Jak ratować życie osób z ciężkimi urazami, uczyli się w Wojskowym Instytucie Medycznym w Warszawie medycy ze szpitala w Hajnówce. Placówka jest jednym z ważniejszych punktów zabezpieczenia medycznego żołnierzy WZZ Podlasie i programu „Tarcza Wschód”. Takie szkolenia będą prowadzone także dla innych cywilnych szpitali w tamtym regionie.
Na oddział ratunkowy szpitala trafia młody mężczyzna, który został poparzony w wyniku wybuchu gazu podczas spawania w garażu. Pacjent jest nieprzytomny, ma oparzenia prawej ręki, twarzy i szyi, a także górnych dróg oddechowych, przez co ratownicy nie byli w stanie przeprowadzić intubacji, aby zapewnić mu drożnoś dróg oddechowych. Pomocy muszą mu udzielić lekarze na SOR-ze.
Tak wyglądał jeden ze scenariuszy szkolenia przygotowanego przez instruktorów Centrum Symulacji Medycznej Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie dla cywilnego personelu medycznego szpitala w Hajnówce. – To pierwsze tego typu szkolenie z zakresu medycyny pola walki, stanów nagłych i zdarzeń masowych zorganizowane dla przedstawicieli cywilnej opieki zdrowotnej – mówi gen. broni prof. n. med. Grzegorz Gielerak, dyrektor WIM-u.
Jak dodaje, szpital w Hajnówce z racji swojej lokalizacji jest na pierwszej linii zabezpieczenia medycznego operacji „Bezpieczne Podlasie”, stanowi także jeden z ważniejszych punktów medycznych w ramach programu „Tarcza Wschód”.
W trzydniowym kursie w WIM-ie z zakresu resuscytacji i techniki chirurgicznej stosowanych przy urazach odniesionych na polu walki uczestniczyło sześć osób z Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Hajnówce: lekarze, pielęgniarki i ratownicy medyczni.
– Takie szkolenie jest dla nas niezbędne, ponieważ w związku z operacją na granicy polsko-białoruskiej do naszych obowiązków doszła opieka nad służącymi tam żołnierzami i funkcjonariuszami oraz konieczność zajęcia się ich urazami związanymi ze służbą – tłumaczy dr n. med. Tomasz Musiuk, dyrektor ds. lecznictwa szpitala w Hajnówce.
Jak wylicza Musiuk, powodem urazów, z jakimi trafiają do szpitala wojskowi, są m.in. upadki z wysokości, wypadki komunikacyjne, poranienia od concentriny, ale też urazy spowodowane przez ataki migrantów. – Na szczęście tych ciężkich przypadków nie mamy wiele, ale musimy być na nie gotowi – zaznacza lekarz.
Najcięższy z takich ataków na żołnierzy Wojskowego Zgrupowania Zadaniowego Podlasie zakończył się śmiercią sierż. Mateusza Sitka. Żołnierz 1 Warszawskiej Brygady Pancernej 28 maja 2024 roku został zaatakowany nożem przez jednego z migrantów i trafił do szpitala w Hajnówce, gdzie był operowany. Niestety, mimo udzielenia mu pomocy i przetransportowania do WIM-u, żołnierz zmarł kilka dni później.
– Podczas szkolenia uczymy postępowania z pacjentami z urazami w ramach tzw. Damage Control Resuscitation i Damage Control Surgery, czyli prowadzenia najpilniejszych, ratujących życie działań ratunkowych i chirurgicznych – wyjaśnia Łukasz Bilski, instruktor Oddziału Symulacji Medycznej WIM. Jak dodaje, celem kursantów jest zidentyfikowanie u poszkodowanego urazów, które zagrażają jego życiu, i koniecznej w ich wypadku pomocy, w tym m.in. zatamowania intensywnego krwawienia, podania najpilniejszych leków czy udrożnienia dróg oddechowych. – Przy leczeniu tych nagłych urazów korzystamy z procedur i strategii medycyny pola walki – wskazuje Bilski.
Instruktorzy z WIM-u wykorzystują podczas kursu zaawansowane, sterowane komputerowo symulatory medyczne, które z precyzją odwzorowują fizjologiczne reakcje ludzkiego organizmu, zaburzenia czynności życiowych i obrażenia. – Dzięki temu nasi kursanci nie tylko uczestniczą w wykładach, ale mogą też od razu wykorzystać swoją wiedzę w praktyce. Ćwiczą nie tylko procedury medyczne, lecz także m.in. pracę w zespole – podaje Paweł Oskwarek, instruktor Centrum Symulacji Medycznej.
Podczas trzech dni szkolenia uczestnicy musieli zają się m.in. „pacjentami” z intensywnym krwotokiem wewnętrznym, zatrzymaniem krążenia pod wpływem urazu, w głębokiej hipotermii, z raną postrzałową czy amputacją kończyny. W przypadku pacjenta z oparzeniem priorytetem było udrożnienie dróg oddechowych. Ponieważ nie można było go zaintubować, zespół przeprowadził konikotomię ratunkową, czyli wprowadził do tchawicy rurkę przez nacięcie w szyi.
Medycy nałożyli też na oparzenia opatrunki żelowe, podali płyny, sprawdzili, czy pacjent nie ma innych urazów, zabezpieczyli go przed hipotermią i przekazali do oddziału oparzeń innego szpitala. – Bardzo dobrze im poszło, to najlepsza jak dotąd symulacja, widać, że wyciągają wnioski z poprzednich ćwiczeń i rozwijają współpracę w zespole – podkreśla Oskwarek.
Jak zapowiada gen. Gielerak, w Wojskowym Instytucie Medycznym będą prowadzone kolejne takie szkolenia. – Jutro przyjeżdża do nas druga grupa z Hajnówki, następne dwie będą ćwiczyły we wrześniu – wylicza dyrektor placówki. Także we wrześniu WIM chce zorganizować w Hajnówce duże ćwiczenia medyczne służb wojskowych i cywilnych, aby pokazać, w jaki sposób można łączyć cywilno-wojskowe zasoby medyczne w sytuacji kryzysowej.
– Chcemy na przykładzie tego pilotażowego kursu opracować schemat dotyczący kolejnych szkoleń i innych procedur dla cywilnych podmiotów medycznych funkcjonujących w rejonie wschodniej granicy, po to, aby były one w stanie sprawnie działać w ramach zabezpieczenia medycznego WZZ Podlasie i programu „Tarcza Wschód” – zapowiada gen. Gierelak. Jak podaje, takie szkolenia będą dotyczyć około 19 szpitali z tamtego regionu.
autor zdjęć: WIM

komentarze