykańskich żołnierzy.
– Ponieważ rząd Litwy zdecydował o wycofaniu kontyngentu sił specjalnych z operacji „Resolute Support”, strona amerykańska rozpoczęła poszukiwania wiarygodnego i sprawdzonego partnera do objęcia roli „mentora” dla jednostki ATF–444 – mówi gen. Piotr Patalong, inspektor wojsk specjalnych DGRSZ. Generał dodaje, że wybór od razu padł na Polskę. – W NATO jesteśmy wiarygodnym partnerem, a nasze wojska specjalne cieszą się doskonałą opinią – podkreśla gen. Patalong.
Dumna historia polskich wojsk specjalnych
Potwierdza to gen. Sean Swindell. – Polskie jednostki specjalne mogą poszczycić się dumną historią i mają wspaniałą reputację wśród partnerów z NATO. Wiemy, że uczestniczyły w wielu skomplikowanych operacjach między innymi na Bałkanach, w Iraku oraz przez wiele lat w Afganistanie – podkreślał gen. Sean Swindell w wywiadzie dla „Polski Zbrojnej”.
W myśl porozumień żołnierze z Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca stacjonują w bazie Kandahar na południu Afganistanu. Ich zadaniem jest wsparcie jednostki ATF–444. – To jedna z najbardziej elitarnych i najlepiej wyszkolonych formacji w Afganistanie. ATF–444 jest jednostką szczebla strategicznego, przeznaczoną do prowadzenia operacji o największym stopniu skomplikowania – mówi płk Maciej Klisz, szef sztabu NSOCC-A, oficer Jednostki Wojskowej Komandosów z Lublińca.
Szkolenie jednostki taktycznej afgańskiej policji w prowincji Ghazni przez żołnierzy Jednostki Wojskowej Komandosów z TF-50 w roku 2011.
Na czym polega służba polskich komandosów w Afganistanie? – Zadaniem operatorów JWK jest doprowadzenie ATF-444 do samodzielnego planowania, zabezpieczania i prowadzenia policyjnych operacji przeciwterrorystycznych zgodnie z polityką i strategią rządu Afganistanu. Dziś ATF-444 jeszcze takich zdolności nie ma. Dlatego potrzebna im nasza pomoc – mówi żołnierz z Dowództwa Komponentu Wojsk Specjalnych z Krakowa. Dodaje, że renoma oraz bogate doświadczenia żołnierzy z Lublińca we współpracy z sojuszniczymi jednostkami specjalnymi spowodowały, że nie było problemów z wdrożeniem ich do codziennej działalności dowództwa sił specjalnych w Afganistanie. Wydzielony z polskich wojsk specjalnych zespół – SOAT-50 (Special Operations Advisory Team) jest podporządkowany bezpośrednio dowódcy sojuszniczych wojsk specjalnych w Afganistanie gen. Swindellowi.
Polska flaga w NATO powiewa wysoko
– Polskie wojska specjalne, które pomogły stworzyć i wyszkolić „Afgańskie Tygrysy”, wykonały wspaniałą pracę. Ich zaangażowanie przyniosło widoczne efekty. Obywatele Afganistanu oraz rząd afgański wiedzą, że dzięki ciężkiej pracy i poświęceniu operatorów TF 50 mogą teraz polegać na „Afgańskich Tygrysach”– mówi gen. Sean Swindell.
Sytuacja w Afganistanie nadal pozostaje trudna. Talibowie nie składają broni, a dodatkowo komplikuje ją obecność bojowników z tzw. Państwa Islamskiego. Prezydent USA Barack Obama zdecydował w październiku o pozostawieniu amerykańskiego wojska w Afganistanie w 2016 roku. Podobną decyzję podjął niedawno również rząd brytyjski.
– Wysyłanie małych i niezwykle efektywnych pododdziałów sił specjalnych realizujących cele strategiczne misji wydaje się być doskonałym sposobem na to, by polska flaga w NATO wciąż była wysoko, a koszty takich działań są relatywnie niewielkie w porównaniu z dużymi kontyngentami konwencjonalnymi – ocenia gen. Roman Polko.
autor zdjęć: kmdr Janusz Walczak
komentarze