Siły: 16 okrętów i blisko tysiąc marynarzy. Cel: nie dopuścić do blokady morskiej państwa i chronić szlaki komunikacyjne. Do czwartku potrwa morska faza ćwiczeń „Anakonda-12” – największych manewrów polskiej armii. Biorą w niej udział okręty, samoloty i jednostki brzegowe Marynarki Wojennej.
Wislandia została zaatakowana przez siły Mondy. Inwazję trzeba odeprzeć wszelkimi dostępnymi siłami. Jedną z kluczowych ról ma odegrać Marynarka Wojenna. W poniedziałek w nocy rozpoczęła się morska faza operacji „Anakonda-12”. Z portu wojennego w Gdyni wyszły w morze jednostki tworzące Okrętową Grupę Trałową. Mają zneutralizować miny morskie oraz zniszczyć zagrodę minową przeciwnika. Rano dołączyło do nich pięć trałowców i dwa okręty transportowo-minowe z portu w Świnoujściu. Wspomaga je niszczyciel min oraz okręty: podwodny, dwa ratownicze, hydrograficzny i rozpoznania radioelektronicznego z Gdyni.
– Nasze siły muszą przejąć kontrolę na morzu, a także utrzymać bezpieczeństwo szlaków komunikacyjnych – tłumaczy kmdr ppor. Piotr Adamczak, zastępca rzecznika Marynarki Wojennej. Marynarze mają rozpoznać przeciwnika i zatrzymać go daleko od polskich brzegów. Wojska Wislandii osłaniają przed atakami z powietrza i z okrętów podwodnych, prowadzą akcje ratownicze, a także działania przeciwminowe.
W ćwiczeniach biorą też udział jednostki brzegowe Marynarki Wojennej. One z kolei mają osłaniać porty handlowe i wojenne, a także prowadzić działania inżynieryjne, przeciwchemiczne oraz logistyczne. – Jednostki te pełnią głównie rolę prewencyjną, ale w działaniach bojowych także zostaną wykorzystane. Wezmą udział w odpieraniu symulowanego ataku powietrznego od strony morza – zapowiada kmdr ppor. Adamczak.
W walkę na morzu zaangażowane są nie tylko okręty, ale też należące do Marynarki Wojennej lotnictwo. – Nasze śmigłowce m.in. symulują walkę z okrętem podwodnym. Z kolei samoloty Su-22, należące do Sił Powietrznych, wcieliły się w rolę przeciwników jednostek pływających – wyjaśnia kmdr ppor. Adamczak.
Podczas „Anakondy” role „swoich” i „wrogów” nie zostały jednak przypisane na stałe. – W ubiegłym tygodniu, jeszcze przed rozpoczęciem morskiej fazy operacji, nasz okręt transportowo-minowy został wykorzystany do przerzutu wojsk lądowych nieprzyjaciela. Teraz działa już po stronie Wislandii – mówi kmdr ppor. Adamczak.
Żołnierze biorący udział w ćwiczeniach znają scenariusz tylko w ogólnych zarysach. – Ważny jest bowiem element zaskoczenia – podkreśla kmdr ppor. Adamczak.
Okręty Marynarki Wojennej pozostaną na morzu do czwartku.
* * * * *
Siły Marynarki Wojennej RP w ćwiczeniach „Anakonda-12”:
okręt podwodny ORP „Sokół”;
2 okręty transportowo-minowe: ORP „Kraków” i ORP „Poznań”;
2 niszczyciele min: ORP „Mewa” i ORP „Czajka”;
7 trałowców: ORP „Gopło” i ORP „Śniardwy”, ORP „Gardno”, ORP „Bukowo”, ORP „Jamno”, ORP „Mielno” i ORP „Nakło”;
1 okręt rozpoznania radioelektronicznego ORP „Hydrograf”
1 okręt hydrograficzny ORP „Arctowski”;
2 okręty ratownicze: ORP „Lech”, ORP „Maćko”;
2 pomocnicze jednostki pływające, zabezpieczające prowadzenie działań na morzu – holowniki: H-7 i H-8;
2 śmigłowce ratownicze W-3RM Anakonda;
1 śmigłowiec pokładowy (zwalczania okrętów podwodnych) SH-2G
2 śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych Mi-14PŁ;
1 śmigłowiec transportowy W-3T;
3 samoloty rozpoznawcze (2 x An-28B1R i 1xAn-28RM1BIS)
oraz wydzielone siły i środki Dowództwa Marynarki Wojennej, Centrum Operacji Morskich, 6 Ośrodka Radioelektronicznego MW, Centrum Wsparcia Teleinformatycznego i Dowodzenia MW, Oddziału Zabezpieczenia MW, 8 i 9 Dywizjonu Przeciwlotniczego MW, 8 i 43 Batalionu Saperów MW oraz jednostek zabezpieczenia logistycznego.
autor zdjęć: kmdr ppor. Radosław Pioch, Marian Kluczyński
komentarze