Polscy żołnierze wkrótce będą mieli do dyspozycji całą gamę nowych pojazdów do różnorodnych zadań.
Głównymi programami zakupów pojazdów kołowych zajmuje się Inspektorat Uzbrojenia Sił Zbrojnych. W odrębnych postępowaniach wozy kupuje na swoje potrzeby również Żandarmeria Wojskowa. Kwestię wielości procedur nabywania pojazdów opancerzonych poddał krytyce w interpelacji poseł Jerzy Polaczek. W odpowiedzi sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej Czesław Mroczek wyjaśnił: „Pozyskiwanie różnych typów pojazdów wynika ze zidentyfikowanych potrzeb operacyjnych i opracowanych na ich podstawie wymagań operacyjnych”.
Mustangi zamiast honkerów
Inspektorat Uzbrojenia 23 lipca 2015 roku skierował do publikacji ogłoszenie w sprawie zamówienia publicznego na dostawę 882 samochodów ciężarowo-osobowych wysokiej mobilności w latach 2016–2022. Przyjęcie tej procedury oznacza uznanie, że w tym wypadku nie wchodzi w grę „podstawowy interes bezpieczeństwa państwa”.
Zapowiedź zamówienia tak dużej liczby samochodów ciężarowo-osobowych wzbudziła zainteresowanie. Do dialogu technicznego, zakończonego 30 września 2013 roku, zgłosiło się kilkunastu oferentów. Proponowali oni szeroką gamę pojazdów: od już znanych, jak Mercedes G, Land Rover, HMMWV, Toyota Hilum, po zupełnie nowe lub mniej znane, jak Ural czy Funter/Poter. Jednym z uczestników dialogu była Fabryka Samochodów Honker Sp. z o.o. Minister obrony 13 marca 2015 roku zatwierdził wniosek w sprawie kupna samochodów ciężarowo-osobowych.
Nowe pojazdy mają być zamówione zarówno z dachem demontowanym z tkaniny, jak i ze stałym metalowym, a 41 z nich zostanie opancerzonych. Pancerz i szyby kuloodporne powinny zapewnić przynajmniej poziom ochrony 1, według STANAG-4569 Aneks A (odporność na przebicie pociskami karabinowymi 5,56x45 M193, 5,56x45 SS109 i 7,62x51 z odległości 30 m, przy kącie podniesienia broni 0–30o). Opancerzenie ma wytrzymać również trafienie odłamkami pocisku artyleryjskiego kalibru 155 mm, który wybuchł co najmniej 100 m od pojazdu, a kąt podniesienia wynosi 0–18o. Taki sam poziom przyjęto w odniesieniu do odporności na odłamki i miny. Pancerz ma ochronić przed granatami ręcznymi, minami przeciwpiechotnymi, niewybuchami amunicji artyleryjskiej odłamkowej oraz innymi niewielkimi przeciwpiechotnymi materiałami wybuchowymi detonowanymi w dowolnym miejscu pod pojazdem. Co ciekawe, na początku dialogu technicznego minimalne wymagania w kwestii ochrony balistycznej wyznaczono na poziomie 2, a przeciwminowej 2B.
Wojsko chce kupić samochody z układem napędowym 4x4 (jest dopuszczalny napęd na tylną oś z dołączanym napędem na przednią), z nadwoziem przystosowanym do przewozu dziewięciu osób, włącznie z kierowcą. W kabinie w wersji opancerzonej powinno się zmieścić pięć osób. W wersji bez opancerzenia dopuszczalna masa całkowita (DMC) nie może przekraczać 3500 kg, a ładowność nie może być mniejsza niż tona. W pojeździe opancerzonym musi wynosić co najmniej 600 kg. Zainteresowani jesteśmy samochodami fabrycznie nowymi, czyli rok produkcji powinien być tożsamy z rokiem dostawy.
Wśród wymagań technicznych dla nowych samochodów ciężarowo-osobowych znalazł się silnik z zapłonem samoczynnym o masowym wskaźniku mocy nie mniejszym niż 35 kW/t. Wóz musi pokonywać bez przygotowania brody o głębokości co najmniej 50 cm (z przygotowaniem 65 cm). W wersji opancerzonej koła powinny mieć wkładki umożliwiające jazdę nawet wtedy, gdy nie będzie ciśnienia w ogumieniu, czyli w razie przebicia lub przestrzelenia. Niezbędnym elementem wyposażenia tych aut jest wyciągarka z przynajmniej 25-metrową liną, o sile uciągu równej co najmniej 100% DMC.
Inspektorat Uzbrojenia zamierza wybrać ofertę najkorzystniejszą pod względem ekonomicznym, z uwzględnieniem czterech kryteriów. Najważniejszym będzie cena, za którą maksymalnie oferent może uzyskać 80 punktów. Pozostałe to: okres gwarancji, prześwit i masowy wskaźnik mocy. Zainteresowane podmioty składają oferty do 8 września 2015 roku. Nowe samochody – mustangi – mają zastąpić w Wojsku Polskim honkery (mamy 2200 tych wozów, w tym 600 w wersjach specjalnych, m.in. jako wozy dowodzenia). Tegoroczny przetarg będzie pewnie pierwszym z przewidzianych, w których wyniku będą kupowani ich następcy.
Zwinne jak żmije
Przed przetargiem na mustanga, 26 marca 2015 roku, Inspektorat Uzbrojenia rozpoczął postępowanie mające wyłonić dostawcę pojazdów dalekiego rozpoznania Żmija. Do wojska w latach 2016–2018 ma trafić 118 takich wozów. W tym wypadku również nie wystąpił podstawowy interes bezpieczeństwa państwa, więc procedura zakupu przebiega zgodnie z ustawą o zamówieniach publicznych.
Dopuszczalna masa całkowita pojazdów nie może być większa niż 2,6 t, a masa własna jednego wozu ma nie przekroczyć 1700 kg. Oznacza to ładowność około 900 kg. W samochodzie z napędem na cztery koła, wyposażonym w klatkę kapotażową, ma być miejsce dla trzech osób – kierowcy, dowódcy i strzelca, oraz na uzbrojenie i zaopatrzenie, wystarczające do prowadzenia autonomicznych działań przez tydzień.
W wymaganiach przedstawionych przez Inspektorat Uzbrojenia wskazano, że moc jednostki napędowej wozu nie może być mniejsza niż 90 kW. Elementem jego wyposażenia będzie wyciągarka do samoewakuacji o sile uciągu minimum 65% DMC. Innym wymogiem są opony z wkładkami typu run-flat. Wojskowi oczekują, że pojazd będzie mógł pokonywać bez przygotowania brody o głębokości co najmniej 50 cm, rowy o szerokości 60 cm i mury o wysokości 30 cm. Pojazd nie będzie miał opancerzonego kadłuba, ale w podłodze zostaną zamontowane przestrzenne osłony balistyczne ograniczające skutki wybuchu pod nim (poziom 1 STANAG 4569).
Podstawowym kryterium oceny oferty (85 pkt.) będzie jej wartość. Drugim – termin gwarancji. W procedurze wprowadzono też zawężenie listy podmiotów, które mogą ubiegać się o zamówienie, do mających siedzibę czy miejsce zamieszkania w kraju Unii Europejskiej lub Europejskiego Obszaru Gospodarczego, lub w państwie, z którym Polska i UE mają podpisane umowy o współpracy dotyczące zamówień z dziedziny obrony i bezpieczeństwa. W przetargu może wziąć udział nie więcej niż ośmiu oferentów.
Tymczasem w listopadzie 2014 roku Inspektorat Uzbrojenia ogłosił zamiar przeprowadzenia dialogu technicznego w związku z planami zamówienia dla wojsk aeromobilnych pojazdu o wysokiej mobilności, przeznaczonego do desantowania na spadochronach, oraz przyczepy do niego. Zainteresowane firmy miały czas na nadsyłanie zgłoszeń do 16 stycznia 2015 roku. Dialog techniczny planowano przeprowadzić do 30 marca 2015 roku. Wojsko zamierza kupić do 2022 roku 80 takich pojazdów ze 160 przyczepami.
Według przedstawionych w 2014 roku wymagań wszędołaz dla wojsk aeromobilnych powinien mieć maksymalnie 360 cm długości, 210 cm szerokości i 230 cm wysokości. Jego DMC wyniesie do 3500 kg, przy ładowności co najmniej 1200 kg. Przestrzeń ładunkowa będzie mieć 140 cm długości i 180 cm szerokości. Przy czym są dopuszczalne napędy 4x4 i 6x6. Jako minimalną moc silnika pojazdu wskazano 55 kW. Prześwit poprzeczny ma wynosić przynajmniej 20 cm.
Jednym z ciekawszych wymagań co do tego wozu jest możliwość zamontowania na nim uzbrojenia, m.in. wyrzutni przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike, w czasie nie dłuższym niż 30 minut. Kabina pojazdu będzie w formie odkrytej „klatki bezpieczeństwa”, wykonanej w konstrukcji rurowej, którą można zdemontować w ciągu pół godziny. Przyszły pojazd wojsk aeromobilnych ma zapewnić transport czterech żołnierzy z wyposażeniem lub dwóch i rannego na noszach albo dwóch wraz z zasobnikiem CDS-22.
Jeśli chodzi o jednoosiową przyczepę, to określono tylko jej maksymalną szerokość (210 cm) i długość przestrzeni ładunkowej (100 cm). Przy maksymalnym DMC 750 kg, jej ładowność ma wynosić co najmniej 450 kg.
Planowana liczba sprzętu do zakupu wskazuje, że przewiduje się użycie zestawów złożonych z pojazdu z dwoma przyczepami. Przy czym zamiast tej drugiej może być holowany moździerz kalibru 98 mm lub zestaw przeciwlotniczy ZUR-23-2.
Nie tylko dla specjalsów
Już pod koniec 2012 roku rozpoczęła się faza analityczno-koncepcyjna zakupu wielozadaniowego pojazdu dla wojsk specjalnych Pegaz. W sierpniu 2014 roku Inspektorat Uzbrojenia opublikował zaproszenie do występowania o informacje (request for information) w tej sprawie. Ppłk Małgorzata Ossolińska, rzeczniczka IU, poinformowała, że chęć dostawy pojazdów dla wojsk specjalnych wyraziło 14 podmiotów. Ostatecznie w rozmowach uczestniczyło jednak tylko sześć z nich.
Wbrew nazwie nowe pojazdy mają trafić nie tylko do wojsk specjalnych, ale też do jednostek lądowych. Dlatego planuje się kupić około 500 wozów, w wersjach bojowej i dowodzenia. Wojska specjalne dostaną prawdopodobnie 100–200 z nich.
Inny program, o kryptonimie „Kleszcz”, dotyczący lekkiego transportera opancerzonego, który ma zastąpić wozy BRDM-2, również znajduje się w fazie analityczno-koncepcyjnej. Na podstawie umowy z Narodowym Centrum Badań i Rozwoju będzie wykonany i przebadany prototyp kleszcza. Pojazd przeznaczony do prowadzenia rozpoznania taktycznego będzie miał dwie lub trzy osie. Załodze, liczącej trzy lub cztery osoby, bezpieczeństwo we wnętrzu wozu ma zapewnić pancerz. Jeśli chodzi o osłonę balistyczną, to ma to być przynajmniej poziom 3 według STANAG 4569. Transporter zostanie też wyposażony w zdalnie sterowany moduł uzbrojenia.
Tymczasem w połowie maja w Radomiu podpisano umowę o współpracy pomiędzy Polską Grupą Zbrojeniową i OBRUM-em z jednej strony a niemieckią firmą Rheinmetall Man Military Vehicles z drugiej. Planują oni wspólnie zaprojektować i wykonać prototypy nowego, pływającego, kołowego transportera opancerzonego w konfiguracji 6x6.
W odpowiedzi na interpelację posła Jerzego Polaczka wiceminister Czesław Mroczek poinformował, że nie zapadła decyzja, czy programy „Pegaz” i „Kleszcz” uzyskają status ważnych ze względu na podstawowy interes bezpieczeństwa państwa. Na razie w 2014 roku wojska specjalne w ramach amerykańskiego programu grantowego (Excess Defence Articles) dostały 45 używanych pojazdów opancerzonych Oshkosh Defence M1240A1 M-ATV, które trafiły do żołnierzy Agatu.
Samodzielni żandarmi
W tym roku Oddział Zabezpieczenia Żandarmerii Wojskowej przeprowadził procedurę wyboru samochodu interwencyjnego lekko opancerzonego (SILO). Nowe wozy zastąpią wycofane w 2014 roku ze służby pojazdy Dzik-2. Ogłoszenie o rozpoczęciu dialogu technicznego z podmiotami zainteresowanymi dostawą SILO pojawiło się 10 lutego. Żandarmerii chodzi o pojazdy klasy B6 o DMC do 8500 kg, które będą przewoziły od sześciu do ośmiu operatorów wraz z uzbrojeniem i wyposażeniem specjalistycznym na odległość 500 km. 23 kwietnia poinformowano o rozpoczęciu negocjacji. W wymaganiach podniesiono DMC do 10 tys. kg. Określono też, że w wersji bazowej pojazd powinien mieć pięciodrzwiowe nadwozie w układzie zamkniętym oraz napęd 4x4 z silnikiem o mocy co najmniej 280 KM.
9 lipca 2015 roku Oddział Zabezpieczenia ŻW ogłosił, że wybrano ofertę spółki Zeszuta, która zaproponowała pojazd Sand Cat Plus. Skonstruowany przez izraelską firmę Plasan Sasa wóz mieszczący osiem osób stworzono z myślą o policyjnych jednostkach antyterrorystycznych.
Pierwsza partia z 2015 roku będzie liczyć 14 pojazdów w czterech wersjach – wozy interwencyjne, ewakuacji VIP, koordynacji operacji policyjnej i ewakuacji medycznej. Żandarmeria Wojskowa planuje kupić kolejnych 21 aut po 2018 roku.
autor zdjęć: Piotr Rams