moja polska zbrojna
Od 25 maja 2018 r. obowiązuje w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych, zwane także RODO).

W związku z powyższym przygotowaliśmy dla Państwa informacje dotyczące przetwarzania przez Wojskowy Instytut Wydawniczy Państwa danych osobowych. Prosimy o zapoznanie się z nimi: Polityka przetwarzania danych.

Prosimy o zaakceptowanie warunków przetwarzania danych osobowych przez Wojskowych Instytut Wydawniczy – Akceptuję

Wyboista droga

Dziś jesteśmy w czołówce państw NATO, jeśli chodzi o modernizację wojska. Przeznaczamy ponad 4% PKB na obronność i kupujemy nowoczesny sprzęt. To ogromne osiągnięcie, zważając na trudne początki obecności w Sojuszu. Jak Polska przez ostatnie 25 lat dążyła do wypełnienia zobowiązań wynikających z członkostwa w NATO? Piszemy o tym w nowym numerze miesięcznika „Polska Zbrojna”.

12 marca 1999 roku cały świat obiegły obrazki z Biblioteki Harry’ego Trumana w Independence, gdzie ambasadorzy Polski, Węgier i Czech uroczyście podpisali ratyfikowane przez krajowe parlamenty protokoły akcesji do Sojuszu Północnoatlantyckiego, a następnie przekazali je Madeleine Albright, ówczesnej sekretarz stanu USA. Na całym świecie nawet osoby średnio interesujące się geopolityką miały świadomość, że na ich oczach dokonuje się przeformatowanie globalnego systemu bezpieczeństwa. Kraje, które jeszcze dekadę wcześniej obok ZSRS stanowiły o sile militarnej komunistycznego Układu Warszawskiego, stały się częścią NATO, najsilniejszego sojuszu militarnego na świecie.

Jednak mylił się ten, kto sądził, że 12 marca 1999 roku rozpoczęła się radosna feta. Wśród przedstawicieli polskich, czeskich i węgierskich sił zbrojnych, a także wśród najwyższego dowództwa NATO dominowała raczej troska o to, czy przyjęte ambitne założenia akcesyjne uda się zrealizować w nakreślonych terminach.

Zmiana wektorów

Gdy w 1989 roku upadał w Polsce komunizm, nasza licząca około 410 tys. żołnierzy armia była czwartą co do wielkości w Europie i drugą w Układzie Warszawskim. Najsilniejszym jej komponentem były siły lądowe, organizacyjnie podzielone na trzy okręgi wojskowe – pomorski, śląski oraz warszawski – które miały kilkanaście dywizji zmechanizowanych i pancernych uzbrojonych w prawie 2,9 tys. czołgów, 2,4 tys. transporterów opancerzonych i bojowych wozów piechoty, wspieranych przez ponad 2,3 tys. systemów artylerii kalibru ponad 100 mm (armaty, haubice, samobieżne haubice, armatohaubice i moździerze). Jeśli chodzi o lotnictwo, to miało ono do dyspozycji ponad 460 różnego typu samolotów bojowych oraz m.in. ponad 200 śmigłowców wielozadaniowych Mi-2.

Taka liczba ludzi i sprzętu musiała budzić respekt i obawy na zachodzie Europy. Dlatego z geopolitycznego punktu widzenia nie należy się dziwić, że gdy dokonały się w naszym kraju przemiany polityczne, NATO, nie mając pewności co do dalszych losów Polski, mocno dopingowało nasz rząd do aktywnego udziału w procesach rozbrojeniowych, które zachodziły na fali upadku komunizmu w tej części Starego Kontynentu.

19 listopada 1990 roku Polska podpisała traktat CFE, zobowiązując się, że w 40 miesięcy zredukuje liczbę m.in. wozów opancerzonych o 227.

19 listopada 1990 roku Polska podpisała traktat CFE – o konwencjonalnych siłach zbrojnych w Europie, zobowiązując się, że w 40 miesięcy zredukuje liczbę czołgów o 1120, wozów opancerzonych o 227, artylerii powyżej 100 mm o 690 sztuk, a samolotów bojowych o 41 egzemplarzy. Dwa lata później, w 1992 roku, podpisaliśmy aneks do traktatu CFE, tzw. CFE-1A, który określił, że nasz kraj może posiadać maksymalnie 234 tys. żołnierzy. Polska z podjętych w 1990 i 1992 roku zobowiązań wywiązała się co do joty, redukując do końca 1995 roku swój potencjał militarny – zarówno techniczny, jak i ludzki.

Jasne wymogi

Nasz kraj dyplomatyczną kampanię dotyczącą dołączenia do Sojuszu rozpoczął właściwie zanim jeszcze formalnie przestał istnieć Układ Warszawski. W zależności od wewnętrznych zawirowań politycznych starania w tej sprawie przyjmowały różne formy. Choć bowiem wszystkie ówczesne siły polityczne w naszym kraju się zgadzały, że Polska dla własnego bezpieczeństwa nie może być samotną wyspą i powinna stanowić część wielonarodowego sojuszu militarnego, to jednak mocno różniły się co do tego, jaka powinna być do tego droga.

NATO ze swej strony od samego początku jasno stawiało przed wszystkimi krajami aspirującymi do członkostwa określone wymagania, które można podzielić na trzy zasadnicze grupy: organizacyjno-strukturalne, finansowe oraz interoperacyjne. Pierwsza sprowadzała się do oddania armii (i służb specjalnych) całkowicie pod kontrolę cywilną. Druga – do gwarancji takiego finansowania obronności, które zapewni realizację sojuszniczych zobowiązań operacyjnych (jeszcze wówczas nie istniał wymóg wydawania na obronność 2% PKB, który Sojusz przyjął w 2006 roku; do tego momentu w NATO obowiązywało zalecenie, że powinno to być – ale nie musi – 2,1% PKB). Trzecia grupa wymagań koncentrowała się natomiast na przyjęciu przez daną armię procedur i zasad operacyjno-taktycznych NATO oraz wprowadzeniu do służby sprzętu i uzbrojenia gwarantującego interoperacyjność z innymi armiami Sojuszu.

Na początku mieliśmy problemy ze spełnieniem wymagań z każdego wyżej wymienionego obszaru, także dotyczących finansowania obronności oraz – co za tym idzie – oczekiwanej przez Sojusz modernizacji technicznej umożliwiającej osiągnięcie interoperacyjności. Dane finansowe z lat dziewięćdziesiątych jasno pokazują, że Polska z roku na rok zmniejszała, a nie zwiększała swój budżet obronny w stosunku do PKB. W 1999 roku, kiedy wstępowaliśmy do Sojuszu, wydatki obronne zredukowano o ponad 0,3% PKB (z planowanych 2,2% do 1,88%). Na tle Zachodu w liczbach bezwzględnych wyglądało to jeszcze gorzej. Wydawaliśmy wówczas około 14 tys. dolarów rocznie na żołnierza, podczas gdy Niemcy – 99 tys., Norwegia – 103 tys., a Dania – 119 tys.

Modernizacyjne wyzwania

Problemem były nie tylko niewystarczające środki finansowe na obronność, lecz także brak konsekwentnie realizowanej modernizacji technicznej Sił Zbrojnych RP. W kluczowym dla akcesji do NATO okresie, czyli od 1995 roku do 1999 roku, mieliśmy czterech premierów, a każdy z nich miał nieco inną wizję unowocześniania polskich sił zbrojnych. Opracowany w 1996 roku, a przyjęty w 1997 „Program integracji z Organizacją Traktatu Północnoatlantyckiego i modernizacji sił zbrojnych na lata 1998–2012” zakładał m.in. wprowadzenie do służby różnego rodzaju sprzętu i uzbrojenia podnoszącego kompatybilność i interoperacyjność naszej armii z siłami NATO.

Przewidywano, że do służby trafią m.in.: nowy śmigłowiec wielozadaniowy Huzar, śmigłowiec uderzeniowy, nowe samoloty wielozadaniowe, 155-milimetrowe haubice lub armatohaubice, moździerze kompatybilne z amunicją NATO, przeciwlotnicze zestawy Loara, nowoczesne przeciwpancerne pociski kierowane, systemy łączności radiowej zgodne ze standardami NATO. Zaplanowano także dalsze doposażanie wojska w karabinki Beryl (zasilane natowską amunicją kalibru 5,56 mm). Absolutnym priorytetem dla naszych sojuszników było również, abyśmy jak najszybciej zbudowali nowy system kontroli przestrzeni powietrznej, modernizując przy tym system rozpoznania i walki radioelektronicznej, tak aby mógł on współpracować z tymi należącymi do pozostałych państw NATO.

Na progu NATO

Realizacja przyjętych w 1997 roku planów na początku szła opornie. Gen. Franciszek Gągor, który od 1997 roku szefował Departamentowi Wojskowych Spraw Zagranicznych Ministerstwa Obrony Narodowej i był jedną z osób odpowiedzialnych za negocjacje z NATO naszego członkostwa, tak wspominał potencjał SZRP w momencie wstępowania Polski do Sojuszu w 1999 roku: „Jednostki Sił Zbrojnych RP były uzbrojone w znaczną ilość uzbrojenia i sprzętu, którego wartość bojowa była niewielka i dodatkowo pomniejszona przez tzw. nawis remontowy, czyli niesprawny technicznie z braku środków finansowych sprzęt wymagający remontu i napraw” – wspominał w artykule, który ukazał się na łamach pisma naukowego „Wiedza Obronna” z okazji dziesiątej rocznicy Polski w NATO.

Podobnie potencjał SZRP z 1999 roku ocenia gen. broni w st. spocz. Bogusław Samol, który wówczas dowodził 10 Brygadą Kawalerii Pancernej, jedną z czterech polskich jednostek oddelegowanych do sił odpowiedzi NATO. – Nie byliśmy przygotowani do członkostwa w NATO ani organizacyjnie, ani sprzętowo. Nasi sojusznicy bardzo obawiali się tego, jak będzie wyglądała realizacja przez nas zadań na polu walki, skoro przez niekompatybilne z nimi typy uzbrojenia musieliśmy mieć własny, narodowy system zabezpieczenia logistycznego – komentował.

Niestety powyższe wnioski pokrywają się z oceną, jaką wówczas wystawiał nam Sojusz. Na początku 2000 roku władze polityczne i wojskowe NATO w ramach rocznego przeglądu obronnego poinformowały polski rząd, że ten musi „zintensyfikować wysiłki dla zapewnienia poprawy potencjału obronnego państwa, w tym doskonalenia możliwości bojowych Sił Zbrojnych RP. Są to przede wszystkim zadania związane z uruchomieniem programów zakupu samolotu wielozadaniowego, śmigłowca uderzeniowego i śmigłowca wsparcia” – informował parlamentarzystów w lutym 2000 roku minister obrony narodowej Janusz Onyszkiewicz.

Plan naprawy

Rząd właściwie zinterpretował surowe oceny władz Sojuszu jako żółtą kartkę i opracował do końca 2000 roku „Program przebudowy i modernizacji technicznej SZRP w latach 2001–2006”. W jego ramach wojska lądowe miały otrzymać 120 nowych kołowych transporterów opancerzonych, 106 nowych czołgów podstawowych, 44 zestawy obrony przeciwlotniczej Loara, 131 kompletów przenośnych zestawów przeciwlotniczych Grom, sześć wozów dowodzenia ZWR-10 Łowcza oraz 48 moździerzy kalibru 98 mm. Poza tym postanowiono zmodernizować śmigłowce Mi-24, czołgi T-72 oraz opancerzone pojazdy BRDM-2 Żbik.

Wojska lotnicze i obrony powietrznej miały otrzymać 60 nowych samolotów wielozadaniowych, 12 średnich samolotów transportowych, cztery stacje radiolokacyjne NUR-12M oraz sześć radarów Brda. Do standardu NATO planowano zmodernizować wszystkie posiadane przez SZRP samoloty MiG-29, przeciwlotnicze zestawy Newa i Wega, a także samoloty myśliwsko-bombowe Su-22.

Marynarkę wojenną zamierzano wyposażyć w dwie korwety wielozadaniowe typu 621 Gawron oraz trzy okręty rakietowe typu 151 Orkan, a zmodernizowanych do standardu NATO miało zostać sześć samolotów rozpoznania morskiego Bryza 1RM oraz dziewięć śmigłowców ZOP Mi-14 PL.

Wypełniamy zobowiązania

Dzięki „Programowi przebudowy i modernizacji technicznej SZRP w latach 2001–2006” oraz wnioskom i doświadczeniom z misji w Iraku oraz Afganistanie polskiej armii udało się w pierwszej dekadzie XXI wieku wypełnić większość zobowiązań akcesyjnych w zakresie modernizacji technicznej SZRP.

Przedstawiając proces unowocześniania polskiej armii z uwzględnieniem rodzaju wojsk, wygląda to następująco. W odniesieniu do sprzętu dla wojsk lądowych w 2002 roku podpisano umowę na dostawę 128 czołgów podstawowych Leopard 2A4, w kwietniu 2004 roku umowę na dostawę 690 kołowych transporterów opancerzonych Rosomak, a w grudniu 2003 roku na produkcję w Polsce przeciwpancernych pocisków kierowanych Spike. W przypadku sił powietrznych w 2001 roku podpisano kontrakt na zakup ośmiu średnich samolotów transportowych C-295 CASA, w 2002 roku Polska zakupiła od Niemiec 22 używane myśliwce MiG-29, a rok później podpisała kontrakt na dostawę 48 wielozadaniowych samolotów F-16.


W latach 2000–2003 marynarka wojenna wzbogaciła się o trzy okręty – dwie pozyskane od USA fregaty – ORP „Gen. K. Pułaski” (wszedł do służby w 2000 roku) oraz ORP „Gen. T. Kościuszko” (w służbie od 2002 roku), a także okręt wsparcia logistycznego ORP „Kontradmirał Xawery Czernicki” (będący w wyposażeniu od 2001 roku).

Program modernizacyjny na lata 2001–2006 nie okazał się stuprocentowym sukcesem. O ile większość projektów unowocześnienia starego uzbrojenia udało się zakończyć z powodzeniem (najczęściej redukując ilość ulepszanego sprzętu, a resztę magazynując), o tyle fiaskiem zakończyły się projekty budowy serii korwet Gawron (ostatecznie skończyło się w kolejnej dekadzie na jednym okręcie obrony wybrzeża ORP „Ślązak”), kolejnych trzech Orkanów oraz plany wprowadzenia do służby zestawów przeciwlotniczych Loara.

A co z pozostałymi zobowiązaniami modernizacyjnymi w zakresie interoperacyjności, jakie złożyliśmy, przystępując 25 lat temu do NATO? Choć ich dokładna lista jest niejawna, z dużym prawdopodobieństwem można przyjąć, że je wypełniliśmy.

Przez dość długi czas ostatnim z nich było wprowadzenie do służby systemu artyleryjskiego działa natowskiego kalibru, czyli 155 mm. Choć odpowiedni program uruchomiliśmy błyskawicznie, bo w 1999 roku, to dopiero w 2017 roku wprowadziliśmy do służby seryjną armatohaubicę tego typu.

REKLAMA

Krzysztof Wilewski

autor zdjęć: Sławomir Kozioł/ 18 DZ, Rafał Mniedło/ 11 DKPanc, M. Bieniek, D. Rubelt, Piotr Leoniak/ 3 FO

dodaj komentarz

komentarze


Polskie „JAG” już działa
 
O amunicji w Bratysławie
Szturmowanie okopów
Roboty jeszcze nie gotowe do służby
Saab 340 AEW rozpoczynają dyżury. Co potrafi „mały Awacs”?
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Patriotyzm na sportowo
Wicepremier na obradach w Kopenhadze
Jacek Domański: Sport jest narkotykiem
HIMARS-y dostarczone
Wojna na planszy
1000 dni wojny i pomocy
Medycyna w wersji specjalnej
Baza w Redzikowie już działa
Udane starty żołnierzy na lodzie oraz na azjatyckich basenach
Powstanie Fundusz Sztucznej Inteligencji. Ministrowie podpisali list intencyjny
Saab ostrzeże przed zagrożeniem
Triatloniści CWZS-u wojskowymi mistrzami świata
Powstaną nowe fabryki amunicji
Gogle dla pilotów śmigłowców
Nasza Niepodległa – serwis na rocznicę odzyskania niepodległości
Zmiana warty w Korpusie NATO w Szczecinie
Olympus in Paris
Umowa na BWP Borsuk w tym roku?
Rosomaki w rumuńskich Karpatach
Kamień z Szańca. Historia zapomnianego karpatczyka
Zmiana warty w PKW Liban
Będzie nowa fabryka amunicji w Polsce
Szwedzki granatnik w rękach Polaków
Karta dla rodzin wojskowych
Zawsze z przodu, czyli dodatkowe oko artylerii
Żaden z Polaków służących w Libanie nie został ranny
Ämari gotowa do dyżuru
Trzynaścioro żołnierzy kandyduje do miana sportowca roku
Wojskowy Sokół znów nad Tatrami
Lotnicza Akademia rozwija bazę sportową
Ostre słowa, mocne ciosy
Breda w polskich rękach
Polacy pobiegli w „Baltic Warrior”
Polskie mauzolea i wojenne cmentarze – miejsca spoczynku bohaterów
Operacja „Feniks” – pomoc i odbudowa
NATO odpowiada na falę rosyjskich ataków
Czarna taktyka czerwonych skorpionów
Zostań podchorążym wojskowej uczelni
Olimp w Paryżu
Nurkowie na służbie, terminal na horyzoncie
Jutrzenka swobody
Czworonożny żandarm w Paryżu
Kancelaria Prezydenta: Polska liderem pomocy Ukrainie
Wzlot, upadek i powrót
Fabryka Broni rozbudowuje się
Jak Polacy szkolą Ukraińców
Komplet Black Hawków u specjalsów
Siła w jedności
Hokeiści WKS Grunwald mistrzami jesieni
Silne NATO również dzięki Polsce
Ustawa o obronie ojczyzny – pytania i odpowiedzi
Mamy BohaterONa!
Kto dostanie karty powołania w 2025 roku?

Ministerstwo Obrony Narodowej Wojsko Polskie Sztab Generalny Wojska Polskiego Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych Wojska Obrony
Terytorialnej
Żandarmeria Wojskowa Dowództwo Garnizonu Warszawa Inspektorat Wsparcia SZ Wielonarodowy Korpus
Północno-
Wschodni
Wielonarodowa
Dywizja
Północny-
Wschód
Centrum
Szkolenia Sił Połączonych
NATO (JFTC)
Agencja Uzbrojenia

Wojskowy Instytut Wydawniczy (C) 2015
wykonanie i hosting AIKELO