Wykonane 63 misje nad Morzem Śródziemnym, 204 godziny spędzone w powietrzu – to bilans X zmiany PKW Irini. Żołnierze przekazali właśnie obowiązki swoim kolegom z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej. Zadaniem lotników, którzy stacjonują na Sycylii, jest monitoring szlaków żeglugowych, by nie dopuścić do łamania embarga na dostawy broni do Libii i wywóz stamtąd ropy naftowej.
– Jesteście częścią operacji, która realizuje fundamentalne zasady międzynarodowego prawa i wspiera pokój w regionie Morza Śródziemnego. Nasza misja ma wymiar globalny i wpisuje się w szerszy system bezpieczeństwa – podkreślał wczoraj w bazie Sigonella gen. dyw. Maciej Klisz, dowódca operacyjny rodzajów sił zbrojnych. Generał przyleciał na Sycylię, by wziąć udział w przekazaniu obowiązków między X i XI zmianą Polskiego Kontyngentu Wojskowego Irini. Na uroczystości pojawili się także Ryszard Schnepf, szef polskiej ambasady we Rzymie, polski attaché obrony płk Zbigniew Kołaczek, przedstawiciele włoskich sił zbrojnych oraz Polonii. Po zakończeniu ceremonii żołnierze pełniący dotychczas służbę w kontyngencie odlecieli do kraju.
– To było udane pół roku – zapewnia kmdr por. pil. Janusz Grzybowski, dowódca X zmiany PKW Irini. W tym czasie jego podwładni z Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej przeprowadzili 63 misje bojowe. Samolot Bryza, z którego korzystali, spędził w powietrzu łącznie 204 godziny. – Nie uległ żadnej awarii, co pozwoliło nam zrealizować założony plan w stu procentach – zaznacza oficer.
Załogi latały zgodnie z harmonogramem opracowanym przez dowództwo misji. Startowały z bazy Sigonella na Sycylii i kierowały się na południowy wschód. – Każdy z wylotów trwał trzy, cztery godziny – informuje kmdr por. pil. Grzybowski. W tym czasie lotnicy monitorowali wskazane szlaki żeglugowe. Interesowały ich przede wszystkim statki podejrzewane o dostarczanie broni do Libii, na co ONZ nałożyła embargo, oraz jednostki odpowiedzialne za nielegalny wywóz stamtąd ropy naftowej. Libia przez wiele lat była rządzona twardą ręką przez Muammara Kaddafiego, po obaleniu zaś dyktatury pogrążyła się w wojnie domowej. W 2020 roku działania zbrojne co prawda ustały, ale kraj nadal jest podzielony między zwalczające się frakcje, a krucha równowaga w każdej chwili może zostać naruszona.
– Podczas lotów ciągle można jeszcze natrafić na jednostki przewożące na pokładach zamaskowany sprzęt wojskowy albo na dziwnie zachowujące się tankowce – przyznaje kmdr por. pil. Grzybowski. W przypadku jakichkolwiek podejrzeń lotnicy są zobowiązani wdrożyć ściśle określone procedury. Próbują nawiązać kontakt z kapitanami statków, wypytać ich o trasę rejsu i ładunek, przede wszystkim jednak gromadzą dokumentację zdjęciową. Materiały są przesyłane do dowództwa operacji w Rzymie, a ono powiadamia znajdujące się w okolicy okręty, które w skrajnych przypadkach przeprowadzają kontrole. Pobocznym zadaniem załóg jest wypatrywanie łodzi z nielegalnymi imigrantami, którzy próbują przedostać się do Europy. – Podczas naszej zmiany akurat w tej sprawie nie działo się zbyt wiele. Jesienią i zimą ruch niewielkich łodzi wyraźnie się zmniejsza ze względu na stosunkowo trudne warunki atmosferyczne – wyjaśnia kmdr por. pil. Grzybowski. Zresztą, co podkreśla, migranci starają się dotrzeć na Lampedusę, polskie zaś załogi w ostatnim czasie operują w rejonach położonym nieco bardziej na północ.
– Udział w misji przyniósł nam wiele cennych doświadczeń – zaznacza dowódca X zmiany. – Przede wszystkim mieliśmy okazję współpracować z siłami zbrojnymi sojuszniczych państw i operować na akwenach, z którymi nie mamy do czynienia na co dzień. Myślę, że spisaliśmy się dobrze. Na odprawach zdarzyło mi się słyszeć, że choć nie dysponujemy najnowocześniejszym sprzętem, potrafimy dostarczać najwyższej jakości materiał rozpoznawczy.
To jednak nie wszystko. – Za sprawą misji „Irini” pokazujemy, że Polska pozostaje wartościowym sojusznikiem, który jest gotów wziąć na siebie współodpowiedzialność za różne aspekty europejskiego bezpieczeństwa – podsumowuje kmdr ppor. pil. Grzybowski. Od wczoraj zadania te realizują już żołnierze XI zmiany, dowodzeni przez kmdr por. Macieja Grabowskiego.
Misja „Irini” jest prowadzona pod auspicjami Unii Europejskiej. Biorą w niej udział 23 państwa, które do wspólnych działań delegowały okręty, samoloty i bezzałogowe statki powietrzne. Operacja ruszyła w 2020 roku. Polacy są w niej od samego początku. Wcześniej przez dwa lata brali udział w operacji „Sophia”, również stacjonując w Sigonelli i realizując podobne zadania. Kolejne zmiany polskiego kontyngentu wystawia Brygada Lotnictwa Marynarki Wojennej, za każdym razem wzmacniana specjalistami z jednostek innych rodzajów sił zbrojnych. Ostatnio BLMW wspierali między innymi żołnierze 10 Opolskiej Brygady Logistycznej.
PKW Irini składa się z około 80 żołnierzy i pracowników cywilnych, którzy do dyspozycji mają samolot patrolowo-rozpoznawczy Bryza.
autor zdjęć: por. Filip Krawczyk/DORSZ

komentarze