Kompanijny punkt oporu. Kołowe Transportery Opancerzone Rosomak stoją w głębokich okopach. Są dobrze zamaskowane. Nad poziom ziemi wystają jedynie wieżyczki i działka kalibru 30 milimetrów. Obok każdego z 23 wozów, stanowiska ogniowe w okopach przygotowali żołnierze drużyn zmotoryzowanych. Przeciwnik, którego trzeba będzie zatrzymać, ma nadejść z północy. Cisza i pozorny spokój panujący nad poligonem nie trwa długo.
Dowódca kompanii por. Przemysław Beczek otrzymuje meldunek, że na przedpolu zauważono żołnierzy przeciwnika. Lornetki dowódców plutonu natychmiast kierują się we wskazaną stronę. Nic nie widać. Porucznik nakazuje uruchomić termowizję w jednym z transporterów. Skanowanie terenu jest bardzo dokładne. Skradającym się żołnierzom przeciwnika nie pomoże nawet najlepsze maskowanie.
Żołnierze dwóch kompanii zmotoryzowanych z 17 Wielkopolskiej Brygady Zmechanizowanej biorący udział w ćwiczeniu „Anakonda-12” są mistrzami w żołnierskim rzemiośle. Po koniec ubiegłego roku wrócili z Afganistanu. Stanowili trzon IX zmiany polskiego kontyngentu. Do marca odtwarzali gotowość bojową. Teraz biorą udział w Anakondzie, a już za dwa miesiące czeka ich kolejny ważny egzamin – ćwiczenia sprawdzające przed rozpoczęciem dyżuru w składzie Grupy Bojowej Unii Europejskiej zwanej Grupą Weimarską.
– Nie uważam, żeby obciążenie kompanii było zbyt duże. Każdy rodzaj szkolenia praktycznego i wykonywanych działań zwiększa umiejętności, dodaje pewności i doświadczenia. Z pododdziałów jedni ludzie odchodzą a przychodzą nowi. Obecnie w kompanii 20 procent żołnierzy to nowoprzybyli. Zajęcia poligonowe to dla nich najlepsza okazja, by zgrać się z resztą zespołu – mówi por. Przemysław Beczek.
17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana jest jednostką, która bardzo często brała udział w misjach poza granicami kraju. Przez lata główny nacisk podczas szkolenia kierowano na działania asymetryczne z konieczności mniej uwagi poświęcając doskonaleniu taktyki konwencjonalnej – obrony granic kraju.
– Uważam, że udział połowy batalionu manewrowego przyszłej Grupy Bojowej UE w ćwiczeniach „Anakonda-12” przyniesie same korzyści. Po pierwsze możemy przetrenować różne rodzaje przemieszczania pododdziałów. Po drugie do batalionu trafiło wielu młodych dowódców różnych szczebli, którzy podczas tych ćwiczeń mogą nabrać doświadczenia i poznać swoich podwładnych – mówi gen. brygady Rajmund T. Andrzejczak , dowódca 17 WBZ, przyszły dowódca międzynarodowej Grupy Weimarskiej.
Zdaniem generała, w tej chwili nikt nie jest w stanie przewidzieć, do realizacji jakich zadań w przyszłości zostaną wykorzystane dowodzone przez niego siły. Dlatego żołnierze muszą być przygotowani zarówno do niesienia pomocy humanitarnej, zadań stabilizacyjnych, zapewniających pokój, ale także do udziału w intensywnych operacjach militarnych.
W trudnych warunkach polowych żołnierze obu kompanii spędzą tydzień. Po powrocie do garnizonu od razu zaczną przygotowywać się do kolejnego ważnego egzaminu. W ramach Grupy Bojowej Unii Europejskiej będą współpracować z żołnierzami Francji i Niemiec. Półroczny dyżur rozpoczną 1 stycznia 2013 roku.
W skład Grupy Weimarskiej traktowanej jako europejskie siły szybkiego reagowania wejdzie około 3 tysiące żołnierzy. Gros sił wydzielą Polacy (ponad 2 tysiące). Ponad półtora tysiąca wystawi 17 Wielkopolska Brygada Zmechanizowana. Trzonem uderzeniowym grupy będzie liczący ponad 800 osób batalion manewrowy z 7 Batalionu Strzelców Konnych Wielkopolskich dowodzony przez ppłk Rafała Miernika.
autor zdjęć: Bogusław Politowski
komentarze