Umowa na dostawę bezzałogowców Gryf i Zefir zostanie podpisana w ciągu trzech miesięcy. Negocjujemy z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi – zapowiedział Czesław Mroczek, wiceminister obrony. Bojowe drony mają być uzbrojone w rakiety kierowane i niekierowane. Kontrakt na ich zakup wart jest kilka miliardów złotych.
Polskie wojsko ma trzy typy niewielkich, rozpoznawczych bezzałogowców. Są to Orbitery produkcji izraelskiej, amerykańskie Scan Eagle oraz krajowe Fly Eye. Łącznie to trzydzieści jeden zestawów – po piętnaście Orbiterów i Fly Eye oraz jeden Scan Eagle.
Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiedziało, że jeszcze w tym roku podpisze kontrakty, dzięki którym flota wojskowych dronów potroi się w ciągu czterech lat.
Bojowy Gryf i Zefir
Armia chce kupić cztery zestawy dronów klasy operacyjnej, tzw. MALE (medium altitude long endurance – czyli średnia wysokość, daleki zasięg). Mają one nosić kryptonim Zefir. Plany zakładają również zakup dwunastu zestawów bezzałogowców klasy taktycznej (średniego zasięgu), które będą nosiły kryptonim Gryf. Oba typy UAV mają być uzbrojone w pociski rakietowe. Zefiry w kierowane i niekierowane, Gryfy – tylko w niekierowane.
Wiceminister Czesław Mroczek zapowiedział kilka dni temu, że umowę na dostawę bojowych dronów polski rząd chce podpisać do końca maja. Negocjacje w tej sprawie prowadzone są z Izraelem oraz Stanami Zjednoczonymi. Do tej pory tego typu sprzęt Waszyngton zgodził się sprzedać tylko Wielkiej Brytanii. – Decyzja USA, by sprzedać Polsce tak zaawansowane systemy, to dowód zaufania do naszego kraju – zaznaczał wiceminister Mroczek.
Resort obrony podkreśla jednak, że o to ocena oferty zdecyduje, od którego z państw kupimy bojowe bezzałogowce. Pod uwagę brane będą trzy kryteria. – Chodzi o stopień spełnienia naszych warunków taktyczno-technicznych, cenę oraz uczestnictwo naszych firm w produkcji i dostawie – wyjaśniał wiceszef MON, dodając, że USA i Izrael zostały już poproszone o złożenie ostatecznych ofert.
Jeśli umowa zostanie podpisana za trzy miesiące, armia dostanie Gryfy w 2017 roku. Na Zefiry poczeka do 2019 roku.
Drony rozpoznawcze
Jednocześnie MON prowadzi przetarg na dostawę dla armii dronów rozpoznawczych.
Żołnierze mają dostać Orliki, czyli nowe typy rozpoznawczych bezzałogowców klasy taktycznej krótkiego zasięgu oraz Wizjery – bezzałogowe statki lotnicze klasy mini. Tych pierwszych ma być 15 zestawów, Wizjerów – 36 zestawów.
Zgodnie z decyzją ministerstwa, ze względu na „podstawowy interes bezpieczeństwa państwa”, mogą w nim startować wyłącznie polskie firmy.
Generał brygady Sławomir Szczepaniak, szef Inspektoratu Uzbrojenia MON poinformował, że do ogłoszonego w połowie stycznia przetargu zgłosiło się pięć podmiotów. Pierwszy to konsorcjum, którego liderem jest Polska Grupa Zbrojeniowa S.A., a tworzą je również PIT-RADWAR S.A. z Warszawy, Wojskowe Zakłady Lotnicze Nr 2 z Bydgoszczy oraz Instytut Techniczny Wojsk Lotniczych z Warszawy. Poza konsorcjum kontraktem zainteresowani są: Wojskowy Instytut Łączności z Zegrza, EADS PZL „Warszawa-Okęcie”, WB Electronics S.A. z Ożarowa Mazowieckiego i Wojskowy Instytut Techniczny Uzbrojenia z Zielonki.
Do końca lutego specjaliści z Inspektoratu Uzbrojenia ocenią, które firmy spełniły wymogi formalne. Te, które zostaną ocenione pozytywnie, dostaną opracowane przez armię wymagania taktyczno-techniczne dla poszukiwanych dronów i będą mogły złożyć oferty wstępne.
Przetarg ma się zakończyć na przełomie 2015 i 2016 roku. Wówczas też MON podpisze ze zwycięzcą kontrakt wart kilkadziesiąt milionów złotych.
autor zdjęć: st. chor. mar. Arkadiusz Dwulatek / Combat Camera DORSZ
komentarze