Tylko jednego dnia wystrzelano prawie 50 ton amunicji, w tym 220 pocisków czołgowych i 330 artyleryjskich. W największych manewrach w polskiej armii, które odbyły się we wrześniu, wzięło udział 11,5 tys. żołnierzy. Szkolili się w czołgach, latali śmigłowcami, pływali na okrętach. Zużyli 47 ton benzyny i zjedli około 120 tys. racji żywnościowych.
Wojskowi sztabowcy i księgowi podsumowali ćwiczenia „Anakonda-12”. Przez dziesięć dni na poligonach w Drawsku Pomorskim, Ustce i Orzyszu szkolili się żołnierze wszystkich rodzajów sił zbrojnych. To były najważniejsze i największe manewry polskiej armii, które od 2006 r. odbywają się cyklicznie co dwa lata.
„Anakonda” została zorganizowana na terenie ośmiu województw. Na ćwiczenia przyjechało blisko 11,5 tys. żołnierzy oraz 2,3 tys. jednostek sprzętu: ponad 150 czołgów i transporterów opancerzonych, 24 samoloty, 30 śmigłowców oraz 20 okrętów. Działania wojsk miały charakter operacji międzynarodowej. Na poligonach zameldowali się także żołnierze Wielonarodowego Korpusu Północ-Wschód, Armii Stanów Zjednoczonych i Kanady. Manewry obserwowały delegacje zagraniczne m.in. z USA, Estonii, Francji, Kanady i Litwy.
Pododdziały operacyjne dostały od logistyków 620 t środków bojowych. Żołnierze zużyli ponad połowę z nich. Tylko podczas jednego tzw. dnia ogniowego wystrzelano prawie 50 t amunicji, w tym 220 pocisków czołgowych oraz 330 artyleryjskich. Na użytek ćwiczeń zbudowano system teleinformatyczny Anakonda Wide Area Network (AWAN). Jego 29 elementów składowych rozmieszczono na terenie całego kraju. Podpięto do niego ponad 1200 komputerowych stanowisk pracy.
Sprzęt na poligony przewoziło aż 45 transportów kolejowych. Wojskowe eszelony zestawione były z 1042 wagonów. Gdyby je połączyć, długość wojskowego pociągu przekroczyłaby 20 km. Podczas ćwiczeń żołnierze zużyli ponad 685 t paliwa i smarów (47 t benzyny samochodowej, 35 t paliwa lotniczego, 93 t paliwa okrętowego oraz 510 t oleju napędowego).
Szkolenie było też jednym z największych przedsięwzięć logistycznych wojska w ostatnich latach. W tym czasie żołnierze i pracownicy armii zjedli około 126 500 dziennych racji żywnościowych, których waga znacznie przekroczyła 300 t. Wypili w prawie 200 tys. l wody.
Według danych Dowództwa Operacyjnego „Anakonda-12” kosztowała ponad 59,3 mln zł. Najwięcej, bo ponad 33,5 mln zł, na ćwiczenia wydały Wojska Lądowe. To około 55 proc. całej sumy. Siły Powietrze wydały ponad 17 mln zł, Inspektorat Wsparcia Sił Zbrojnych 5,5 mln zł, a Marynarka Wojenna ponad milion zł.
Za logistykę na „Anakondzie-12” odpowiadały trzy wojskowe okręgi gospodarcze. O tym, jak WOG-i przeszły swój chrzest bojowy, pisze w komentarzu dla portalu polska-zbrojna.pl gen. dyw. Zbigniew Tłok-Kosowski, szef Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych.
* * * * *
O „Anakondzie-12" Czytaj także:
Military Police ochrania pancerniaków
Ewakuacja na „Anakondzie”, czyli komandosi w akcji
Marynarka odparła morską inwazję
Ratowniczy Sokół czuwa nad „Anakondą”
O odparciu wroga decyduje współdziałanie
Tusk na „Anakondzie”: Gawron zostanie dokończony
autor zdjęć: Arch. 10 BKPanc
komentarze