W podkrakowskich Balicach otwarto stałą bazę sił specjalnych USA. Amerykanie nazwali ją Camp Miron na cześć poległego na misji komandosa z Lublińca st. chor. sztab. Mirosława Łuckiego, z którym służyli w Afganistanie. Ośrodek mieści się na terenie 8 Bazy Lotnictwa Transportowego i jest najbardziej na wschód wysuniętą bazą amerykańskich sił specjalnych w Europie.
W Krakowie na stałe będzie stacjonować 150–200 żołnierzy. – Camp Miron to baza rotacyjna dla amerykańskich sił specjalnych. Jej utworzenie w Polsce oznacza trwałą współpracę między amerykańskimi i polskimi siłami specjalnymi oraz naszymi krajami. To dobry znak dla przyszłości naszych relacji – mówiła Erin Nickerson, konsul generalna Stanów Zjednoczonych w Krakowie podczas uroczystego otwarcia bazy. Ośrodek składa się z kontenerów mieszkalnych dla żołnierzy. Jak poinformowała konsul, nie ma konieczności wznoszenia budynków czy domów dla rodzin wojskowych. – Nie trzeba wydawać na to pieniędzy, gdyż żołnierze będą się często zmieniać i nie będą długo stacjonować w bazie – dodała Erin Nickerson.
– Jest to kolejny krok w budowaniu trwałej współpracy z amerykańskimi siłami specjalnymi i zaangażowania ich do wsparcia naszych sił. Teraz łatwiej będzie nam wymieniać wspólne doświadczenia podczas wspólnych szkoleń – stwierdził gen. dyw. Sławomir Drumowicz, dowódca Komponentu Wojsk Specjalnych. Natomiast pierwszy dowódca polskich wojsk specjalnych gen. broni w st. spocz. Edward Gruszka podkreślił, że otwarcie nowej bazy pokazuje, jak poważnie nasz kraj i najbliższy sojusznik podchodzą do spraw bezpieczeństwa, a szczególnie do tego, co się dzieje na wschód od nas. – Na pewno dzięki temu możemy czuć się bardziej bezpieczni. Amerykanie cały czas podkreślają swoją obecność na naszym terenie, rozwijając dowództwa korpusów czy bazę antyrakietową w Redzikowie – zauważył generał.
Amerykanie bazę w Balicach nazwali na cześć st. chor. sztab. Mirosława Łuckiego – komandosa z Lublińca, z którym służyli w Afganistanie. W dzisiejszej uroczystości w Balicach wzięli udział najbliżsi „Mirona”, żona Beata i syn Konrad. – Jestem bardzo dumny z ojca. Też chcę zostać żołnierzem. Myślę o służbie w lotnictwie – mówił Konrad.
St. chor. sztab. Mirosław „Miron” Łucki poza kilkoma latami służby w Jednostce Wojskowej GROM (2005–2009) całą karierę wojskową związał z Lublińcem. Od 1997 roku odbywał zasadniczą służbę wojskową w 1 Pułku Specjalnym (obecnie JWK), a po jej ukończeniu rozpoczął karierę żołnierza zawodowego. Po powrocie z GROM-u w Jednostce Wojskowej Komandosów był operatorem Zespołu Bojowego „C”. Cztery razy pełnił służbę na misjach wojskowych: raz w Iraku i trzykrotnie w Afganistanie. 24 sierpnia 2013 roku zginął w wyniku wybuchu miny pułapki w Ghazni. Pośmiertnie został awansowany do stopnia starszego chorążego sztabowego, wpisany do Księgi Honorowej Wojska Polskiego i odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Krzyża Wojskowego i Krzyżem Zasługi za Dzielność. W marcu zeszłego roku – na wniosek komandosów z Lublińca – został patronem Zespołu Bojowego „C”, w którym służył.
autor zdjęć: Jacek Szustakowski
komentarze