Komandosi z Formozy, którzy dla chorego kolegi przepłyną 400 mil kajakami, podczas wyprawy będą używać telefonów satelitarnych i radiowych. Dostali też węglowe wiosła, które są idealne na ekstremalne warunki, w których żołnierze znajdą się już niedługo.
W akcję Mila dla Sebastiana włącza się coraz więcej osób. – Sponsorzy wypożyczyli nam cztery bardzo mocne i lekkie wiosła. Szukamy kolejnych czterech, żeby cała załoga mogła płynąć szybciej – mówi jeden z uczestników wyprawy, którzy chce zachować anonimowość. Komandosi otrzymali też telefony, dzięki którym będą mogli rozmawiać między sobą oraz przekazywać komunikaty na ląd.
Przyjaciele nadal szukają możliwości transportu dla chorego kolegi. – Szukamy kogoś, kto zawiózłby Sebastiana na start naszej wyprawy i na jej finał – mówi jeden z komandosów.
Do rozpoczęcia wyprawy zostało niewiele czasu, komandosi chcą wypłynąć 4 sierpnia. Codziennie pokonywać będą około 35 kilometrów, dlatego trenują coraz intensywniej – codziennie, w każdej wolnej chwili.
Sebastian to były komandos Formozy, który ponad dwa lata temu miał wypadek drogowy. Przez pół roku był w śpiączce, kiedy odzyskał przytomność – okazało się, że jest całkowicie sparaliżowany. Teraz chce wrócić do służby, wspierać zespół i pracować w zabezpieczeniu. Aby mu choć trochę pomóc, przyjaciele z jednostki zbierają pieniądze na jego rehabilitację.
autor zdjęć: Wojska Specjalne
komentarze